Jakkolwiek głośno i publicznie politycy wypowiadaliby swoje zaklęcia, mówiąc o przełomowym charakterze szczytu NATO, fakty temu przeczą. W stolicy Litwy nie podjęto żadnej decyzji o epokowym znaczeniu. Co nie oznacza, że nie było to wydarzenie bardzo ważne. Było, ale z zupełnie innych powodów niż te oficjalnie przedstawiane.
Tematem budzącym najwięcej emocji było zaproszenie Ukrainy do NATO. Wołodymyr Zełenski liczył, że dostanie takie w Wilnie i poważnie się zawiódł. Ukraiński prezydent nie miał oczywiście nadziei, że jego kraj wejdzie do paktu północnoatlantyckiego już teraz – to byłoby jak wypowiedzenie wojny Rosji. Bo przecież zaraz musiałby zostać uruchomiony artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego, który mówi, że zbrojna napaść na jednego z sojuszników jest atakiem na całe NATO. I w takiej sytuacji każdy z sojuszników udziela pomocy, „łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”.
O to Zełenski nie prosił. Chciał tylko bezwarunkowego zaproszenia: stwierdzenia, że Ukraina będzie członkiem NATO, gdy wojna z Rosją dobiegnie końca. Uznał, że po pierwsze, to byłaby wiadomość dla Putina o bezwarunkowym poparciu Zachodu dla Ukrainy. Po drugie, zmusiłoby to Zachód do udzielenia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa na okres przed wejściem do sojuszu.
Tłumaczył potem, odwołując się do decyzji Unii Europejskiej z czerwca 2022 roku, która dała Ukrainie status kandydata do Unii: – To był tylko sygnał, nie decyzja o członkostwie. Ale on był dużą mobilizacją dla Ukrainy i sygnałem dla Rosji, że Ukraina będzie krajem niepodległym, członkiem UE. Z NATO to samo, też chodzi nam o sygnał.
I choć negocjacje o członkostwie w UE jeszcze się nie rozpoczęły, a jak się rozpoczną, to potrwają latami, to jednak przyznanie statusu kandydata wiąże Unię z Ukrainą, zmusza ją do pomocy finansowej, wsparcia w reformach i odbudowie kraju w taki sposób, żeby spełniał on kryteria członkostwa. To samo nastąpiłoby w przypadku obietnicy członkostwa w NATO z odroczonym terminem: związałoby Ukrainę z sojuszem.