Pojęciem, które w ostatnich latach zrobiło w świecie biznesu światową karierę, są trzy niepozorne literki: ESG. Szeroka publika usłyszała o nich dzięki pierwszemu użyciu prawa weta przez prezydenta Joe Bidena i może przy okazji europejskiego planu Fit for 55. Kiedy jednak tylko wokół tematu poskrobali dziennikarze, natychmiast okazało się, że w świecie biznesu i dużych finansów ESG już dzieli i rządzi.
ESG to skrót od Environment, Social Responsibility, Corporate Governance, czyli środowisko, społeczna odpowiedzialność, ład korporacyjny. Historycznie jest to zbitka słów, która wyłoniła się jako najpopularniejsze określenie wartości, jakimi poza samym zyskiem powinny się teoretycznie kierować korporacje. Debatę przyspieszyło zaś oburzenie na świat biznesu i finansów, które nastąpiło po słynnym kryzysie bankowym w roku 2008. Potem dołączyły do tego owoce trzeciej – transgenderowej – fali rewolucji seksualnej oraz druga klimatyczna fala ekologizmu, której symbolem stała się Greta Thunberg. Wszystko zaprawione szczyptą strachu przed brutalnym populizmem, w stylu szturmujących Kapitol zwolenników Donalda Trumpa.
Czytaj więcej
Klimatyczny minimalizm ma potencjał, by stać się rozwiniętą ideologią polityczną. Jego piewcy, choć często mają na sztandarach wartości lewicowe, są w rzeczywistości ultrakonserwatywni. Chcą chronić status quo, często konserwując zastaną drabinę społeczną.
Wartości, głupcze!
Politycznie bardzo szybko dla amerykańskich konserwatystów ESG stało się synonimem fenomenu, który można określić jako woke capitalism (z ang. czujny, zbudzony), czyli amalgamat łączący biznes z kulturowymi hasłami radykalnej lewicy. Dla demokratów jest to z kolei wcielenie zbiorowej mądrości elit, szczera i realistyczna odpowiedź na wyzwania współczesności, których poziom komplikacji dawno już przerósł możliwości poznawcze zwykłego zjadacza chleba.
Tak czy inaczej, ESG szybko zamieniło się w ważne kryterium przy podejmowaniu decyzji, w co zainwestować publiczne pieniądze, zwłaszcza w przypadku progresywnych rządów, władz lokalnych i administracji. ESG jest też wspierane przez międzynarodowe układy, zwłaszcza paryskie porozumienie klimatyczne. Doprowadziło to do powstania globalnych rankingów ESG, prowadzonych przez renomowane agencje ratingowe i instytucje, takie jak Bloomberg, S&P, Dow Jones, FTSE. W Europie natomiast zalecenia dotyczące brania pod uwagę ratingu ESG przy udzielaniu kredytów wprowadził Europejski Urząd Nadzoru Bankowego, co jest zresztą wpisane w strategię klimatyczną UE. Na tej samej zasadzie duże przedsiębiorstwa w Unii Europejskiej zostały objęte dyrektywą CSRD, wprowadzającą od 2024 r. obowiązek nowych, szczegółowych sprawozdań dotyczących zrównoważonego rozwoju. Wkrótce zaś podobnymi wymogami ma być objęte niemal każde przedsiębiorstwo w UE. Wszystko w duchu długiej tradycji zachodnioeuropejskiego biurokratycznego merkantylizmu.