Trzeba im przyznać, że jednak zrobili coś dobrego. Lista szkół, gdzie lepiej nie posyłać swoich dzieci, to coś ważnego. Dziękujemy!” – skomentował poseł Dariusz Matecki, a wraz z nim dziesiątki internautów, którym wystarczy rzucić cztery litery, żeby ich przyprawić o wzmożenie kompletnie nieadekwatne do sytuacji. Minister Kotula objęła bowiem patronatem ranking, który jest prowadzony od 2018 roku jako niezależna inicjatywa i każdy może sprawdzić, czy i jak bardzo przyjazny stosunek do uczniów LGBT szkodzi edukacyjno-wychowawczej misji szkoły. Dla przykładu w ubiegłym roku czwarte miejsce w rankingu zajęło warszawskie liceum, które w tym samym roku znalazło się na 11. miejscu w rankingu najlepszych warszawskich liceów i na 27. w rankingu najlepszych liceów w Polsce. Więc chyba jakoś da się połączyć wysoki poziom nauczania z przyjazną dla uczniów atmosferą. Zresztą poseł Matecki może sprawdzić w rankingu, którą szkołę uczniowie uznali za najmniej przyjazną uczniom LGBT, i to do niej wysłać swoje pociechy, żeby się przypadkiem nie otarły o praktyczną lekcję szacunku dla innych, same mając ojca, który swego czasu zapraszał na happening „dezynfekcji” szczecińskich ulic, gdy przeszła nimi parada równości.

Czytaj więcej

Kataryna: Jak nie licytować

Gdyby któremuś z oburzonych rankingiem komentatorów zechciało się sprawdzić, o co w nim chodzi, może trochę mniej by się go bali. A kto wie, może nawet uznaliby, że szkoła chroniąca przed przemocą ucznia homoseksualnego obroniłaby także ich własne dziecko, gdyby padło ofiarą prześladowania z innego powodu.

Polska szkoła ma gigantyczny problem z przemocą, która w skrajnych przypadkach prowadzi do tragedii. 

Według badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę w 2023 roku niemal połowa uczniów padła ofiarą przemocy rówieśniczej – fizycznej lub psychicznej. Polska szkoła ma gigantyczny problem z przemocą, która w skrajnych przypadkach prowadzi do tragedii. Jeśli więc ktoś ma problem ze zwykłą ankietą, w której uczniowie odpowiadają na pytania, czy byli ofiarami lub świadkami przemocy w swojej szkole, czy jest w ich szkole ktoś, do kogo się mogą zwrócić o pomoc i ją dostaną – to ma poważny problem ze sobą, nie z rankingiem. Zabawne, że jest to najczęściej ta sama osoba, która czuje się psychicznie zmaltretowana widokiem tęczowego szalika powieszonego na pomniku Syrenki i żąda państwowej ochrony dla swoich uczuć.