Ks. Jerzy Popiełuszko przy pomniku zamordowanych stoczniowców. Nieznana relacja błogosławionego

W archiwum IPN odkryliśmy nieznane historykom i biografom notatki błogosławionego ks. Popiełuszki. Dotarliśmy również do nagrania jego spotkania ze studentami, które poprowadził na podstawie tych zapisków. Pełny tekst dokumentu publikujemy po raz pierwszy.

Aktualizacja: 20.10.2018 08:33 Publikacja: 19.10.2018 01:01

„Przeżyłem to bardziej niż wizytę papieża”. Gdańsk, 16 grudnia 1980 r., ksiądz Jerzy Popiełuszko (dr

„Przeżyłem to bardziej niż wizytę papieża”. Gdańsk, 16 grudnia 1980 r., ksiądz Jerzy Popiełuszko (drugi z lewej w pierwszym rzędzie) podczas odsłonięcia pomnika stoczniowców poległych w Grudniu ’70

Foto: IPN

Niepełne zapiski uprowadzonego i zamordowanego w październiku 1984 r. kapelana Solidarności wydano drukiem kilka miesięcy po jego śmierci – w 1985 r., w Paryżu. Pochodziły z trzech źródeł: notesu oraz zeszytów: niebieskiego i czarnego. Obejmowały okres od czerwca 1980 do czerwca 1984 r. Prowadzone były nieregularnie, bo ks. Popiełuszko był zajęty licznymi obowiązkami duszpasterskimi i miał coraz mniej czasu na pisanie. Nieliczne w zapiskach refleksje natury duchowej przeplatają się najczęściej z dokumentalnymi opisami faktów i zdarzeń, które młody warszawski kapłan przeżywał intensywnie od 7 czerwca 1980 r. W niedzielę 31 sierpnia 1980 r. odprawił mszę świętą na terenie Huty Warszawa. To wtedy zaczął przyjaźnić się z robotnikami, pomagał im materialnie i duchowo wspierał.

Jak sam wyznawał w wywiadzie udzielonym ks. Antoniemu Ponińskiemu, opublikowanym w maju 1983 r. w dwutygodniku „Ład Boży": „Tego dnia i tej mszy świętej nie zapomnę do końca życia. (...). Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną, ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę".

Ks. Antoni Poniński w rozmowie telefonicznej z „Plusem Minusem" przyznaje, że przedstawiając rozmówcę, mógł wtedy używać tylko imienia ks. Jerzego. Obawiał się, że gdyby podał jego nazwisko, cenzura mogłaby tego nie puścić. Stąd tytuł: „Kapelan robotników". Sama opublikowana wówczas rozmowa dotyczyła duszpasterstwa wśród różnych grup zawodowych po wprowadzeniu stanu wojennego, próby zamachu na życie księdza i przeczucia śmierci.

W samych „Zapiskach" ks. Popiełuszki jest przerwa między 29 czerwca 1980 r. a 13 listopada 1982 r. Później są one kontynuowane do 21 maja 1983 r. Znów następuje przerwa. I wreszcie ostatnie wpisy obejmują okres od: 29 grudnia 1983 r. do 26 czerwca 1984 r.

Kartki wciśnięte za okładkę

Pamiętam, że te notatki dotarły do mnie do Paryża, kilka dni po jego pogrzebie. To nie były oryginały, tylko faksymile, które opublikowaliśmy w pierwszym wydaniu książki. Były to czarno-białe kopie odręcznych zapisków księdza na kartkach w kratkę – wspomina Piotr Jegliński, paryski wydawca „Zapisków" księdza Popiełuszki. Dodaje, że nie wie, gdzie mogą być oryginały.

