Przyznać trzeba, że ulica nasza, choć niewielka i nieco na uboczu, zawsze nadążała za trendami. To u nas, pod warzywniakiem pani Wali – Ukraińcy na naszej ulicy mieszkają od przed wojny – rozlokowała swą bazę grupa naukowców Bogdana. Prowadzili oni już przed pandemią liczne badania, czasem, gdy nad ranem brakowało im na granta, grzecznie prosili, by poratować, a swą szczepionkę przyjmowali doustnie i są naszymi kandydatami do Nobla za udowodnienie, że covida można wykończyć etanolem. Celujemy w Nobla z medycyny, straż miejska uważa bowiem, że pokojowy im się nie należy, małostkowi siepacze.
Czytaj więcej
Niechby i pił, niechby i bił, coby ino był – tak, wedle etnografów, zaklinały rzeczywistość podstarzałe panny na wydaniu. Na bardzo pilnym wydaniu, dodajmy, ale owa desperacja na nikim nie robiła wrażenia. Teraz desperacja jest podobna, wszystko już przyszykowane: buńczuczne wystąpienia, gniewne interpelacje, okrzyki tryumfu „A nie mówiłem?!". Tylko ofiar ciągle nie ma. Ach, dobry Boże, spraw, żeby to był Ukrainiec!
Geje z naprzeciwka się wyprowadzili razem ze swym chartem, ale dbamy o ich spuściznę. Ulica rozkwitła licznymi tęczowymi flagami i błyskawicami, wywołując balkonową kontrofensywę patriotów. Dziś jedni mają w oknach codziennie paradę równości, inni 11 listopada, a Marsz Niepodległości trwa u nas 365 dni w roku. Szczelnie się pozasłaniali, nie wiedzą, kiedy dzień, kiedy noc, ale ich nie niepokoimy. Uliczka, która zaczyna się sklepem monopolowym Carrington, a kończy Ewą Stankiewicz i prezydenckim ministrem, ma swoje prawa.
Jednak bez fałszywej skromności przyznać muszę, że jej serce bije u nas, w naszej kamienicy. Od niedawna mamy w sąsiedniej klatce cymbała tyleż patentowanego, co roszczeniowego. Zaczął od postulatu, by mu zrobić na podwórzu kontakt, co by sobie rower elektryczny mógł podładować. Nie wiedzieć czemu, zarząd wspólnoty uznał to za fanaberie, kosztowne w dodatku. Mój bohater napisał więc o tym na ścianie w bramie, tak po prostu flamastrem na murze. Kolejnym postulatem – z którym od razu pofatygował się do bramy, słusznie omijając zawistników z zarządu – jest rowerowa wiata, którą trzeba koniecznie postawić. Ładny ma charakter pisma, przyznać trzeba, ilustracje zamieszcza, jeszcze będziemy z tego dumni.