Przytaczam uchwałę autorstwa ówczesnego marszałka Marka Kuchcińskiego przyjętą przez aklamację pięć lat temu, z okazji 40. rocznicy powstania KOR, bo wszystko wskazuje na to, że politycy nawet w kwestii tego, jak uczcić bohaterów sprzed 45 lat, nie umieją dojść do porozumienia i rocznica obyła się bez oficjalnego upamiętnienia jej przez Sejm. I chyba dobrze, zważywszy na to, jak wyglądałaby debata nad uchwałą w wersji przyjętej przez sejmową komisję pod przewodnictwem Suskiego, która do i tak już niestrawnego i kontrowersyjnego tekstu dodała poprawkę Konfederacji o mocno obraźliwej dla fetowanych bohaterów treści. „Należy przy tym nadmienić, że żywy opór znacznej części Polaków budzi postawa części działaczy KOR, którzy poszli na układy z komunistami, skutkujące faktyczną bezkarnością wielu przedstawicieli reżimu po roku 1989" – taką uwagę udało się wcisnąć do uchwały Konfederatom i w takiej formie ostatecznie trafiła do Sejmu. Pozostaje mieć nadzieję, że i tak już mocno spóźniona przez poselskie kłótnie ostatecznie trafi do kosza, bo jest potrzebna wyłącznie tym, którzy próbują nią załatwiać bieżące polityczne interesy. Lektura stenogramów z prac komisji Suskiego mówi o dzisiejszej Polsce dużo więcej, niż chciałabym wiedzieć. Daliśmy się podzielić w każdej kwestii.
„Uważam, że trzeba oddać prawdę historyczną, a ten obecny tekst oddaje ją zdecydowanie lepiej niż tekst sprzed pięciu lat, dlatego ja jestem przeciw tej poprawce" – tak Suski uzasadnił odrzucenie poprawki Lewicy, która 45. rocznicę powstania KOR-u chciała uczcić tą samą uchwałą Kuchcińskiego, którą Sejm przyjął przez aklamację pięć lat temu. Bardzo jestem ciekawa, co z tym zbukiem podrzuconym przez Konfederację zrobi teraz Prezydium Sejmu. Jesteśmy już w takim miejscu, że prawdziwych bohaterów z ich politycznych wyborów chce rozliczać poseł no-name, który swoją walkę z komuną zaczął w 2009 r. od wstąpienia do Młodzieży Wszechpolskiej, ale pisowska większość liczy się z nim tak bardzo, że wybrała jego wersję, odrzucając własną sprzed kilku lat. Symboliczne.
Rysuje Janusz Kapusta