Swoje notatki ks. Jerzy sporządzał nie tylko w notesie i dwóch zeszytach opublikowanych w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Wpisywał je także do kalendarzy. Część z nich po jego śmierci trafiła do archiwów Archidiecezji Warszawskiej, ale nie wszystkie. Dwa – pochodzące z lat 1979 oraz 1983 – odnaleźliśmy w Instytucie Pamięci Narodowej. Poza kalendarzami są tam także spisy telefonów. Wynika z nich jedno: ks. Jerzy znał bardzo dużo ludzi z różnych środowisk. W spisach sporządzonych jego ręką znalazły się imiona i nazwiska (czasami adresy) zarówno wykładowców akademickich, jak i robotników, lekarzy, pielęgniarek, aktorów i księży. IPN otrzymał te materiały jesienią tego roku z archiwum byłej prokuratury wojewódzkiej w Warszawie, gdzie opisano je jako dowody rzeczowe dotyczące zabójstwa ks. Popiełuszki w śledztwie wszczętym w roku 1996 (na co wskazuje sygnatura akt sprawy).

W zielonym kalendarzu typu „Teno" z roku 1979 za okładką wciśnięte były złożone na pół trzy wyrwane z notesu kartki w kratkę zapisane czerwonym długopisem. Ponumerowane: od strony 2 do 4. Relacja z jakiejś uroczystości. Na pierwszy rzut oka mylące mogą się wydawać pojawiające się w niej nazwiska. Obok Lecha Wałęsy wymienieni są: kardynał Franciszek Macharski i ówczesny przewodniczący komunistycznej Rady Państwa – prof. Henryk Jabłoński. Czy jest to uroczystość religijna? Na pewno tak. Czytając kolejny raz ten krótki zapis, wpadamy na trop: ksiądz Jerzy, niczym reporter, opisał uroczystość odsłonięcia pomnika poległych w grudniu 1970 r. w Gdańsku stoczniowców.

Memento dla wszystkich

Nim pomnik został uroczyście odsłonięty we wtorek 16 grudnia 1980 r., stoczniowcy i rodziny poległych dziesięć lat wcześniej robotników walczyli o godne uczczenie ofiar. Nadzieja na to, że taki monument w ogóle powstanie pojawiła się wkrótce po podpisaniu porozumień sierpniowych. Choć (co warte odnotowania) w samym tekście umowy między rządem i strajkującymi stoczniowcami nie było żadnych ustaleń związanych z uczczeniem ofiar Grudnia'70.

Pierwszy projekt powstał w Stoczni Gdańskiej 14 sierpnia 1980 r., na początku strajku. Jego autorem był inżynier i pracownik stoczni Bogdan Pietruszka, który już w 1971 r. wykonał szkice. Pierwotnie miał to być monument przedstawiający cztery krzyże połączone ramionami. Na każdym z nich miała zostać umieszczona kotwica, a na samym dole znicz.

Wkrótce w biuletynach, ulotkach i na plakatach rozpropagowano ideę budowy pomnika. Ok. 20 sierpnia 1980 r. zaczęto zbierać na jego budowę fundusze. Strajkujący stoczniowcy zobaczyli też makietę pomnika, która została umieszczona na stole w sali BHP, gdzie 31 sierpnia 1980 r. zostały podpisane porozumienia gdańskie kończące strajk.

Społeczny Komitet Budowy Pomnika „Poległych Stoczniowców" (SKBP) został założony 1 września 1980 r. Jego pierwszym przewodniczącym został Andrzej Gwiazda. Wkrótce zastąpił go Henryk Lenarciak. Miesiąc później odbyło się tajne głosowanie nad projektami. Wygrał ten, którego autorami byli: Bogdan Pietruszka, rzeźbiarze Elżbieta Szczodrowska-Peplińska i Robert Pepliński oraz architekt Wiesław Szyślak. Ostatecznie przed słynną Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej miały stanąć trzy krzyże.

„Pomnik ten niech stanowi memento dla wszystkich" – pisano w uzasadnieniu wyboru projektu – „którzy symbole te chcieliby nam odebrać. Nie chcemy wznosić czwartego krzyża z kolejną datą. Nie chcemy, aby kiedykolwiek jeszcze wznoszono pomniki o takiej symbolice".

