Wiatraki, płytki i obrazy

Autor: Piotr Oczko – anglista, polonista, niderlandysta i historyk sztuki. Pisze o sobie tak: „z wyboru mentalny Holender i amsterdamczyk". Lektura jego książki to potwierdza. W „Pocztówce z Mokum" znalazło się 21 szkiców o Holandii, z których większość publikowana była wcześniej na łamach miesięcznika „Znak", choć w nieco innym kształcie . Tytułowe Mokum (tak rodowici amsterdamczycy nazywają swoje miasto) oznacza bezpieczne miejsce, przystań. Takim jest też dla autora. W Amsterdamie przemierza bowiem nawet po 20 km dziennie, w rodzinnym Krakowie uporczywie siedzi w domu.

Publikacja: 14.01.2022 17:00

Wiatraki, płytki i obrazy

Foto: materiały prasowe

Holandia pojawiła się w jego życiu ćwierć wieku wcześniej za sprawą lektur, poczynając od „Martwej natury z wędzidłem" Zbigniewa Herberta. W „Pocztówce z Mokum" opowiada o sobie, swoich doświadczeniach, wzruszeniach i odkryciach w tym czwartym pod względem bogactwa państwie na świecie, które – jak zauważa – jest postrzegane jako malutkie, niewiele znaczące państewko. Tymczasem „Baudelaire nazywał je wschodem Zachodu, Chinami Europy". Autor wylicza zalety swojej przybranej ojczyzny: „egalitaryzm, pragmatyzm, prostolinijność, obcesowość, indywidualizm, dążenie do kompromisów, wyczulenie na kwestię prywatności i niemal perfekcyjne zorganizowanie".

Czytaj więcej

Andrzej Rottermund: Królowe podziwiały nasz Zamek

„Moja książka nie traktuje tylko o Holandii – mówi ona także o Polsce albo raczej o moim osobistym rozrachunku z nią". Wiele znajdziemy tu porównań – tak historycznych, jak i współczesnych obu krajów. Oczko przypomina, że w dawnym malarstwie holenderskim istnieje wiele przedstawień osób piszących i czytających, bo w tym kraju edukacja była niemal powszechna – piśmiennych było 68 proc. kobiet i 84 proc. mężczyzn. W Rzeczypospolitej czytało wówczas ledwie 10 proc. ludzi. W XVII i XVIII wieku w Holandii tworzyło około stu literatek, które wypowiadały się w sprawach politycznych, społecznych i wyznaniowych. Wśród nich było ponad 80 profesjonalnych twórczyń.

Z roku na rok autorowi coraz mniej podoba się w Polsce: „na razie pozostała mi emigracja wewnętrzna: żeby nie musieć wzdrygać się dzień w dzień, przeniosłem się w głowie do Holandii" – fizycznie jest tam kilka tygodni w roku.

Wyznaje, że ma poważną obsesję na punkcie wiatraków (jest ich dziś już tylko 1170): „wspinam się na nie, fotografuję je, gromadzę o nich książki". Związek z nimi ma też jego kuchnia, której zdjęcie zamieszczone w książce robi niebywałe wrażenie, o czym czytelnicy powinni przekonać się sami.

Piotr Oczko zwraca uwagę, że słynne holenderskie płytki to nie tylko wytwory rzemiosła (między XVII a XIX wiekiem tamtejsze warsztaty wyprodukowały ich około 500 mln sztuk!), ale wielkie zjawisko kulturowe. Holendrzy namalowali na płytkach prawie 600 najważniejszych scen ze Starego i Nowego Testamentu – niemal całe Pismo.

Autor uzmysławia też, jak wiele można wyczytać z obrazów – jakie detale dokumentują życie sprzed lat, ale i jak wiele w holenderskim malarstwie rodzajowym było symbolicznych treści. Z tego powodu słynne malowidła z jedzeniem nie pozwalają odtworzyć ówczesnego menu Holendrów. Ale autor je zna i tą wiedzą również dzieli się z czytelnikami. Woli malarzy mniej znanych niż tuzy o światowej sławie. Sympatię do amsterdamskiego domu Rembrandta żywi nie tyle z powodu słynnego lokatora, ile wystawy, na której zobaczył 66 rysunkowych portretów i jeden obraz olejny Johannesa Thopasa, o którym nic wtedy jeszcze nie wiedział.

Czytaj więcej

Andrzej Rottermund: Królowe podziwiały nasz Zamek

Wciągających opowieści, jak choćby o amsterdamskim Muzeum Fajek, jest w tej książce wiele. Jedyną skazą jest nadmierne epatowanie autora własnymi poglądami w stylistyce „kawa na ławę". Wytrawny humanista subtelniej znaczy swój ślad.

„Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii", Piotr Oczko, wyd. miesięcznik „Znak"

Holandia pojawiła się w jego życiu ćwierć wieku wcześniej za sprawą lektur, poczynając od „Martwej natury z wędzidłem" Zbigniewa Herberta. W „Pocztówce z Mokum" opowiada o sobie, swoich doświadczeniach, wzruszeniach i odkryciach w tym czwartym pod względem bogactwa państwie na świecie, które – jak zauważa – jest postrzegane jako malutkie, niewiele znaczące państewko. Tymczasem „Baudelaire nazywał je wschodem Zachodu, Chinami Europy". Autor wylicza zalety swojej przybranej ojczyzny: „egalitaryzm, pragmatyzm, prostolinijność, obcesowość, indywidualizm, dążenie do kompromisów, wyczulenie na kwestię prywatności i niemal perfekcyjne zorganizowanie".

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi