Tomasz Terlikowski: PO i PiS na drodze populizmu

Rywalizacja na populizmy w polityce długoterminowo zawsze się źle kończy. Zyskują na tym partie skrajne, a problemy, które są fundamentem lęków społecznych, raczej narastają, niż są rozwiązywane.

Publikacja: 07.07.2023 17:00

Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Zachodnim w Warszawie

Uchodźcy z Ukrainy na Dworcu Zachodnim w Warszawie

Foto: Bloomberg

Polska z roku na rok staje się państwem bardziej wieloetnicznym. Dwa miliony uchodźców i migrantów ekonomicznych z Ukrainy już zmieniły strukturę społeczną, a gospodarka potrzebuje jeszcze więcej migrantów – i to także z Azji Środkowej czy Bliskiego Wschodu. Bez nich wiele branż miałoby potężne kłopoty. Jest też oczywiste, że sporo migrantów w Polsce zostanie, co będzie generować rozmaite konflikty i problemy do rozwiązania, a także rodzić – już to widzimy – lęki społeczne. Odpowiedzią na nie może być albo żerujący na nich populizm, albo mądra, odpowiedzialna polityka ich łagodzenia.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jak PiS w sprawie migrantów potknął się o własne nogi

Lekcja Zachodu jest jasna: tam, gdzie poważni politycy przejęli hasła populistyczne, zyskały na tym niekoniecznie ich ugrupowania, ale często partie populistyczne. Czy to pomogło rozładować napięcia społeczne? Nie – jedynie je zwiększyło.

Jak się zdaje, polscy politycy – z obu zakleszczonych głównych partii – postanowili w tej kampanii wejść na drogę populizmu. PiS zaczął grać – nie pierwszy raz – kartą antymigrancką (wbrew własnej, realnej, a nie werbalnej polityce), a reakcją Donalda Tuska na to jest większy radykalizm. PiS w odpowiedzi chce więc odwołać sensowną politykę, żeby nie wyjść na mniej radykalnego niż PO. I wszystko się kręci, choć zdaje się, że najbardziej zyskuje na tym Konfederacja, której jako jedynej nie da się zarzucić, że tą sprawą gra przedwyborczo. Ona od lat ostrzega, podburza, atakuje migrantów oraz uchodźców i dlatego jest w tej sprawie, jakkolwiek źle by to brzmiało, wiarygodna.

Jak się zdaje, polscy politycy – z obu zakleszczonych głównych partii – postanowili w tej kampanii wejść na drogę populizmu. PiS zaczął grać – nie pierwszy raz – kartą antymigrancką (wbrew własnej, realnej, a nie werbalnej polityce), a reakcją Donalda Tuska na to jest większy radykalizm. 

Najbardziej zyskuje zatem partia, która z perspektywy zmian społecznych w naszym kraju może być niebezpieczna. A do tego zamiast dyskutować o sensownych rozwiązaniach problemów, jakie rodzą się wraz z migracją, ale także o polskich możliwościach i celach, jakie powinniśmy sobie stawiać, najważniejsi politycy – dwóch głównych partii – licytują się na antymigranckość.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Wizy dla cudzoziemców utopione w populizmie

Czego potrzebujemy zamiast tego? Kursów językowych dla przybyszów, co oznacza większą liczbę nauczycieli polskiego jako języka obcego, bardziej międzykulturowej i integrującej edukacji publicznej, większej liczby mieszkań (bo przybycie uchodźców z Ukrainy już doprowadziło rynek nieruchomości do zadyszki), w tym mieszkań komunalnych i na wynajem, a nie tylko tych na sprzedaż. Istotnym elementem jest także mądra polityka zdrowotna, bo i w kwestii dostępu do usług medycznych przybycie uchodźców i migrantów już generuje problemy. Istotne jest również stworzenie programu migracyjnego. Polska powinna określić, ilu migrantów ekonomicznych może odpowiedzialnie przyjąć, jakie kraje preferujemy itd. Musimy też stworzyć odpowiedzialne procedury dla uchodźców (bo już widać, że szlak białoruski się utrwala), ich sprawdzania, a także rozmieszczania w Polsce i integracji (a niekiedy terapii psychologicznej).

To wszystko są zadania, o których powinniśmy rozmawiać. Tyle że to wymaga programów, projektów, świadomości problemów, a niekoniecznie daje wielkie poparcie wyborcze. Mądra polityka oznacza jednak perspektywę dalszą niż do najbliższych wyborów.

Polska z roku na rok staje się państwem bardziej wieloetnicznym. Dwa miliony uchodźców i migrantów ekonomicznych z Ukrainy już zmieniły strukturę społeczną, a gospodarka potrzebuje jeszcze więcej migrantów – i to także z Azji Środkowej czy Bliskiego Wschodu. Bez nich wiele branż miałoby potężne kłopoty. Jest też oczywiste, że sporo migrantów w Polsce zostanie, co będzie generować rozmaite konflikty i problemy do rozwiązania, a także rodzić – już to widzimy – lęki społeczne. Odpowiedzią na nie może być albo żerujący na nich populizm, albo mądra, odpowiedzialna polityka ich łagodzenia.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi