Papieże kiedyś byli nieomylni. Wedle jednych – we wszystkim, co mówili. Wedle innych – w sprawach wiary. Nie znam historii Kościoła na tyle, by twierdzić, że nigdy przedtem rzecznicy Watykanu nie prostowali słów swego przełożonego, ale sytuacja z Franciszkiem wydaje się szczególna.
Wygłaszał on z Watykanu przemówienie do rosyjskiej młodzieży katolickiej w Petersburgu. Przemówienie było po hiszpańsku, ale poniższy akapit był po włosku: „Nie zapominajcie o swoim dziedzictwie. Jesteście potomkami wielkiej Rosji: wielkiej Rosji świętych, wodzów, wielkiej Rosji Piotra I, Katarzyny II, tego imperium – wielkiego, wykształconego, wielkiej kultury i wielkiego humanizmu. Nigdy nie rezygnujcie z tego dziedzictwa. Jesteście potomkami wielkiej matki Rosji, kroczcie z tym do przodu. I dziękuję – za to, jakimi jesteście i za wasz sposób bycia Rosjanami”.
Czytaj więcej
Amerykanie pękają ze śmiechu lub wybałuszają oczy, gdy mówię im, że w Polsce czołowi politycy wyzywają się od „ryżych” czy „kurdupli”.
Pewnie wielu połączenie w jednym zdaniu Katarzyny Wielkiej z pojęciem humanizmu przypomniało słowa Janusza Szpotańskiego z „Carycy i zwierciadła”: „Gdy to wcielenie gumanizma/ humanitarnie niesłychanie/ stłumiło chłopów swych powstanie/ („wot, kak gumanno” — myśli głowa / na pal wbitego Pugaczowa),/ kiedy zesłała Radiszczewa / i Polszy sjeła kawał spory, / tłum postępowców ją opiewał,/ wielbiły liberalne chory”.
Pierwsze transkrypcje nie zawierały fragmentu o wielkości Rosji. Może dlatego, że wydawał się być plagiatem z Władimira Putina? Gdy rozpętała się międzynarodowa burza, Watykan zaczął tłumaczyć, że papież miał na myśli zupełnie coś innego, bo przecież nie popiera wojny, skoro nazwał już Ukraińców męczennikami. Inni tłumaczyli, że papież niechcący się zaplątał, bo przecież przemawiał po hiszpańsku i ta nieszczęsna myśl po włosku mu się wymsknęła.