Ołena Zełenska w „Vogue”. Wywiad i walka

Zdjęcia Ołeny Zełenskiej w magazynie „Vogue” wywołały spór. Czy pozowanie w czasie wojny w luksusowym piśmie to uprawianie wojennego PR-u? „Miliony ludzi czytają »Vogue« – odpowiadała pierwsza dama Ukrainy – moim obowiązkiem jest przemówić do nich”.

Publikacja: 26.08.2022 17:00

Ołena Zełenska w „Vogue”. Wywiad i walka

Foto: Fot. M.Stelmach

„Portret dzielności” – tak nazywa się okładkowa fotografia Ołeny Zełenskiej dla amerykańskiego wydania „Vogue”. Serię zdjęć pani prezydentowej, samej i z mężem, dla czasopisma wykonała amerykańska fotografka celebrytów Annie Leibovitz. Portrety najpierw ukazały się w internetowym wydaniu, a jesienią wyjdą w wersji papierowej. Tekst, będący po części portretem Zełenskiej, po części jej męża, napisała dziennikarka Rachel Donadio. Przy tworzeniu materiału współpracowała redakcja ukraińskiego „Vogue”, którego wydawcą jest Media Group Ukraine.

Czytaj więcej

Harry Styles w sukience. Żart czy powaga

Wojenny PR

Kiedy Annie Leibovitz zamieściła na swoim profilu twitterowym projekt okładki, w ciągu kilku godzin pojawiło się tysiące lajków. Ale padło też wiele głosów krytycznych.

Nastrojowe, wdzięczne, ale też i przesycone smutkiem zdjęcie okładkowe przedstawia panią Zełenską siedzącą na marmurowych schodach pałacu prezydenckiego. Ubrana jest skromnie w białą koszulową bluzkę, granatowe spodnie, wyraz twarzy ma smutny. W tle widać kolumny pałacu, między które wetknięto worki z piaskiem, symbol wojny. W środku magazynu Ołena pozuje sama i z mężem. Na zniszczonym lotnisku pod Kijowem oraz w schronie. „Chciałabym, żebyś zobaczył we mnie każdą Ukrainkę. Tę, która walczy, wolontariuszkę, tę, która osiedla się w obozie dla przymusowych migrantów lub wykonuje swoją pracę przy dźwiękach syreny” – napisała pierwsza dama, zamieszczając na Instagramie okładkę pisma. I dalej: „Ostatnie miesiące były najcięższe w życiu moim i wszystkich Ukraińców. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z siły naszego emocjonalnego oporu”.

Mimo tych poruszających i szczerze brzmiących słów internetowa burza rozpętała się od razu. Zdjęcia w „Vogue”? „Tu wojna, miliony uchodźców, giną ludzie, a pani prezydentowa pozuje sobie w piśmie, które zajmuje się luksusami i gwiazdami” – w taki sposób pisali krytycy. „Wokół zniszczenia, a Zełenska z włosami prosto od fryzjera – niesmaczne”, dogadywali. „Wojenny PR prezydenckiej pary, całkiem nie na miejscu”, komentowano.

Padły też zarzuty innej natury: krytykowano niekobiecą pozycję, w jakiej siedzi na fotografiach Ołena Zełenska. Krytyki opatrzono hasztagiem #sitlikegirl, siedź jak dziewczyna. W odpowiedzi na to, w poparciu dla prezydentowej grupa Ukrainek zorganizowała flash mob, akcję, w której robiły sobie zdjęcia w podobnej pozie co Zełenska. Swoje zdjęcia publikowały w mediach społecznościowych. Tam również zamieszczały i podawały dalej zdjęcia z „Vogue” w geście solidarności z pierwszą damą. Obrońcy reportażu twierdzili, że przedstawiono ją jak prawdziwego człowieka, a nie efektowny dodatek do człowieka władzy.

Sweterek z sieciówki

Czy istnieją gotowe scenariusza dla żon prezydentów? Nawet jeśliby istniały, to ani Ołena Zełenska, ani jej mąż nie pasowaliby do żadnego z nich. Ona, autorka lekkich utworów, scenariuszy do występów męża, która do tej pory wolała się trzymać raczej w cieniu, teraz uaktywniła się politycznie. Podobnie zresztą jak on, który zadziwił świat metamorfozą z wesołka, komediowego aktora w charyzmatycznego polityka i przywódcę narodu.

