Holandia pojawiła się w jego życiu ćwierć wieku wcześniej za sprawą lektur, poczynając od „Martwej natury z wędzidłem" Zbigniewa Herberta. W „Pocztówce z Mokum" opowiada o sobie, swoich doświadczeniach, wzruszeniach i odkryciach w tym czwartym pod względem bogactwa państwie na świecie, które – jak zauważa – jest postrzegane jako malutkie, niewiele znaczące państewko. Tymczasem „Baudelaire nazywał je wschodem Zachodu, Chinami Europy". Autor wylicza zalety swojej przybranej ojczyzny: „egalitaryzm, pragmatyzm, prostolinijność, obcesowość, indywidualizm, dążenie do kompromisów, wyczulenie na kwestię prywatności i niemal perfekcyjne zorganizowanie".
Czytaj więcej
Nic silniej nie oddziałuje na wyobraźnię niż bezpośredni kontakt z rzeczą autentyczną. Sztuczność faktury, nowoczesne materiały to największy błąd w konserwacji zabytkowych wnętrz – mówi Andrzej Rottermund, były wieloletni dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie.
„Moja książka nie traktuje tylko o Holandii – mówi ona także o Polsce albo raczej o moim osobistym rozrachunku z nią". Wiele znajdziemy tu porównań – tak historycznych, jak i współczesnych obu krajów. Oczko przypomina, że w dawnym malarstwie holenderskim istnieje wiele przedstawień osób piszących i czytających, bo w tym kraju edukacja była niemal powszechna – piśmiennych było 68 proc. kobiet i 84 proc. mężczyzn. W Rzeczypospolitej czytało wówczas ledwie 10 proc. ludzi. W XVII i XVIII wieku w Holandii tworzyło około stu literatek, które wypowiadały się w sprawach politycznych, społecznych i wyznaniowych. Wśród nich było ponad 80 profesjonalnych twórczyń.
Z roku na rok autorowi coraz mniej podoba się w Polsce: „na razie pozostała mi emigracja wewnętrzna: żeby nie musieć wzdrygać się dzień w dzień, przeniosłem się w głowie do Holandii" – fizycznie jest tam kilka tygodni w roku.
Wyznaje, że ma poważną obsesję na punkcie wiatraków (jest ich dziś już tylko 1170): „wspinam się na nie, fotografuję je, gromadzę o nich książki". Związek z nimi ma też jego kuchnia, której zdjęcie zamieszczone w książce robi niebywałe wrażenie, o czym czytelnicy powinni przekonać się sami.