Flagi gruzińskie – nie tylko zresztą w Adżarii – są wszędzie. Jako proporczyki w samochodzie, jako naklejki, a zarys granic kraju znajduje się na koszulkach, które noszą Gruzini. Wielu też wiesza flagi przed domami, specjalne maszty stoją w zupełnie nieoczekiwanych miejscach. Gdy w lokalnej winnicy, na poziomie ponad 1600 m n.p.m. (w Adżarii jest słynne wybrzeże Morza Czarnego, a kawałek dalej wysokie góry), podziwiałem lokalne potrawy, wina i widoki, uwagę przykuł jeden z pagórków. Na tle potężnych gór, na szczycie wzgórza ktoś postawił wysoki maszt, na którym dumnie powiewała gruzińska flaga. Jakby każdy chciał powiedzieć: jesteśmy dumni z tego, kim jesteśmy. Co ciekawe, ta duma wcale nie jest naznaczona niechęcią do obcych – przeciwnie, duma narodowa idzie w Gruzji w parze z gościnnością.
Czytaj więcej
Czy jeśli już kiedyś powstanie samoświadoma sztuczna inteligencja, stanie się podmiotem moralnym? Czy będzie rozróżniać dobro i zło?
W Batumi flagi są dosłownie wszędzie. Przy wejściu do portu, przy bulwarze, wszędzie ich pełno. W tym mieście, będącym czymś w rodzaju Las Vegas Kaukazu, dzwony prawosławnych świątyń przeplatają się z nawoływaniem muezina z meczetu. Bulwarem suną z zasłoniętą twarzą muzułmanki z Iranu, Arabii Saudyjskiej czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Mnóstwo jest też znacznie mniej ortodoksyjnych Turków, świeckich Izraelczyków, ale grupą, która absolutnie dominuje, są turyści z Rosji. Nic dziwnego. Europa utrudnia jak może Rosjanom wjazd, a z przyjazdem do swego południowego sąsiada obywatele Federacji Rosyjskiej nie mają problemu.
I choć tak dużo jest Rosjan, w Batumi mnóstwo jest też flag... Ukrainy. Niemal na każdej ulicy w którymś z okien widać błękitno-żółte barwy. W licznych sklepach z pamiątkami, prócz akcesoriów odwołujących się do gruzińskich symboli (flag, wizerunków świętego Jerzego, przypinek w kształcie konturu kraju, chaczapuri czy tamtejszych pierogów), znajdziemy broszki w kolorach flagi Ukrainy albo koszulki wyrażające sprzeciw wobec rosyjskiego prezydenta z napisem FCK PTN. Jak na te liczne wyrazy sympatii reagują rosyjscy turyści? – Odwracają uwagę albo spuszczają wzrok – tłumaczy sprzedawczyni w jednym ze sklepów z pamiątkami, mówiąc, że nie spotkała się jeszcze z przejawem wrogości z ich strony.