O konieczności głębokiej reformy nauki polskiej dyskutuje się od dawna. Dla wielu osób pewne nadzieje można wiązać z ostatnią zmianą władzy. I rzeczywiście, trudno sobie wyobrazić sytuację, żeby podejście ministerialne do spraw naukowych mogło być gorsze niż w minionej kadencji. Po tamtych czasach odziedziczyliśmy prawdziwą stajnię Augiasza.
Czekając na Heraklesa, warto spróbować określić kluczowe wyzwania, jakim polska nauka może sprostać. Oczywiście, mniej lub bardziej szczegółowych koncepcji zmian w tym zakresie wypracowano już bardzo dużo. Niemniej, aby sprawę przedstawić klarowniej również dla czytelników niezwiązanych na co dzień z nauką, warto sformułować kluczowe pytania dotyczące polskiej nauki Anno Domini 2024. To właśnie udzielenie odpowiedzi na te pytania może się okazać kluczowe.
1. Czy nauka musi być „po coś”?
Czasami w wypowiedziach o celach nauki zwraca się uwagę wyłącznie na jej praktyczny, wdrożeniowy wymiar. Ujmuje się to w pozornie słuszne sformułowanie, że „nauka musi być po coś”. Zgodnie z niniejszą narracją nauka jest o tyle ważna, o ile bezpośrednio przekłada się na istotne dla społeczeństwa rozwiązania (technologiczne, medyczne itd.). W konsekwencji zgodnie z tą narracją wartość nauki zależy przede wszystkim od tego, jak szybko dostarczy coś nowego dla praktyki.
Czytaj więcej
Już w XIX wieku wezwanie skierowane do naukowców można by streścić tak: Łączcie się, pracujcie wspólnie. Może w końcu czas potraktować je w Polsce na serio?
Absolutnie nie można się zgodzić z takim ujęciem! Wartość nauki należy ująć zupełnie inaczej. Ona nie zawsze musi być „po coś”, zwłaszcza na krótką metę. Musi natomiast być dobra, na możliwie najwyższym poziomie, wynikać z pasji, woli dogłębnego poszukiwania. Nie może być wyłącznie jakimś elementem ciągu produkcyjnego ani środkiem przyziemnego zarobku. Oczywiście, gdy nauka będzie dobra, prędzej czy później przyniesie również ważne efekty dla praktyki. W ten sposób rozszerza swoje znaczenie.