Właściwie była to bitwa, bo inaczej nie da się nazwać tej blokady, wygrana przez PiS, chyba głównie dlatego, że posłowie opozycji nie przyjęli tej konwencji. Bo co mogliby zrobić? Salę zablokowaną można tylko „zdobyć", choćby wyważając drzwi czy spychając innych posłów z krzeseł. Jakkolwiek groteskowo by to brzmiało, nastąpiło przejęcie sali i tylko odbicie jej odniosłoby skutek. Na taki scenariusz oczywiście nikt normalny nie był przygotowany, bo też nic takiego się w Sejmie nie zdarzyło, przynajmniej od 1761 roku, kiedy w sejmiku kowieńskim poseł Antoni Zabiełło niósł marszałkowską laskę w kierunku kościoła, gdzie zwykle odbywały się obrady, a kiedy jego przeciwnicy tam już zasiedli, zmienił kierunek i zwołał swoich na zamku. Można więc powiedzieć, że w tradycji polskiej zaistniał już precedens i byłoby to bardzo zabawne, gdyby nie było tak ponure.
Czytaj więcej
Pastuszkowie przybywajcie, jemu pięknie przygrywajcie", „ogień krzepnie, blask ciemnieje"... Czas świat, czas kolęd. Takie są piękne, takie ciepłe i takie nasze, staropolskie arcydzieła. Zanurzamy się w nich i w tej szczególnej chwili naszej rodzinnej wspólnoty. W tym roku każda kolęda boli. Niełatwo je śpiewać.
Sejmiki polskie odeszły w niepamięć, a raczej przeszły do niechlubnej pamięci. Tak więc 16 grudnia 2016 roku zdziwiłam się tak bardzo, że już później zabrakło mi słów i stanu ducha, który udźwignąłby jeszcze większe zdumienie. Mogę się oburzać z większą siłą, ale nie zdziwi mnie już nic.
We wtorek oglądałam posiedzenie Komisji Zdrowia w sprawie ustawy covidowej. System donosów, jaki mogłaby stworzyć, jest porównywalny do najgorszych wzorów autorytarnego państwa. Wystarczy odrobina wyobraźni. Nie trzeba jednak nawet wyobraźni, żeby widzieć to, co w tej sali miało miejsce. Otóż procedowano ustawę, która określana jest jako zapobiegająca zagrożeniu zdrowia i życia obywateli. Jednym ze sposobów uniknięcia zagrożenia jest noszenie maseczki, dlatego posłowie zasiadający w komisji mieli je na sobie. Wszyscy z wyjątkiem posłów Konfederacji. Ci siedzieli bez maseczek, a przewodniczący komisji, sam w maseczce, nie zwracał im uwagi, nie nakazał założenia maseczek, nie robił niczego, żeby wyrazić choćby niezgodę na taki stan rzeczy. Sam jednak był za treścią ustawy, a zatem rozumie, że mamy sytuację zagrożenia życia.