Znali się jeszcze sprzed II wojny światowej. Na początku 1936 r. Kisielewski nawiązał współpracę z dwutygodnikiem „Bunt Młodych", który redagował Giedroyc. Następnie pisywał do giedroyciowej „Polityki". Wojna ich rozdzieliła. Okupację Kisielewski spędził w rodzinnej Warszawie. Napisał wówczas powieść „Sprzysiężenie", w której sportretował Giedroycia jako radcę Gieysztora. W 1945 r. zamieszkał w Krakowie. W pierwszych latach po zakończeniu wojny jako dyplomowany muzyk komponował, pisał do „Ruchu Muzycznego", wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej (wszystko do czasu). Popularność zdobył jednak przede wszystkim jako felietonista „Tygodnika Powszechnego".
Giedroyc we wrześniu 1939 r. ewakuował się wraz z rządem do Rumunii, gdzie został sekretarzem ambasadora RP w Bukareszcie. Wkrótce wyjechał do Palestyny i wstąpił do Brygady Strzelców Karpackich. Wziął udział w bitwie o Tobruk. Następnie służył w 2. Korpusie Polskim pod dowództwem gen. Władysława Andersa, gdzie pracował w Biurze Propagandy i Kultury. Po zakończeniu wojny założył w Rzymie Instytut Literacki i zaczął wydawać miesięcznik „Kultura". Rychło przeniósł się jednak do podparyskiego Maisons-Laffitte. Do Polski nie wrócił już nigdy.
Zofia, czyli Jerzy
Po kilkuletniej przerwie jesienią 1946 r. nawiązali pośredni kontakt za sprawą Dominika Horodyńskiego, katolickiego działacza i publicysty, politycznie związanego z Bolesławem Piaseckim, który wyjechał na Zachód, aby przekonywać emigrantów do powrotu do kraju. List do Kisielewskiego, który wówczas napisał Giedroyc, nie dotarł jednak do adresata, ponieważ został zarekwirowany przez bezpiekę wracającemu do Polski Horodyńskiemu (w aktach UB na szczęście zachował się jego odpis).
Gdy po śmierci Stalina w 1953 r. redakcja „Tygodnika Powszechnego" odmówiła zamieszczenia czołobitnego nekrologu, władze PRL zamknęły pismo. W trudnej sytuacji Giedroyc zaoferował pomoc materialną Kisielewskiemu (nie tylko zresztą jemu), przysyłając paczki żywnościowe, lekarstwa czy ubrania.