Uważał bowiem, że swoją pracę trzeba wykonywać jak najlepiej i nie jest ważne, czy doceni ją pięć tysięcy czy dwa miliony osób. „Wiktor B., absolwent wydziału rusycystyki w Berlinie, od 20 lat korespondent polskich mediów w Rosji, dziennikarz od 30 lat" – to fragment ogłoszenia o korepetycjach z języka rosyjskiego, które zamieścił w sieci, po tym jak przestał pracować dla dużej stacji telewizyjnej w Polsce. Odszedł nagle w wieku 53 lat.
Czytaj więcej
We wtorek, w wieku 53 lat, zmarł Wiktor Bater, wieloletni dziennikarz i korespondent wojenny.
Wiktor Bater nie potrafił i nie chciał funkcjonować poza dziennikarstwem. Nie umiał żyć bez pracy reportera, kamery, mikrofonu i pogoni za newsem. W historii Polskiego Radia nie było tak młodego korespondenta zagranicznego. W wieku 28 lat miał za sobą dwa wyjazdy wojenne, był gwiazdą i ponadprzeciętnie zarabiał. Rosja wciągnęła go już w liceum. Mówił perfekcyjnie po rosyjsku, bez polskiego akcentu. W Moskwie czuł się jak u siebie, a nawet lepiej niż w Warszawie, bo bez sztucznych konwenansów i norm. Lubił taki moskiewski chuligański tryb życia. Porównywał siebie do hieny, która czyha, aby coś się wydarzyło, żeby mógł gdzieś popędzić. Wierzył w przypowieść „wojennych", że każdy ma swoją świeczkę, a stearyna nie pali się wiecznie. Wolał umrzeć na wojnie niż w łóżku z powodu grypy. Po ataku terrorystycznym na szkołę w Biesłanie powiedział, że zobaczył za dużo i zostanie to w nim na zawsze. Nieustannie czuł zapach i smak śmierci.
Rosja wciągnęła go już w liceum. Mówił perfekcyjnie po rosyjsku, bez polskiego akcentu. W Moskwie czuł się jak u siebie
Książka „Wesoły rajski ptak", zawierająca wywiad z reporterem oraz jego teksty, to niedokończona historia życia i studium pracy dziennikarskiej Batera. Osobista opowieść o życiu w Rosji i o powrotach do Warszawy. Obraz wojen w Czeczenii, Afganistanie czy Iraku. Starannie uzupełniona kroniką artykułów, reportaży i zdjęć bohatera.