Standardy równego traktowania w Urzędzie m.st. Warszawy” wywołały ogromną burzę medialną i gorący spór polityczny. Skomentował je nawet Elon Musk. Wydaje się jednak, że zarówno najbogatszy człowiek świata, jak i większość wypowiadających się w sprawie, wspomnianego dokumentu nie przeczytała. Nie ma się co dziwić – to w końcu 25 stron tekstu.
Dziwić może jednak, że prezydent Rafał Trzaskowski wezwał do do ignorowania swojego zarządzenia, pisząc na portalu X: „Stolica zawsze będzie też szanować swoją tradycję – stąd elementy religijne choćby podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego”. Tymczasem wytyczne do standardu 4 wyraźnie wskazują, że „Wydarzenia organizowane przez urząd mają charakter świecki, tzn. nie zawierają elementów religijnych, np. modlitwy, nabożeństwa, święcenia”. I choć spór o miejsce religii w życiu publicznym stanowi kość niezgody „Standardów”, warto przyjrzeć się również innym kwestiom poruszonym w dokumencie.
Czytaj więcej
W odpowiedzi na tekst „Państwo świeckie, nie laickie” z 29–30 maja chciałbym wyjaśnić nieporozumienia oraz podzielić się spostrzeżeniami i próbą zrozumienia zarzutów czynionych laicyzowaniu się państwa przez domniemane wypieranie krzyża z urzędów.
Równi w różnorodności
Tytuł „Standardów” stanowi nawiązanie do konstytucyjnej zasady równości. Zgodnie z art. 32 ust. 1 Konstytucji RP „wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. Historycznie, sformułowanie „prawo do równego traktowania” wygrało z senacką propozycją „prawo do jednakowej ochrony prawnej”, nawiązującą do brzmienia art. 7 zd. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, zgodnie z którym: „Wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo, bez jakiejkolwiek różnicy, do jednakowej ochrony prawnej”.
Nie zmienia to jednak treści zasady równości, która zapewnia równą możliwość realizacji wolności i praw. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego „wszystkie podmioty prawa (adresaci norm prawnych), charakteryzujące się daną cechą istotną (relewantną) w równym stopniu, mają być traktowane równo, a więc według jednakowej miary, bez zróżnicowań zarówno dyskryminujących, jak i faworyzujących”.