Robert Mazurek: O miłości do książek

Marcin Meller nie raz deklarował, że z całych sił kibicuje w wyborach „obozowi demokratycznemu” i do swego panelu na Campus Polska zaprosił wyłącznie kibicujących Kołodziejczakowi, Wołoszańskiemu oraz pozostałym najszczerszym demokratom. Ba, sam Grzegorz Sroczyński też to deklarował.

Publikacja: 25.08.2023 17:00

Robert Mazurek: O miłości do książek

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Czy to, że dama była zamożna, czy to, że przejawiała jakąś predylekcję do komunizmu, dość że z jakichś powodów Włodzimierz Iljicz spędzał z nią sporo czasu, co tylko rozpalało jej serce. A on jak głaz. Podczas jednego ze spacerów para obserwowała alpejski zachód słońca, tak piękny, że nawet Iljicz przestał perorować. To teraz, pomyślała, dzierlatka, teraz mi to powie. I rzeczywiście, Lenin spojrzał jej głęboko w oczy, westchnął i rzucił: „Wiesz, strasznie nam brużdżą ci przeklęci mieńszewicy”. Platforma ma tak samo. Brużdżą jej symetryści.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Klasyk spływa wodą

Do mleka sikają, jajka kurom podbierają, o szóstej rano mieszkania remontują. Legion ich, nic dziwnego, że przez nich demokracja może znów przegrać. Prawdę powiedziawszy, coraz trudniej o żywego szmalcownika, pardon, symetrystę, choć – jak wykazał prof. Hołdys – to właściwie to samo. A zapotrzebowanie jest. I znów, tu historia z pomocą przychodzi, Franc Fiszer mawiał przed wojną, że w Polsce nie będzie dobrze, dopóki się nie powiesi 300 tys. łajdaków. „Bój się Boga, Franc, a co jeśli tylu nie znajdziesz?!” – pytali zatrwożeni przyjaciele. „Trudno, najwyżej dobierze się z uczciwych”. I Platforma dobiera.

Ledwie który dziennikarz niebożątko się skrzywi, że owszem, kierunek słuszny, wódz wspaniały, ale w taborach personel nie dorasta, mówiąc wprost, hołota bydła nam narobiła, ratunku – i już zostaje symetrystą. Może przy tym wypisywać, co chce na temat PiS, to już nie ma znaczenia, nie zwiedzie nas ta maskarada. Symetrysta i tyle. Mogę kpić, ale przecież Marcin Meller nie raz deklarował, że z całych sił kibicuje w wyborach „obozowi demokratycznemu” i do swego panelu na Campus Polska zaprosił wyłącznie kibicujących Kołodziejczakowi, Wołoszańskiemu oraz pozostałym najszczerszym demokratom. Ba, sam Grzegorz Sroczyński, którym teraz platformersi straszą dzieci, też przecież to deklarował. Platforma ich nie chce, bo mają własne zdanie, stać ich na luksus – niebywale dziś rzadki – pójścia w poprzek i to już wystarcza. Są nie tylko zbędni, są wrodzy, szkodliwi, stąd szambo i hejt, które się na nich wylewają. Partia wybrała, a wybór padł na ludzi, przy których Tomasz Lis to dżentelmen dzielący włos na czworo, woleli internetowych frustratów, hejterów najczystszej wody.

Nie można jednak powiedzieć, że symetrystom nie okazano wsparcia. Jedni w duchu solidarności z nimi odwołali swój udział w Campusie, inni pozdrawiali serdecznie w mediach społecznościowych, jednak najwięcej otuchy musiała im dać postawa PiS i jego akolitów.

Nie można jednak powiedzieć, że symetrystom nie okazano wsparcia. Jedni w duchu solidarności z nimi odwołali swój udział w Campusie, inni pozdrawiali serdecznie w mediach społecznościowych, jednak najwięcej otuchy musiała im dać postawa PiS i jego akolitów. Politycy prawicy prześcigali się w wyrazach oburzenia na zamordystyczne praktyki Trzaskowskiego, Nitrasa et consortes, a telewizja nie bez kozery zwana publiczną roniła łzy. Nic dziwnego, wszak TVP Info to mekka symetrystów. Tylko tam można zobaczyć w jednym programie dwóch braci Karnowskich naraz, tylko tam dzielą włos na czworo tak wybitne postaci jak Miłosz Manasterski, pan od Łazarskiego i politolog w kaszkiecie. Oj tak, Prawo i Sprawiedliwość znane jest z tego, że symetrystom przychyliłoby nieba. Przecież nie zaprzeczy nikt, że Sakiewiczowi przychyla. A że specyficznie to pojmowany symetryzm? Oj tam, oj tam.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Dwie koszule

Tak, Platforma Obywatelska wypluła ze wzgardą symetrystów, PiS nawet nie próbuje się do nich zbliżać. Czyż to nie jest wspaniały tryumf symetryzmu? Ale problem oczywiście nie dotyczy dziennikarzy, ci lądują na krzyżu pluszowym w wersji de luxe. Gorsze jest to, jak obie wielkie partie traktują swoich wyborców. Zaiste, trzeba ich uważać za wyjątkowych idiotów, by im podawać do konsumpcji wyłącznie tępą progadandę. Nie wiem czy więcej w tym pogardy czy poczucia wyższości, że oto tym baranom, co na nas głosują, nie można słowa prawdy powiedzieć, bo od myślenia tylko kociej mordki dostaną.

Bardzo mi to przypomina postawę pewnego arabskiego dżentelmena, który miał powiedzieć, iż książki dzielą się na sprzeczne z Koranem, czyli szkodliwe, oraz zgodne z Koranem, czyli niepotrzebne, po czym kazał spalić Bibliotekę Aleksandryjską.

Czy to, że dama była zamożna, czy to, że przejawiała jakąś predylekcję do komunizmu, dość że z jakichś powodów Włodzimierz Iljicz spędzał z nią sporo czasu, co tylko rozpalało jej serce. A on jak głaz. Podczas jednego ze spacerów para obserwowała alpejski zachód słońca, tak piękny, że nawet Iljicz przestał perorować. To teraz, pomyślała, dzierlatka, teraz mi to powie. I rzeczywiście, Lenin spojrzał jej głęboko w oczy, westchnął i rzucił: „Wiesz, strasznie nam brużdżą ci przeklęci mieńszewicy”. Platforma ma tak samo. Brużdżą jej symetryści.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi