A jednak prześladują nas wizje futurystów, w których sztuczna inteligencja panuje nad ludźmi i może nas ubezwłasnowolnić, czasami nawet w dobrej wierze, żeby nas chronić. Czy to jest coś, co śni się panu po nocach?
Rzeczywiście, dużo się nad tym zastanawiam, ale nie wiadomo, czy w ogóle jest możliwe stworzenie sztucznej inteligencji typu ogólnego, która będzie w stanie myśleć równie dobrze jak człowiek na dowolny temat. Czy będzie ona mogła tworzyć własne cele? A jeżeli będzie w stanie realizować wyznaczone przez nas cele, to czy zrobi to w sposób dla nas przewidywalny, czy też nie będziemy wiedzieli, dlaczego coś robi, zatem nie zdołamy jej kontrolować? Przykładowo – jeżeli sztuczna inteligencja otrzyma zadanie dbania o ludzkość i zapewnienia jej szczęścia oraz bezpieczeństwa, to możemy się obudzić któregoś dnia przypięci pasami do łóżek, odurzani morfiną i karmieni przez rurkę, bo tak sobie sztuczna inteligencja wyobraża szczęście i bezpieczeństwo.
Wreszcie, gdyby powstała sztuczna inteligencja typu ogólnego, która byłaby świadoma, czyli miała cele autonomiczne, to trudno sobie wyobrazić, żeby wykonywała nasze polecenia. Bylibyśmy w sytuacji naszych psów lub kotów, które różnymi sztuczkami usiłują nas skłonić, byśmy nie wychodzili do pracy. Jeżeli ogólna sztuczna inteligencja powstanie, to będzie od nas na o tyle wyższym poziomie, że możemy co najwyżej liczyć, iż nie będziemy dla niej istotni.
Chodzi panu o to, że nie zdecyduje się zrobić nam krzywdy?
Dokładnie. Zasoby naszej planety są ograniczone i tak mocno eksploatowane przez ludzi, że taka sztuczna inteligencja będzie musiała postawić ostre weto, żeby sama się rozwijała. Chyba że błyskawicznie dostrzeże zasoby, których my nie dostrzegamy, i one jej wystarczą. Ta dyskusja toczy się zresztą od lat. Jedni twierdzą, że sztuczna inteligencja będzie nas traktowała jak kotki – będziemy miłymi stworzonkami do zabawy, niewiele rozumiejącymi z mechanizmów świata. Ale gdyby zasoby okazały się ograniczone, to ludzie mogliby zostać potraktowani przez sztuczną inteligencję tak, jak my traktujemy szympansy, osobniki najbliższe nam genetycznie – brutalnie niszczymy ich siedliska. A najmądrzejsze szympansy i najgłupsi ludzie wcale nie są od siebie tak daleko, jak my bylibyśmy od sztucznej inteligencji.
Może powinniśmy spojrzeć na wszystko bardziej optymistycznie? Może sztuczna inteligencja rozwiąże wszystkie problemy, których my nie potrafimy?
Raczej nie można na to liczyć. Superinteligentna istota może np. od ręki wynaleźć lek na raka. Ale już wyeliminowanie wojen wymagałoby zmiany natury ludzkiej, czyli stworzenia nowego gatunku, a to by nam się nie podobało. Bo nasze problemy wynikają z ewolucyjnych uwarunkowań, które sprawiają, że ludzka natura jest, jaka jest.
Lek na raka to też jest coś.
Marzenie o tym, że sztuczna inteligencja wynajdzie za nas lek na raka, jest takim myśleniem, że nagle pojawi się Bóg i wszystko nam da.
Byłoby miło.
Ale dlaczego miałoby być miło? Czy istota wszechmocna martwiłaby się, że ludzie umierają na raka, czy raczej skupiłaby się na problemie, że za milion lat nasza Galaktyka zderzy się z inną galaktyką?
Andrzej Halicki: Zabrakło nam społecznego słuchu
Zawsze mieliśmy dwie myśli przewodnie: „nie ma wolności bez solidarności” i „liberalizm to pełna odpowiedzialność”. Nawet skrót PO rozwijaliśmy czasami w ten właśnie sposób - mówi Andrzej Halicki, europoseł PO, minister administracji i cyfryzacji w latach 2014–2015.
To co nas czeka w najbliższym czasie w związku ze sztuczną inteligencją? Wielkie wstrząsy społeczne czy adaptacja do nowych warunków?
Rozwój sztucznej inteligencji jest ograniczony nie przez oprogramowanie, tylko przez sprzęt. Do kolejnych skoków możliwości potrzebowalibyśmy naprawdę drogich, wielkich maszyn, a już dzisiaj ChatGPT jest bardzo kosztowny. Poza tym mamy ograniczenia w liczbie tekstów. Obecne modele wykorzystały wszystkie teksty, które były dostępne, zatem przyrost ich kompetencji będzie coraz mniejszy. Poza tym te modele muszą się opłacać. Stworzenie lepszego modelu w chwili obecnej nie ma sensu. Podejrzewam, że w ciągu najbliższych trzech lat twórcy ChatGPT nie będą nad takim modelem pracowali, tylko wszystkie siły zostaną skierowane na to, żeby obecny lepiej zagospodarować, czyli tworzyć narzędzia i wynajdywać sposoby zagospodarowania sztucznej inteligencji. Rewolucyjny skok będzie wtedy, gdy powstaną nowe modele.
A czy jest mroczne oblicze sztucznej inteligencji?
Mroczne oblicze rzeczywiście istnieje. W najbliższych dwóch latach wytworzenie wideo nieodróżnialnego od prawdziwego i włożenie każdemu człowiekowi w usta dowolnych słów będzie na wyciągnięcie ręki. Skala manipulacji i dezinformacji może być ogromna. Pojawią się nakładki na twarz i na głos do wykorzystania w czasie rzeczywistym. Każdy będzie mógł wyglądać i mówić jak ktoś inny. Proszę sobie teraz wyobrazić oszustwo na wnuczka – zadzwoni do pani osoba bliska, widzi ją pani i słyszy, uznaje, że to jest dokładnie ona, i przelewa jej pani pieniądze. Takie oszustwa będą coraz powszechniejsze i coraz trudniej wykrywalne. Ale jest światełko w tunelu. Mianowicie wobec tak powszechnej dezinformacji ludzie w końcu zaczną zwracać uwagę na źródła. Zaczną sprawdzać, czy ktoś rzeczywiście coś powiedział, i w ten sposób problem będzie likwidowany.
Dariusz Jemielniak jest profesorem nauk ekonomicznych, badaczem społeczności internetowych, członkiem korespondentem PAN, współpracownikiem Berkman Klein Center for Internet & Society na Uniwersytecie Harvarda.