Michał Szułdrzyński: Aborcja i polityczny paradoks

Reprezentacja polityczna, którą Polacy wyłonili w wyborach, jest znacznie bardziej konserwatywna niż całe społeczeństwo.

Publikacja: 27.10.2023 17:00

Michał Szułdrzyński: Aborcja i polityczny paradoks

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Pasjonująca dyskusja toczy się w obozie anty-PiS-u przy okazji rozmów o nowym rządzie. Ze strony Lewicy popłynęły sygnały, że chciałaby w umowie koalicyjnej ująć kwestię liberalizacji prawa aborcyjnego. Sprzeciwił się PSL, przekonując, że spraw światopoglądowych nie powinno się zapisywać w takim porozumieniu. W odpowiedzi Lewica stwierdziła, że aborcja nie jest sprawą światopoglądową, lecz praw człowieka, więc pomysł Trzeciej Drogi, do której należy PSL, by w kwestii aborcji organizować referendum, jest absurdalny, bo praw człowieka nie ustala się w referendach.

Dyskusja jest symptomatyczna z dwóch powodów. Po pierwsze, pokazuje, jak bardzo naruszenie kompromisu aborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny w 2020 r. zachwiało społecznymi nastrojami. Podejście do przerywania ciąży stało się polityczne. Wielu przeciwników PiS-u po prostu uznało, że skoro partia Jarosława Kaczyńskiego doprowadziła do zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, to trzeba je złagodzić, nie wchodząc w ogóle w kwestie etyczne.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Requiem dla Nahal Oz

A to mimo wszystko jest sprawa etyki. Przeciwnicy aborcji przekonują, że życie człowieka jest wartością również przed narodzeniem, dlatego należy je chronić. Zwolennicy legalizacji aborcji zastrzegają się, że może nie jest ona niczym dobrym (choć rośnie w siłę frakcja przekonująca, że „Aborcja jest OK”), ale stawiają na prawo matki do tego, by decydować, czy urodzi, czy też nie. Kwestia, czy płód jest człowiekiem, jest tu raczej przemilczana – nacisk kładzie się na prawa kobiety. W tym sensie jest to w oczywisty sposób spór światopoglądowy, bo postrzeganie tego, czym jest aborcja, zależy od przyjętych wcześniej założeń etycznych.

Kwestia, czy płód jest człowiekiem, jest tu raczej przemilczana – nacisk kładzie się na prawa kobiety. W tym sensie jest to w oczywisty sposób spór światopoglądowy, bo postrzeganie tego, czym jest aborcja, zależy od przyjętych wcześniej założeń etycznych.

Po drugie, próby wpisania liberalizacji prawa aborcyjnego w plan pracy przyszłej koalicji pokazują, z jak paradoksalną sytuacją mamy do czynienia. Zakładając, że przeciwko legalizacji aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży jest cały PiS, większość Konfederacji, ale też PSL, a w Polsce 2050 Szymona Hołowni panuje przekonanie, że to sprawa, którą powinni rozstrzygnąć obywatele, może się okazać, że nie będzie w nowym Sejmie większości dla legalizacji przerywania ciąży. Niby trzy czwarte Polaków popiera liberalizację ustawy aborcyjnej, ale wybrali do nowego Sejmu partie, które się do tego nie kwapią. Innymi słowy, reprezentacja polityczna, którą Polacy wyłonili w wyborach, jest znacznie bardziej konserwatywna niż całe społeczeństwo.

Ktoś może protestować, mówiąc, że przecież na Trzecią Drogę niekoniecznie głosowali konserwatyści. Że wysokie poparcie dla niej wynikało z tego, że wyborcy liberalni głosowali taktycznie, by koalicja Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza nie spadła pod próg wyborczy. Oznaczałoby to, że Trzecia Droga nie ma moralnego prawa do utrzymywania swego umiarkowanie konserwatywnego podejścia, ponieważ dostała mandat od wyborców liberalnych, a nawet lewicowych.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Roman Giertych jest ciałem obcym, salon nigdy go nie przyjmie

Jak należałoby ten spór rozwiązać? Czego jeszcze nie wolno byłoby politykom robić, bo rzekomo zawdzięczają poparcie liberalnemu elektoratowi? A może dobry wynik Trzeciej Drogi wynikał z tego, że poszli zagłosować na nią wyborcy konserwatywni, którzy odrzucali radykalizm PiS-u. Wszak ze słów Jarosława Kaczyńskiego wynikało, że to koalicja Hołowni i Kosiniaka-Kamysza okazała się wrogiem, ponieważ podebrała PiS-owi wyborców.

Ten spór również wygląda na nierozstrzygalny, podobnie jak ten o aborcję. To znaczy można go rozstrzygnąć wyłącznie politycznie. Podejmując decyzję, do przegłosowania której ma się większość w Sejmie.

Pasjonująca dyskusja toczy się w obozie anty-PiS-u przy okazji rozmów o nowym rządzie. Ze strony Lewicy popłynęły sygnały, że chciałaby w umowie koalicyjnej ująć kwestię liberalizacji prawa aborcyjnego. Sprzeciwił się PSL, przekonując, że spraw światopoglądowych nie powinno się zapisywać w takim porozumieniu. W odpowiedzi Lewica stwierdziła, że aborcja nie jest sprawą światopoglądową, lecz praw człowieka, więc pomysł Trzeciej Drogi, do której należy PSL, by w kwestii aborcji organizować referendum, jest absurdalny, bo praw człowieka nie ustala się w referendach.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi