Dla lewicy, liberałów, opozycji minister edukacji Przemysław Czarnek jest dyżurnym czarnym ludem. Sam zresztą dbał o taki swój wizerunek. Jak mówiono, temu właśnie zawdzięczał nominację. Jarosław Kaczyński potrzebował kogoś wystarczająco wyrazistego, aby równoważyć pretensje Solidarnej Polski i konserwatywnych blogerów, że Zjednoczona Prawica cofa się przed naporem ideologicznych nowinek.
Czy cierpi na tym polski system edukacyjny? W wielu sferach Czarnek kontynuuje linię wytyczoną przez PiS od roku 2015. To nie on wymyślił likwidację gimnazjów i powrót do czteroklasowej szkoły średniej. Dziś opozycja uznaje te decyzje za niemal katastrofę, zapominając, że stworzone przez rząd AWS-UW gimnazja były uważane za co najmniej kontrowersyjne (Polacy odrzucali je w wielu sondażach).
Powrót do tradycyjnego czteroklasowego liceum miał wydłużyć młodym ludziom czas kształcenia ogólnego – kursowa historia, zredukowana za czasów rządów PO do pierwszej klasy, miała być uczona na powrót do samej matury. Innym argumentem na rzecz systemu 8+4 w miejsce systemu 6+3+3 było zmniejszenie adaptacyjnych kłopotów związanych z dwukrotną zmianą szkoły, po sześciu i ponownie po trzech latach.
Dziś się już o tym nie mówi, ale te racje brzmiały poważnie. Kontrargumentem było z kolei zmarnowanie przez reformę dorobku niektórych gimnazjów, zwłaszcza na prowincji. Tyle że modelowanie edukacji zawsze jest wyborem pewnych wartości kosztem innych.
Pożegnanie z chronologią
Kontrowersyjną decyzją Czarnka, choć zapowiadaną przez najwyższe czynniki polityczne, łącznie z samym prezesem Kaczyńskim, stało się wprowadzenie od następnego roku szkolnego (2022/2023) nowego przedmiotu – historia i nowoczesność. Jest on głośny przede wszystkim z powodu krytyki podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, skądinąd zasłużonego historyka, a zarazem w przeszłości europosła PiS. Protestują politycy opozycji, opozycyjne portale i niektórzy nauczyciele. Choćby Nauczyciel Roku 2018 Przemysław Staroń zabrał w tej sprawie głos.