Notowana w codziennych zapiskach dwutygodniowa wyprawa odbyła się w 2006 r. Czyli, co ważne, zaledwie dwa lata po wejściu Polski do UE. Dziennikowe notacje rozpoczynają się na warszawskim Okęciu, gdzie „postkomunistyczny tłumek przepychający się przez gardło bramy” czeka na lot do Rzymu.
Czytaj więcej
„Śmierć głośna, śmierć cicha” Andrzeja Barta jest kolejnym tomem jego pisarskiej sagi o Łodzi. Tym razem z wątkiem sensacyjnym w tle.
Autor pierwszy raz był w tym mieście w 1975 r., gdy był studentem trzeciego roku medycyny, a śnił o tym od dzieciństwa, po przeczytaniu „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. I choć od lat odwiedza Rzym co roku, miasto niezmiennie budzi jego wzruszenie, bo „nagromadzone tu skarby sztuki i wiedzy są destylatami ludzkiego ducha”. Ma przy sobie przewodnik, ale najważniejszy jest dla niego „dar podróży nie tyle wszerz włoskich krain, ile w ich głąb”. Pomocny w tych wędrówkach jest Livio, Włoch, towarzyszący autorowi od pierwszego jego pobytu w Italii.
Grzegorz Musiał potrafi opowiedzieć o krajobrazie dwoma zdaniami, tak by poczuć, że się tam jest: „chrzęst żwiru pod podeszwami sandałów i uciekający w dół spadzisty skos uliczki. Ciemnozielone okiennice i bielone wapnem ściany, pocerowane zygzakami linek do bielizny”. Często nie są to cukierkowe opowieści, bo na przykład San Giovanni di Rotondo, stolica Ojca Pio, to „szkaradne, rozkopane miasteczko”. Wiele odwiedzanych miejscowości znajduje się poza turystycznymi szlakami, a poczynione w nich obserwacje stają się tworzywem dla sprawnie kreślonych obrazków rodzajowych.
Czytaj więcej
Opowieść Moniki Milewskiej zaczyna się w 1945 r. i kończy w roku 1989 – tak jak PRL. Powojenny plan sześcioletni był „planem dobrobytu", wskutek którego miała się podnieść o 50-60 proc. stopa życiowa mas pracujących. Ale się nie podniosła. Na wzór radziecki w 1950 r. otwarto Instytut Naukowo-Badawczy Handlu i Żywienia Zbiorowego, którego zadaniem było ustalanie jadłospisów i receptur dań obowiązujących w lokalach gastronomicznych. Ale konfrontacja ideologicznych założeń komunizmu z kuchenną rzeczywistością Polski Ludowej była jak zderzenie ze ścianą.