Sytuacja wymusiła na nich zmianę planów. Wojna toczy się na wielu frontach: na lądzie, w powietrzu, no i w mediach. Informacja jest potężnym narzędziem kształtowania opinii publicznej. Kolorowe „kobiece” pisma, choć nie cieszą się dobrą opinią w poważnym świecie polityki, to grają w nim swoją, całkiem istotną rolę. Politycy znają ich siłę rażenia. Wiedzą, że nie można lekceważyć głosu, który dociera do elektoratu na co dzień mniej zainteresowanego polityką, ale może przecież przełożyć się na zwycięstwa i porażki wyborcze. Kto podsłuchał kiedykolwiek przedwyborcze rozmowy pań u fryzjera – gdzie można poczytać właśnie takie pisma jak „Vogue” – ten wie, że podoba się kandydat, który jest „przystojny i elegancki”. A także ten, który może pochwalić się ładną żoną. Wiedział to dobrze Aleksander Kwaśniewski, który do kampanii wyborczej przystąpił opalony i odchudzony. Prezydent Nicolas Sarkozy zbierał głosy nie tylko „za siebie”, ale też za piękną żonę Carlę Bruni. Hillary Clinton wiedziała, że czerwone, wyraziste kostiumy wzmacniają stanowczość jej wystąpień. Z kolei Michelle Obama ubrana w sweterek z sieciówki chciała pochwalić się swoim demokratycznym i praktycznym podejściem do życia.

Czytaj więcej

Jedzenie zdrowe czy modne, czyli: Buraki w wielkim mieście 2

Komu wolno być na okładce

Okładka magazynu to coś więcej niż czerwona garsonka. Przekonanie, że czytelnicy luksusowych pism interesują się tylko frywolnymi, elitarnymi i nieistotnymi rzeczami, nie zawsze się potwierdza. Okładka jest nie tylko prezentacją opinii przedstawionej na niej postaci, jest także głosem politycznego poparcia wydawcy magazynu. Bo luksusowe periodyki są apolityczne tylko teoretycznie. Ich liberalny stosunek do rzeczywistości jest częścią tożsamości. Wymusza go tematyka tych pism: propagowanie konsumpcji, pisanie o seksie, antykoncepcji, wolnych związkach. To nie są tematy dla konserwatywnego czasopisma.

Michelle Obama miała trzy okładki w amerykańskim „Vogue”. Melania Trump nie dostała żadnej, mimo że Biały Dom się o to starał i że jak mało kto Melania nadaje się na okładkową modelkę, bo przecież nią była w przeszłości. Ale stanowisko Condé Nast, amerykańskiego koncernu będącego właścicielem „Vogue”, było antyrepublikańskie i otwarcie antytrumpowskie.

W Polsce na okładkach najbardziej wpływowego magazynu kobiecego „Twój Styl” znalazły się kolejno: Danuta Wałęsa, Maria Kaczyńska, Anna Komorowska. Agata Duda, mimo że byłaby zapewne efektowną modelką, nigdy się na okładce magazynu nie pojawiła. Brigitte Macron często gości na froncie kolorowych pism, zapewne także z powodu swego dość niecodziennego (nawet w opinii liberalnych Francuzów) związku z młodszym mężczyzną. Nie bez powodu jest też Brigitte lansowana na narodową ikonę francuskiej mody, którą ubiera dom Louis Vuitton. A moda to dla Francji wciąż święta rzecz. Wspieranie polityków służy projektantom także do tego, by wybić się spośród konkurencji.

Przy okazji reportażu o Ołenie Zełenskiej amerykańscy czytelnicy wypomnieli redakcji „Vogue” zawstydzająco lizusowski artykuł-sylwetkę syryjskiej first lady Asmy al-Asad. Materiał ukazał się w roku 2011, już po tym, jak wyszło na jaw, że jej mąż Baszar al-Asad to krwawy dyktator. Materiał, który był niewygodny dla samego wydawcy, został zresztą niedługo potem usunięty ze strony internetowej magazynu.

