Tyle że wkrótce w Pałacu Elizejskim może się pojawić Marine Le Pen, która z Putinem utrzymuje bliskie stosunki.
Gdyby do tego doszło, całkiem możliwe, że Le Pen bardziej od kontaktów z Kremlem spodobałaby się rola liderki Europy. Nowej Marianny.
Szef francuskiej dyplomacji Stéphane Séjourné przyjechał do Warszawy z propozycją wspólnego przywództwa z udziałem Niemiec i Polski. Odrodzenia Trójkąta Weimarskiego.
To jest obiecująca perspektywa, bo powołaniem Polski powinien być udział w przewodzeniu Europie. Jak powiedziałem, to jest jedyny duży kraj Unii, który naprawdę rozumie, czym jest Rosja.
Estonii łatwiej budować sojusz z Polską Jarosława Kaczyńskiego czy Donalda Tuska?
Polska PiS zupełnie niepotrzebnie weszła w tak brutalny konflikt z Niemcami. Niemcy nie są wrogiem Polski, Rosja nim jest. Można Niemców nie lubić. Helmut Kohl był przeciwny niepodległości krajów bałtyckich, byliśmy ofiarami paktu Ribbentrop-Mołotow. Rozumiem więc polską wrażliwość. Jeszcze całkiem niedawno prezydent Frank-Walter Steinmeier mówił, że jesteśmy winni Rosji budowę Nord Stream 2, tak jakby Niemcy nie wymordowali przede wszystkim Polaków, Białorusinów, Ukraińców. Ale dziś egzystencjalnym zagrożeniem dla Europy jest Rosja i wszystko inne musi zejść na drugi plan. Gdy grozi ci anihilacja, nie wybierasz sojuszników, tylko jesteś wdzięczny każdemu, kto może cię uratować. Bo jeśli Rosjanie znów zajmą Estonię, nasz naród będzie skończony.
Polska staje się naturalnym partnerem francusko-niemieckiego tandemu
Kiedy Amerykanie chcieli podjąć jakieś strategiczne decyzje z udziałem Europy, pytali o zdanie Niemców, Francuzów, Brytyjczyków. Czasem też Hiszpanów i Włochów. Polski na tej liście nie było. Teraz będzie - mówi Michał Baranowski, dyrektor polskiego biura German Marshall Fund.
Jak to możliwe, że przy tak ogromnym przepływie informacji, jaki towarzyszy czasom internetu, Niemcy i – w mniejszym lub większym stopniu – cała zachodnia Europa dały się zaskoczyć przez Putina jego imperialnym planom?
Bo to, co zrobił Putin, dla zachodniej Europy wydaje się zupełnie irracjonalne. Kiedy Rosja napadła na Gruzję w 2008 roku, przez Tallin przetoczyły się wielkie manifestacje. Prezydent Finlandii zadzwonił wtedy do mnie z wyrazami współczucia, że przyszło mi żyć w kraju, w którym wciąż tak silny jest posttraumatyczny stres wynikający z dziesięcioleci sowieckiej okupacji. Nie rozumiał naszej reakcji. Dzisiaj jest podobnie. Kiedy okazało się, że Kaja Kallas stara się o stanowisko sekretarza generalnego NATO, Frans Timmermans, do niedawna wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, uznał, że to kandydatura z góry skazana na porażkę, bo pochodzi z kraju sąsiadującego z Rosją. A Norwegia, z której wywodzi się Jens Stoltenberg, od ośmiu lat szef sojuszu, niby z kim graniczy? Timmermans nawet nie zna podstaw geografii! Skończy się jednak jak zawsze. O tym, kto będzie następcą Stoltenberga, zdecyduje Quad – Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Będzie nim Mark Rutte, który jako premier Holandii przez lata nie był w stanie zwiększyć do 2 procent PKB nakładów na obronę. A teraz będzie do tego przekonywał przywódców państw sojuszu? Z jaką wiarygodnością?
Władze Estonii podjęły decyzję o wydaleniu głowy rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. W chwili próby rosyjska mniejszość może się okazać V kolumną, stanąć po stronie Moskwy?
Nie sądzę. Poziom życia w Estonii jest trzy razy wyższy niż w Rosji. Owszem, niektóre rzeczy, jak wspólne toalety dla kobiet i mężczyzn, mogą się estońskim Rosjanom nie podobać, ale to nie jest wystarczający powód, aby chcieli żyć w Rosji. Jakaś jedna trzecia naszego społeczeństwa to Rosjanie, 6–7 procent nie ma estońskiego obywatelstwa. Ale wszyscy korzystają z przywilejów życia w Unii, jak swoboda pracy czy osiedlania się w całej zjednoczonej Europie. To dla nich bezcenne. Niektórzy Rosjanie, jak działacz opozycji Artiom Troicki, nawet uciekają do nas przed reżimem Putina, tu się integrują.
Odmowa przyznania wielu Rosjanom estońskiego obywatelstwa nie była błędem? Nie lepiej było ich zintegrować?
Czy po upadku Trzeciej Rzeszy Norwegia mogła przyznać norweskie obywatelstwo 200 tysiącom niemieckich żołnierzy, którzy ją okupowali? My też nie mogliśmy tego zrobić. Gdyby ci ludzie z ich sowiecką mentalnością mogli decydować o tym, kto rządzi krajem, nigdy nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić reform, które postawiły Estonię na nogi.
Estonia miała jednak być „Hongkongiem Europy”, cudem gospodarczym. Dziś, jak podaje MFW, jest biedniejsza od Polski. To nie porażka?
Ja nigdy nie wierzyłem w ten „Hongkong Europy”. Inaczej niż Polska 35 lat temu musieliśmy budować od podstaw nasze państwo. Dziś należymy do najbardziej innowacyjnych krajów świata. To jest ogromny sukces.
Do dziś nie powstała w Estonii, Łotwie i Litwie Via Baltica, strategiczna autostrada łącząca państwa bałtyckie z Polską, z Zachodem…
Nie potrafię tego wytłumaczyć. Jeszcze parę lat temu, kiedy planowano inwestycje, które dziś powstają, nie był to priorytet dla naszych trzech państw. A powinien być. Absolutnie.
Toomas Henrik Ilves
Prezydent Estonii w latach 2006–2016, wcześniej był dyplomatą, europosłem, przewodniczył Partii Socjaldemokratycznej. W styczniu 2024 r. otrzymał od Muzeum Powstania Warszawskiego Medal Kuriera z Warszawy. Był drugim laureatem tego zaszczytnego wyróżnienia.