Michał Szułdrzyński: Poligon polaryzacji

W świecie polityki tożsamości nie ma dyskutantów, polemistów, są egzystencjalni wrogowie. Idealną jej przestrzenią jest wojna kulturowa, bo tam podziały są ostre jak brzytwa.

Publikacja: 21.10.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Poligon polaryzacji

Foto: materiały prasowe

Słuchając wystąpień Jarosława Kaczyńskiego podczas jego objazdu Polski, można być pewnym, że PiS jest partią na wskroś nowoczesną. I stawia wszystko na politykę tożsamości. Wcześniej polityka miała realizować interesy grup czy klas społecznych, dziś jej celem jest obsługiwanie grup tożsamościowych, narzędziem zaś redystrybucja nie tyle środków, co godności. W efekcie stają naprzeciw siebie nie różne wizje rozwoju, ale odmienne tożsamości. Polityka tożsamości jest też dzieckiem tożsamościowych mediów. Wrzucając do serwisów społecznościowych zdjęcia psów, kotów, ulubionych książek czy płyt, zachwycając się czy oburzając, stajemy się tożsamościowymi awatarami, akwizytorami własnej tożsamości.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Reparacje jako terapia

W świecie polityki tożsamości nie ma dyskutantów, polemistów, tylko są egzystencjalni wrogowie. To oni definiują naszą tożsamość. Trudno jest pozytywnie określić polskość, ale dla coraz bardziej prawicowej tożsamościowości znacznie łatwiej pokazać, co jest dla niej zagrożeniem. To nie przypadek, że refrenem powracającym w każdym niemal powiecie odwiedzonym przez Jarosława Kaczyńskiego są Niemcy i rzekomo sterowana przez nich Unia Europejska. To nie żadna konkurencja, to nie spór, to – w tożsamościowym myśleniu – egzystencjalny konflikt. Albo wygrają Niemcy, albo my, albo ocalimy pełną suwerenność w rozumieniu z XIX wieku, albo ją całkiem stracimy. Tertium non datur. Polityka tożsamości nie zna kompromisów ani półtonów. Każdy, kto myśli inaczej, jest zdrajcą i wrogiem. Nie nie ma prawa do innej wizji rzeczywistości, do innych poglądów, jest egzystencjalnym zagrożeniem.

To oni definiują naszą tożsamość. Trudno jest pozytywnie określić polskość, ale dla coraz bardziej prawicowej tożsamościowości znacznie łatwiej pokazać, co jest dla niej zagrożeniem.

Polityka tożsamości to nie tylko domena obozu PiS, ale również anty-PiS. Hejt, jaki wylał się w tym tygodniu na dziennikarza TVN 24 Konrada Piaseckiego, bo w rozmowie z posłanką PO postawił niewłaściwe pytanie, pokazuje to doskonale. Apele do władz TVN, by go zwolnić, pokazują, że część sympatyków opozycji, choć ma wolne media na sztandarach, nie chce żadnej dyskusji, pragnie, by ich kanał utwierdzał ich w ich słusznych przekonaniach. TVP jest dla nich wstrętna nie tylko dlatego, że jest stronnicza, ale wspiera też nie tę stronę, co trzeba. Polityka tożsamości chce, by media były tożsamościowe, a nie niezależne – one mają utwierdzać tożsamości, a nie prowokować do jakichś tam debat czy dyskusji. Tych, którzy nie chcą w tym uczestniczyć, nazywa się symetrystami.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Gruzińskie ulice, rosyjscy turyści, ukraińskie flagi

Idealną przestrzenią polityki tożsamości jest wojna kulturowa, bo tam podziały są ostre jak brzytwa. Dlatego prezes PiS, rechocząc głośno z osób zmieniających płeć, po prostu przedstawia kolejnych wrogów polskiej tożsamości. Tyle tylko, że polityka tożsamości to dość stroma ścieżka. Dla dużej części naszej prawicy budowa farm wiatrowych i instalacji fotowoltaicznych też jest zagrożeniem dla polskiej tożsamości, bo polskość stoi węglem, pyłem i smogiem. Prawdziwy Polak musi jeździć koniecznie samochodem spalinowym, który im więcej pali, tym lepiej. Prawdziwa polskość objawia się w korkach i nienawiści do buspasów, bo przecież wiadomo, że komunikację zbiorową lub rower wybierają zdrajcy. Tak wybór środka lokomocji staje się kwestią polityczną. Podobnie jak pytanie: węgiel czy energia odnawialna. Patriota nie wierzy w smog, nie wierzy, że zanieczyszczone powietrze prowadzi do chorób płuc. Zdrowy tryb życia to dla niego lewacka fanaberia. Niestety, w ten sposób prawica coraz bardziej się radykalizuje i dziczeje.

Ale prawo tożsamości jest nieubłagane – z drugą stroną musi stać się tak samo. I dzieje się.

Słuchając wystąpień Jarosława Kaczyńskiego podczas jego objazdu Polski, można być pewnym, że PiS jest partią na wskroś nowoczesną. I stawia wszystko na politykę tożsamości. Wcześniej polityka miała realizować interesy grup czy klas społecznych, dziś jej celem jest obsługiwanie grup tożsamościowych, narzędziem zaś redystrybucja nie tyle środków, co godności. W efekcie stają naprzeciw siebie nie różne wizje rozwoju, ale odmienne tożsamości. Polityka tożsamości jest też dzieckiem tożsamościowych mediów. Wrzucając do serwisów społecznościowych zdjęcia psów, kotów, ulubionych książek czy płyt, zachwycając się czy oburzając, stajemy się tożsamościowymi awatarami, akwizytorami własnej tożsamości.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi