Największą siłą programu jest jednak sam Kolonko, który rozdaje razy na lewo i prawo (choć najczęściej na lewo) i formułuje ostre sądy, nie dbając o poprawność polityczną (sam nazywa ją zresztą „bakterią Karola Marksa"). Regularnie przestrzega przed agresywnym islamem, zbiera podpisy pod petycją o ograniczenie niemieckiego kapitału w polskich mediach, a obrazki z marszów KOD zestawia z materiałami Polskiej Kroniki Filmowej z pochodów pierwszomajowych. Człowiekiem roku był już dla niego Władimir Putin (za ogranie Zachodu ws. Ukrainy) i Donald Trump, którego sukces zapowiadał jeszcze wtedy, gdy Trump był postrzegany wyłącznie jako ciekawostka w prawyborczym wyścigu u republikanów. Max regularnie podkreśla: mówię, jak jest.
W internecie jak ryba w wodzie
W czym tkwi tajemnica internetowego sukcesu Kolonki? Dr Mateja podkreśla, że Kolonko doskonale rozumie internet. Chwali go za dobre zaaranżowanie sytuacji komunikacyjnej – ciasne studio, w którym występuje Kolonko, sugeruje, że oto widz wkracza do jego przestrzeni prywatnej, a to w sieci ceni się najbardziej. – To ma świadczyć o szczerości i naturalności przekazu – tłumaczy medioznawca. Dodaje, że w takich warunkach przekaz Kolonki jest postrzegany jako autentyczny, nie koniunkturalny. Dlaczego? Chociaż bowiem jest wygłaszany publicznie, to jednak otoczenie, w którym występuje Kolonko, stwarza wrażenie, że mamy do czynienia z prywatnym kontaktem widza z prowadzącym – a w takiej sytuacji najczęściej słowa, które padają, są szczere.
Dr Mateja zwraca też uwagę na pewną manipulację, jakiej dopuszcza się Kolonko. Dziennikarz „mówi, jak jest", jego program stylizowany jest na audycję informacyjną. Tymczasem owo „mówienie, jak jest" jest w rzeczywistości wyrażaniem opinii samego Kolonki, które jednak przedstawiane są nie jako opinie, lecz jako fakty. Medioznawca zauważa przy okazji, że podobnego hasła w kampanii promocyjnej użył przed laty „Super Express", który chwalił się, że „Pisze, jak jest". Chodziło o to samo. I choć – jak zauważa medioznawca – Kolonko jest dziś „nowomedialny", a w internecie czuje się jak ryba w wodzie, to jednocześnie wykorzystuje umiejętności zdobyte w czasie pracy w tradycyjnych mediach. – Kamera go lubi, a on umie z nią grać. Montaż programu jest bardzo dobry, infografiki, z których korzysta Kolonko –świetne – wylicza dr Mateja.
Sam Kolonko pytany o to, czy wzorował się na kimś, przygotowując MaxTV, zaprzecza: – Nigdy nie wzoruję się na nikim i niczym. Nie podglądam innych, bo podglądanie zabija myślenie out of the box. Jestem zadowolony z koncepcji MaxTV, zwłaszcza że nikt tego nie robi, nie ustawia kamery na siebie, nie leci bez promptera, nie mówi, jak jest.
Rusza z posad bryłę świata mediów
Szukając źródeł sukcesu MaxTV, nie można zapomnieć jeszcze o jednym. Odbierając Nagrodę Kisiela, Kolonko podkreślił, że zawsze był dziennikarzem antyestablishmentowym. W MaxTV, a także w licznych wywiadach dystansuje się od dużych organizacji medialnych, a dziennikarzom w nich pracujących nie szczędzi krytyki. Kiedy pytam go o polskich dziennikarzy, których ceni, na początku zaznacza, że „nie obchodzą go ci ludzie".