Czy przepisy, nad którymi pan pracował, umożliwiły panu rozwój biznesu, który pan teraz prowadzi? Podobno spodziewa się pan 50 mln zł przychodów w tym roku?
Nie zajmuję się medyczną marihuaną, zatem moja praca w Sejmie nie miała nic wspólnego z moim obecnym biznesem. Skupiam się na produktach, które można wytworzyć z konopi przemysłowych. Z drugiej strony wszystkie konopie mają charakter leczniczy. Wrzucenie kiedyś konopi indyjskich do grupy narkotyków spowodowało dużo szkody, bo przecież myśmy przez wieki żyli z konopiami – ubieraliśmy się w konopie, wykorzystywaliśmy ich wartości lecznicze i przemysłowe. Zakwalifikowanie konopi do grupy narkotyków służyło kampanii zastraszania. Gdy się okazało, że konopie mogą leczyć, zaczęto stosować podział na konopie indyjskie i inne. Idiotyczne. Prawo orzekło, że jedne konopie są szkodliwe, a inne nie, podczas gdy wszystkie mogą leczyć.
Ma pan jakieś poletko z konopiami?
Trochę upraw mam. I jestem bardzo zainteresowany, by w Polsce wytwarzać najlepszej jakości marihuanę. Mam nadzieję, że nowe przepisy na to pozwolą, choć pojawił się pomysł, by tylko instytuty mogły prowadzić takie uprawy. To jest trochę absurd, skoro produkty i tak muszą spełniać te same standardy. Nie rozumiem, dlaczego nie chce się zrobić wolnego rynku upraw konopi i wytwarzania z nich produktów. Dzięki temu pacjenci mieliby w aptekach leki najwyższej jakości. Jeżeli ma to robić tylko Instytut Włókien Naturalnych, jest to pomysł szalony, bo przez najbliższych kilka lat będziemy pozbawieni surowca. Jako Polska Izba Konopi będziemy starali się przeforsować zmiany. Tym bardziej że kolejne kraje legalizują uprawę konopi do celów medycznych. Cały świat idzie w tę stronę, a Polska, gdzie się chce sytuować?
Marihuana każdemu się kojarzy z narkotykami, a to temat, do którego wielu ludzi podchodzi z dużą ostrożnością.
Nie chodzi o dostęp do narkotyków, tylko o przywrócenie konopiom ich miejsca, które kiedyś zajmowały. Tłumaczyłem to kiedyś Kornelowi Morawieckiemu. Wziął mnie na bok i zaczął wypytywać, co sądzę o legalizacji marihuany. Powiedziałem, że jestem jak najbardziej za. On otworzył oczy i powiedział: „No jak to, Piotrek, przecież nasze dzieci będą tego używały". Odpowiedziałem mu: „Kornel, nasze dzieci przez bandytów są zarzucone tym towarem. A ustawa ma to ukrócić. To jest nielegalny biznes idący w miliardy złotych i państwo jest za to odpowiedzialne".
A pana zdaniem, jak to powinno wyglądać?
Trzeba zrobić tak jak z alkoholem – nałożyć akcyzę i pozwolić, żeby rynek się tym zajął. W Europie lada moment kolejne państwa będą legalizowały uprawy konopi i będą na tym zarabiały olbrzymie pieniądze. Nie kupuję argumentu, że to jest szerzenie narkomanii. Przy obecnych przepisach to państwo pozwala na szerzenie narkomanii. Można palić papierosy, pić alkohol, jeść cukier, a marihuany nie można używać, choć nie jest ani trochę bardziej szkodliwa niż wymienione używki. Czas przestać opowiadać głupoty i wtrącać ludzi do więzienia za posiadanie marihuany. Za kawę też będziemy zamykać albo za byle jakie jedzenie zawierające substancje rakotwórcze? Bo to przecież też zabija.
To jednak nie to samo.
Według mnie to samo. Państwo robiło z chorych ludzi zażywających olej konopny przestępców. Przynajmniej to się zmieniło. Obywateli, którzy mają receptę, nie zamyka się do więzienia, choć czasami trafiają do aresztu. Do czego to podobne, żeby raper Mata z powodu posiadania półtora grama marihuany był uważany za narkomana i bandytę? Nie podobają mi się też dyskusje, w których padają argumenty, m.in. ze strony posłów obozu rządzącego, że narkomani lobbują za legalizacją marihuany, bo chcą bezkarnie się nią raczyć. To nie jest fajne. W Polsce według oficjalnych źródeł marihuanę przyjmuje ponad 2 miliony ludzi, więc chyba nie można tego ignorować i ich wszystkich traktować jako przestępców. Czas, żeby rząd zajął się depenalizacją posiadania małej ilości na własny użytek.
Paweł Śpiewak: To Ziobro faktycznie kieruje rządem
Powodów, żeby PiS odsunąć, jest bez liku, ale mówienie „trzeba odsunąć PiS od władzy" jest tylko szczekaniem. Nie widzę u Tuska żadnego pomysłu ani projektu. Tusk jako skrajny pragmatyk może powiedzieć, że to jest niepotrzebne, ale musi się liczyć z tym, że ludzie chcą coś wiedzieć i rozumieć - mówi Prof. Paweł Śpiewak, socjolog.
Były takie przepisy, ale państwo się z nich wycofało.
Zrobił to Aleksander Kwaśniewski, a podtrzymał Lech Kaczyński. Kwaśniewski wielokrotnie za to przepraszał, ale co się stało, to się nie odstanie. Najgorsze jest to, że chodziło wyłącznie o statystyki, bo z dnia na dzień podskoczyła liczba wykrywanych przestępstw.
Bardzo jest pan zaangażowany. Bakcyl polityki chyba pana ciągle nie opuścił.
Mam wrażenie, że żadnego Polaka ten bakcyl nie opuszcza, ale zawodowo odsunąłem politykę na bok. Albo rozwijanie firmy, albo działalność publiczna, bo pogodzić się tego nie da. Ciągle jeszcze spotykam się z ludźmi ze stowarzyszenia Skuteczni, lokalnie prężnie ono działa, mamy struktury terenowe, ale teraz bardziej wolę się angażować w akcje miejskie, w pomaganie ludziom. Raczej zachęcam moich współpracowników do większego zaangażowania, a mamy bardzo wielu młodych ludzi. Ja zajmuję się konopiami i świetnie się przy tym bawię, a finansowo też to się dobrze układa. Skupiam się na firmie, rodzinie i muzyce. Bo ciągle jest dość duże ciśnienie, żebym coś wydał. Nawet gdy zasiadałem w Sejmie, grałem koncerty, nagrywałem płytę i byłem muzycznie aktywny. Teraz też stale coś nagrywam. Żyję muzyką, nie polityką.