Niepełne zapiski uprowadzonego i zamordowanego w październiku 1984 r. kapelana Solidarności wydano drukiem kilka miesięcy po jego śmierci – w 1985 r., w Paryżu. Pochodziły z trzech źródeł: notesu oraz zeszytów: niebieskiego i czarnego. Obejmowały okres od czerwca 1980 do czerwca 1984 r. Prowadzone były nieregularnie, bo ks. Popiełuszko był zajęty licznymi obowiązkami duszpasterskimi i miał coraz mniej czasu na pisanie. Nieliczne w zapiskach refleksje natury duchowej przeplatają się najczęściej z dokumentalnymi opisami faktów i zdarzeń, które młody warszawski kapłan przeżywał intensywnie od 7 czerwca 1980 r. W niedzielę 31 sierpnia 1980 r. odprawił mszę świętą na terenie Huty Warszawa. To wtedy zaczął przyjaźnić się z robotnikami, pomagał im materialnie i duchowo wspierał.
Jak sam wyznawał w wywiadzie udzielonym ks. Antoniemu Ponińskiemu, opublikowanym w maju 1983 r. w dwutygodniku „Ład Boży": „Tego dnia i tej mszy świętej nie zapomnę do końca życia. (...). Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną, ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę".
Ks. Antoni Poniński w rozmowie telefonicznej z „Plusem Minusem" przyznaje, że przedstawiając rozmówcę, mógł wtedy używać tylko imienia ks. Jerzego. Obawiał się, że gdyby podał jego nazwisko, cenzura mogłaby tego nie puścić. Stąd tytuł: „Kapelan robotników". Sama opublikowana wówczas rozmowa dotyczyła duszpasterstwa wśród różnych grup zawodowych po wprowadzeniu stanu wojennego, próby zamachu na życie księdza i przeczucia śmierci.
W samych „Zapiskach" ks. Popiełuszki jest przerwa między 29 czerwca 1980 r. a 13 listopada 1982 r. Później są one kontynuowane do 21 maja 1983 r. Znów następuje przerwa. I wreszcie ostatnie wpisy obejmują okres od: 29 grudnia 1983 r. do 26 czerwca 1984 r.
Kartki wciśnięte za okładkę
Pamiętam, że te notatki dotarły do mnie do Paryża, kilka dni po jego pogrzebie. To nie były oryginały, tylko faksymile, które opublikowaliśmy w pierwszym wydaniu książki. Były to czarno-białe kopie odręcznych zapisków księdza na kartkach w kratkę – wspomina Piotr Jegliński, paryski wydawca „Zapisków" księdza Popiełuszki. Dodaje, że nie wie, gdzie mogą być oryginały.