We wrześniu zeszłego roku dziennik „Kommiersant” pisał, że w zależności od kategorii ze sklepowych półek zniknęło od 40 do nawet 95 proc. zagranicznych alkoholi. Najbardziej brakuje trunków amerykańskich, kanadyjskich, nowozelandzkich i australijskich, ponieważ te kraje zakazały sprzedaży swoich wyrobów do Rosji. Unia Europejska zablokowała eksport towarów luksusowych, w tym win kosztujących powyżej 300 euro za butelkę. Chodzi np. o ekskluzywne wina z Bordeaux i Burgundii. W związku z inwazją część zagranicznych firm sama podjęła decyzję o wycofaniu się z rosyjskiego rynku. Na taki krok w czerwcu zeszłego roku zdecydował się koncern Diageo sprzedający m.in. whisky Johnnie Walker, rum Captain Morgan oraz likier Baileys. W maju tego roku jedno z największych na świecie przedsiębiorstw alkoholowych Pernod Ricard, po serii zawieszeń sprzedaży oraz powrotów do Rosji, ogłosiło, że definitywnie wstrzymuje eksport do tego kraju. Kompletne zaprzestanie eksportu może jednak potrwać jeszcze kilka miesięcy. Do francuskiej firmy należą m.in. marki wódki premium Absolut, whisky Chivas Regal oraz ginu Beefeater. W jej portfolio jest też słynna ormiańska brandy Ararat, czyli ulubiony trunek sowieckiej wierchuszki, na czele ze Stalinem.
– Największy problem mieli sprzedawcy piw. Tutaj asortyment znacznie się zmniejszył, ale nie równomiernie. Niedobory dotyczyły przede wszystkim piw z Wielkiej Brytanii i Irlandii – mówi „Plusowi Minusowi” Denis Puzyriew, ekspert rynku alkoholi oraz autor bloga „Pijany mistrz”. Jeśli chodzi o inne browary, to sprzedaż w Rosji zawiesił m.in. Pilsner oraz Paulaner.
Lukę powstałą po zagranicznych alkoholach próbują wypełniać rodzime firmy, ale nie zawsze odnoszą sukces. – Brakujące produkty są zastępowane przez te wytwarzane przez małe niezależne przedsiębiorstwa. Pojawiają się np. rosyjskie dżiny albo whisky. W większości nie są one jednak wysokiej jakości. W ślepych degustacjach przegrywają z napojami z krajów europejskich – tłumaczy Puzyriew. Jeśli chodzi o rosyjskich piwowarów, to mają oni jeszcze jeden problem, a mianowicie niedobory chmielu, który w większości był importowany.
W konsumentów, poza mniejszą dostępnością ulubionych trunków, uderzył także wzrost cen spowodowany inflacją i sankcjami. Za te zagraniczne alkohole, które jeszcze trafiają na rosyjskie półki, trzeba zapłacić nawet o 40 proc. więcej. Krajowe wyroby są droższe od 14 do 28 proc. Niektóre puby i restauracje, krótko po rozpoczęciu inwazji, przeczuwając, co może się stać, zaczęły gromadzić zapasy zagranicznych napitków. Jak piszą dziennikarze Agencji Reutera, po upływie mniej więcej stu dni zmagazynowany alkohol zaczął się jednak kończyć, co oczywiście wywindowało jego ceny.
Alkoholowe niedobory zaczęli odczuwać również członkowie kremlowskiej elity. – Boli ich to, że Rosję opuściły firmy dostarczające napoje luksusowe, do których przywykli. Ludzie na głębokiej prowincji mogą sobie pić samogon, ale klasa wyższa rozsmakowała się w single maltach i innych najlepszych alkoholach. Stąd też sprawą niemal wagi państwowej jest dostarczenie do kraju dobrych trunków. Bez patrzenia na cenę – mówi „Plusowi Minusowi” dr Agnieszka Bryc, ekspertka ds. Rosji z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. To zadanie spadło na Służbę Wywiadu Zagranicznego (SWR).
Pończochy dla wywiadowcy
SWR to praktycznie państwo w państwie. Wywiad ma własne nieruchomości w Rosji oraz za granicą, ośrodki medyczne i edukacyjne, obiekty wypoczynkowe oraz wiele gruntów. Posiada również swój departament handlowy, kryjący się pod nazwą Federalnego Państwowego Przedsiębiorstwa „Jasień”. Zostało ono założone w 2017 r. na mocy rozporządzenia rosyjskiego rządu, a swoją nazwę wzięło od dzielnicy Moskwy Jasieniewo, gdzie mieści się główna kwatera SWR. Na jego czele stoi obecnie Siergiej Władimirowicz Czurin, oficer najpewniej w stopniu pułkownika. Jego zadaniem, jak wynika ze statutu przedsiębiorstwa, jest „organizowanie pracy oraz strzeżenie państwowych sekretów”. – To struktura komercyjna, stąd też choć w jej władzach są oficerowie, to większość pracowników stanowią cywile – tłumaczy „Plusowi Minusowi” Siergiej Kanew, doświadczony dziennikarz śledczy pracujący dla portalu Insider.ru.