Nie popijała szampana w sukni

Okładkowy występ nie jest debiutem pani Zełenskiej na tychże łamach. W „Vogue” wystąpiła już wcześniej trzy razy. Dwa razy sama, za trzecim razem – w listopadzie roku 2019 – z mężem i dziećmi. Wtedy były to zdjęcia w pełni glamour: mąż, dzieci i bohaterka wystylizowana w ciuchach z górnej półki, w marki Celine, Prada, Lemaire and Jimmy Choo.

Teraz bohaterka ubrana jest wyjątkowo skromnie jak na standardy magazynu mody. Nosi buty na płaskim obcasie, ubrania tylko ukraińskich projektantów (wymienionych z nazwiska). Może się to wydawać mało istotne, zwłaszcza dla zagranicznego czytelnika, ale ma swoją wagę. Nie bez powodu każdy magazyn podaje szczegółową listę ubrań i kosmetyków prezentowanych na okładce. To ważny i nośny przekaz reklamowy. I w tej sprawie obrońcy Ołeny Zełenskiej mieli argument: pierwsza dama nie występuje w balowej sukni, popijając szampana, tylko w skromnym ubraniu, bo przecież znajduje się w strefie wojennej.

„Miliony ludzi czytają »Vogue« – powiedziała bohaterka okładki – jest moim obowiązkiem przemówić także do nich. Ważniejsze jest zrobić coś, nawet wzbudzając krytykę, niż nie robić nic”.

Czytaj więcej

Trampki cenniejsze niż złoto

Strategia spraw błahych

Ten spór pokazuje także, jak nieoczywiste bywają uczucia względem mody i jak mocno na swoich pozycjach okopali się zwolennicy poglądu, że moda to błaha rzecz. Dziś nawet oni muszą przyznać, że moda stanowi ważną część popkultury oraz rzadki ekwiwalent międzynarodowego języka porozumienia. Używają jej wszyscy: politycy, gwiazdy, osoby publiczne, każdy na swój sposób. Nawet mężowie stanu i filantropi, pomimo lekceważenia dla „głupich spraw”, chętnie przyjmują zaproszenia do występów w kolorowych magazynach. Jedni przyznają się do tego otwarcie, inni nie. A „Vogue” to już nobilitacja – największy magazyn mody na świecie.

Ołena Zełenska niedawno poleciała z nieoficjalną i niezapowiadaną wizytą do Waszyngtonu, gdzie spotkała się z prezydentem Joe Bidenem, jego żoną Jill Biden oraz sekretarzem Stanu Antony’m Blinkenem. W Kongresie zabrała głos jako żona i matka, nie tylko pierwsza dama. Pokazała zdjęcia ukraińskich dzieci zabitych przez rosyjskie rakiety i prosiła o broń dla Ukrainy. „Proszę o coś, o co bym nigdy nie odważyła się poprosić. O broń. Nie po to, żeby wygrażać nią innym, ale żeby bronić mego domu i naszego w nim życia”.

W wywiadzie dla BBC jeden z dziennikarzy zapytał Zełenską, dlaczego zdecydowała się na sesję zdjęciową. Odpowiedziała: „Cokolwiek myśli pan o magazynie, w którym wystąpiłam, nie może pan zaprzeczyć, że te zdjęcia po raz kolejny wprowadziły Ukrainę na czołówki mediów i do ludzkich umysłów, zwłaszcza tych, którzy być może interesują się tą wojną mniej niż inni. W tym kontekście ten materiał jest nie tylko wywiadem, ale strategią walki”.

„Portret dzielności” – tak nazywa się okładkowa fotografia Ołeny Zełenskiej dla amerykańskiego wydania „Vogue”. Serię zdjęć pani prezydentowej, samej i z mężem, dla czasopisma wykonała amerykańska fotografka celebrytów Annie Leibovitz. Portrety najpierw ukazały się w internetowym wydaniu, a jesienią wyjdą w wersji papierowej. Tekst, będący po części portretem Zełenskiej, po części jej męża, napisała dziennikarka Rachel Donadio. Przy tworzeniu materiału współpracowała redakcja ukraińskiego „Vogue”, którego wydawcą jest Media Group Ukraine.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi