Dyskusja o karaniu „mowy nienawiści" trwa od dawna i wiele ustawodawstw je przewiduje. Artykuł 257 polskiego kodeksu karnego też zalicza pewne kategorie mowy nienawiści do przestępstw przeciwko porządkowi publicznemu: kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Czytaj także: Problem hejtu był lekceważony od lat
Są protesty
Po mordzie w Gdańsku podniosły się głosy, iż to zbyt słaby i ogólny zapis. Rzecznik praw obywatelskich próbuje uściślić coś, czego nie da się precyzyjnie zdefiniować. Można umówić się na karanie jakichś najostrzejszych przejawów tego zjawiska i art. 257 k.k. daje taką możliwość, lecz jest to trudne. To pojęcie uznaniowe, dające też możliwość ograniczania wolności słowa i uzależnione od możliwego ideologicznego jego definiowania.
Włodarze wielu polskich miast podjęli inicjatywy, by rozpocząć warsztaty dotyczące mowy nienawiści i dyskryminacji. To szlachetne, tyle tylko, że wynika z bezradności edukacyjnej i całkowitej niespójności przekazu, co jest wartością wyjściową takiego nauczania, w tym niezrozumienia, iż najlepszą walką z mową nienawiści jest nauczanie obiektywnej, uniwersalnej moralności. Świat liberalny to unieważnił, bo w nim uniwersalna może być jedynie moralność indywidualnego „wyboru" .
Część władz miast od razu upolityczniła te zajęcia, wyraźnie wskazując, kogo należy nienawidzić, a kogo miłować. W Poznaniu poradnik dla nauczycieli wskazuje za kompetentne do prowadzenia takich działań organizacje takie jak Kampania przeciw Homofobii, Feminoteka, Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej, z konsultantami promującymi ideologię gender. W Warszawie prezydent miasta rekomendował podręcznik Rady Europy „Zakładki.Przeciwdzialanie mowie nienawiści w sieci poprzez edukację o prawach człowieka", i „Kompasik Edukacja na rzecz praw człowieka w pracy z dziećmi". Wywołało to protesty organizacji prawicowych i dużej części rodziców. Prezes Centrum Życia Rodziny ostrzegł, że materiały definiują mowę nienawiści w sposób ideologiczny. Skupiają się na mniejszościach LGTB, feministkach, imigrantach, osobach o innym kolorze skóry jako grupach prześladowanych. Kryteria owego prześladowania określają często ich aktywiści w sposób naruszający ewidentnie prawa innych, np., rodziców do wychowywania dziecka czy prawa do wolności religijnej, lekceważąc też rzeczywistą dyskryminację dzieci z rodzin wielodzietnych, biednych czy obrońców życia. Podręcznik RE twierdzi również, że nacjonalizm i patriotyzm łatwo mogą zamienić się w rasizm. Dlaczego, podręcznik nie mówi, jednocześnie manipuluje, łącząc nacjonalizm z patriotyzmem.