Budowę ukończono w niecałe sto dni.

To jego pismo

Renata Trzcionkowska (wówczas Włodarska) jest już na emeryturze. W latach 1979–1981 uczęszczała regularnie na spotkania tzw. duszpasterstwa medycznego, które ks. Popiełuszko prowadził w dolnym kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie (dziś jest tam poświęcone jego życiu i męczeńskiej śmierci muzeum). Wcześniej takie spotkania odbywały się w kościele akademickim św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie ks. Jerzy pracował przed przejściem na Żoliborz.

– To jego pismo – opowiada emerytowana pielęgniarka, oglądając kopie zapisków odnalezionych w IPN. – Ksiądz mówił nam o tym zdarzeniu. Był nim autentycznie przejęty. Kiedy nam o tym opowiadał, zaglądał do notatek na kartkach, które miał rozłożone przed sobą. W pewnym momencie ktoś mu przerwał i ksiądz nie dokończył swojej opowieści. To słychać na taśmie.

Spotkanie zostało nagrane przez jedną z osób działających w duszpasterstwie medycznym. Dzięki temu udało nam się zrekonstruować początek wystąpienia księdza oraz pierwszą stronę jego zapisków, która prawdopodobnie zaginęła, bo w zielonym notesie w archiwum IPN jej nie ma.

Korzystaliśmy z książek: Ewy K. Czaczkowskiej i Tomasza Wiścickiego „Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Wiara, nadzieja, miłość. Biografia Błogosławionego", Warszawa 2017, Michała Soski, „Pamięć o ofiarach Grudnia 1970", Wrocław 2010, oraz ks. Jerzego Popiełuszki, „Zapiski 1980–1984", Warszawa 2016.

Zwycięstwo Kościoła ks. Jerzy Popiełuszko

To przechodziło pojęcie i wyobrażenie ludzkie. Ja bardziej [to] przeżyłem niż nawet wizytę papieża. To chyba świadczy o czymś. A w czasie wizyty papieża byłem na lotnisku w komitecie, który przyjmował Ojca Świętego. Byłem blisko, zdjęcia mam. Dosłownie w takiej odległości, a takiego wrażenia [to na mnie] nie zrobiło jak tam [na Wybrzeżu], gdzie włosy jeżyły się na głowie, w gardle ściskało, kiedy się patrzyło na tych ludzi płaczących.

Podchodzi do mnie w Gdyni młody zapłakany człowiek i mówi: „Proszę księży, dlaczego nikt nie zapyta, gdzie są mordercy naszych ojców? 35 lat szuka się morderców niemieckich, a gdzie są ci mordercy, dlaczego nikt takiego pytania nie postawił?" Nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć. Wrażenie niesamowite.

[Gdańsk, godzina] 16.30. Siedzimy w pierwszym rzędzie naprzeciwko ołtarza. Porządkowi w żółtych i białych hełmach. W odległości siedmiu metrów potężny pomnik. Jeszcze ciemny, bez oświetlenia. Cudownie wygląda, na czarnym tle nieba. Flaga biało-czerwona spuszczona do połowy pomnika. Schody do ołtarza wyłożone zielonym chodnikiem, ołtarz drewniany z drobnych listew, ambonka w tym samym stylu. Przez głośniki muzyka Chopina.

W drodze do pomnika spotkałem Daniela O[lbrychskiego]. Będzie prowadził apel. Przy rozmowie z P[anią Anną] Walentynowicz obskoczyli [nas] reporterzy. Już oświetlają. Niesamowita atmosfera.

Delegacje wojskowe, żołnierze w niebieskich beretach z KBK. Górnicy w pióropuszach. Już przyszedł [Henryk] Jabłoński, [Józef] Tejchma, [Jerzy] Ozdowski, [Tadeusz] Fiszbach, [Jerzy] Kurowski, admirał [Ludwik] Jancyszyn, dowódca beretów niebieskich. Raport Jabłońskiemu zdaje.

W ciszy czekamy na godz 17, gdy zawyją syreny, uderzą dzwony. Połączenie kościoła z państwem. Rota. Specjalnie na dziś [Krzysztof] Penderecki napisał Lacrimosa. Zgasło światło. Olbrychski czyta psalm [11, w przekładzie Czesława Miłosza]. Czyta listę poległych. Chór odpowiada: „Jest wśród nas". Potem odpowiadają wszyscy: „Są wśród nas".

Przemawiał [Lech] Wałęsa, [później] Fiszbach. Psalm starannie czyta [Olbrychski] b[ardzo] ładnie. Refren: „Pan da siłę swojemu ludowi", telegram od Cz[esława] Miłosza, Ojca św, list ks Prymasa [Wyszyńskiego]. Coś w gardle ściska gdy po odsłonięciu rodziny poległych płacząc wracają od ołtarza. Płaczą wszyscy.

Po uroczystości zaszedłem do hotelu, żeby się trochę zagrzać. Spotkałem [Halinę] Mikołajską, rozradowaną. Powiedziała: „Jeszcze jedno zwycięstwo Kościoła."

Siedziałem w pierwszym rzędzie a więc wszystko przeżywałem w bezpośredniej łączności. Po prawej gen[erał zakonu] Paulinów, dawny dyrektor stoczni, Prof Henryk] Jabłoński, członek KC Fiszbach, kard Franciszek Macharski, Tejchma.

Po zakończeniu mszy św poświęcenie sztandaru „Solidarności" Ucałowałem ten sztandar. Jest na nim napis: „Wiara, nadzieja, miłość i wolność Polsce". Wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej i orzeł w koronie. Pomnik oświetlały reflektory wojskowe. Popatrzyłem z wysokości ołtarza. Końca tłumów nie widać. Przerażające zimno.

Nota edytorska: w zapiskach ks. Jerzego ujednolicona została interpunkcja. W nawiasach kwadratowych odnotowaliśmy uzupełnienia tekstu. Pominęliśmy umieszczony pomiędzy akapitami dopisek: „Halina Mikołajska" i jej warszawski numer telefonu. Pierwsze dwa akapity tekstu pochodzą z wykładu ks. Jerzego dla studentów medycyny, który wygłosił pod koniec 1980 r. Reszta to transkrypcja z rękopisu księdza. Tytuł od redakcji

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Niepełne zapiski uprowadzonego i zamordowanego w październiku 1984 r. kapelana Solidarności wydano drukiem kilka miesięcy po jego śmierci – w 1985 r., w Paryżu. Pochodziły z trzech źródeł: notesu oraz zeszytów: niebieskiego i czarnego. Obejmowały okres od czerwca 1980 do czerwca 1984 r. Prowadzone były nieregularnie, bo ks. Popiełuszko był zajęty licznymi obowiązkami duszpasterskimi i miał coraz mniej czasu na pisanie. Nieliczne w zapiskach refleksje natury duchowej przeplatają się najczęściej z dokumentalnymi opisami faktów i zdarzeń, które młody warszawski kapłan przeżywał intensywnie od 7 czerwca 1980 r. W niedzielę 31 sierpnia 1980 r. odprawił mszę świętą na terenie Huty Warszawa. To wtedy zaczął przyjaźnić się z robotnikami, pomagał im materialnie i duchowo wspierał.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Kataryna: Panie Jacku, pan się nie boi
Plus Minus
Stanisław Lem i Ursula K. Le Guin. Skazani na szmirę?
Plus Minus
Joanna Mytkowska: Wiem, że MSN budzi wielkie emocje
Plus Minus
J.D. Vance, czyli marna przyszłość dla bidoków
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
Tomasz Terlikowski: Polski Kościół ma alternatywny świat. W nim świetnie działa Wychowanie do życia w rodzinie