W składzie Rady Ministrów znalazło się miejsce dla ministra koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka, który nie będzie łączył tej funkcji z teką ministra właściwego ds. wewnętrznych. Daje to nowemu ministrowi możliwość poświęcenia pełnej uwagi pięciu instytucjom posiadającym status służb specjalnych: ABW, AW, CBA, SKW oraz SWW. Co je łączy? Z wyjątkiem CBA są odpowiedzialne za zbierania i analizowane informacji istotnych dla bezpieczeństwa narodowego. Do skutecznego koordynowania działalności wywiadowczej nie wystarczą jedynie zmiany personalne na kluczowych stanowiskach, ponieważ sfera ta od lat wymaga głębokiej reformy. W zakresie nadzoru nad służbami specjalnymi ciągle bazujemy na rozwiązaniach doraźnych zaproponowanych prawie 30 lat temu. Wskazana jest zmiana podejścia, wypracowanie odpowiedzialnej strategii i zbudowanie przemyślanego systemu nadzoru i kontroli nad służbami specjalnymi. W tym względzie należy zgodzić się z ministrem Siemoniakiem: to nie czas na rewolucję w służbach specjalnych. Zdecydowanie to nie czas na rewolucję, ponieważ do takiej trzeba się dopiero solidnie przygotować.
Wywiad to nic specjalnego
Debata publiczna na temat roli instytucji wywiadowczych staje się normą w państwach demokratycznych. W Polsce rozmywamy istotę wywiadu nieprecyzyjnym pojęciem służb specjalnych. Jednak niezależnie od nazewnictwa, o służbach specjalnych (wywiadowczych, informacyjnych) dyskutować trzeba i warto. W końcu ich rolą jest rzecz tak podstawowa jak zdobywanie różnymi metodami, przeważnie niejawnymi, informacji istotnych dla bezpieczeństwa narodowego. Jednak współcześnie w dobie postępu technologicznego dla poprawnego funkcjonowania całego systemu politycznego szczególnego znaczenia nabiera wiele kwestii związanych z wywiadem i kontrwywiadem: w jaki sposób służby specjalne mogą pozyskiwać informacje? Czy nadmiernie nie ingerują w prawa człowieka i sprawy publiczne? Jak w procesie decyzyjnym efektywnie wykorzystać wiedzę, którą zgromadziły? W jakim zakresie powinny współpracować ze sobą i z innymi instytucjami w kraju i zagranicą? Jak pozyskać właściwe osoby do pracy w wywiadzie? Na te i szereg innych pytań przedstawiciele służb specjalnych często mają odpowiedź. Jednak w pierwszej kolejności takie same pytania powinny zadawać sobie osoby odpowiedzialne za nadzór i koordynowanie pracy instytucji wywiadowczych. W tym wypadku odpowiedzi niekoniecznie muszą być tożsame z optyką służb specjalnych a perspektywa osób odpowiedzialnych za polski wywiad i kontrwywiad powinna być dużo szersza, uwzględniająca politykę państwa i przede wszystkim interes ogółu społeczeństwa.
Czytaj więcej
Andrzej Stróżny, szef CBA został odwołany ze stanowiska - informuje Radio Zet. Jego następcą została Agnieszka Kwiatkowska Gurdak. Kilka minut po podaniu tej informacji potwierdził ją na konferencji prasowej Donald Tusk.
W państwie demokratycznym standardem jest oddzielenie pracy wywiadowczej od polityki na podobnej zasadzie, jak w przypadku cywilnej kontroli nad armią. Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku pełne odseparowanie nie jest możliwe. Jednak nie oznacza to braku konieczności ukształtowania standardów i precyzyjnych zasad regulujących relacje oraz współpracę członków rządu i kierownictwa służb specjalnych. Zasadniczo politycy nie powinni ingerować w pracę wywiadów, ponieważ w ten sposób stają się one narzędziem w rękach rządzących do walki z opozycją polityczną. Tegu typu oddziaływanie wywiera negatywny wpływ na skuteczność służb, generując poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa prowadzonych przez nie w warunkach tajności operacji. Z drugiej strony służby specjalne nie powinny nadmiernie ingerować w bieg spraw publicznych, na co pozwalają im odpowiednie „zasoby informacyjne”. Problem cywilnego nadzoru można przedstawić na zasadzie przeciwwagi. Z jednej strony mamy służby specjalne zorganizowane na wzór wojskowy i przygotowane do pozyskiwania, gromadzenia i analizowania informacji istotnych dla bezpieczeństwa państwa. Natomiast z drugiej strony występują politycy odpowiedzialni za zarządzanie aparatem wywiadowczym, koordynowanie jego prac oraz nadzór nad odpowiednim wykonaniem powierzonych zadań. Odnośnie do służb specjalnych sformułowano już wiele, różnorodnych ocen ich działalności. Z kolei w przypadku politycznego nadzoru recenzje są o wiele bardziej zbliżone – nadzór, jeśli nawet istnieje, to tylko w kadłubowej formie.
Często zapomina się o tym, że profesjonalnym zajęciem jest nie tylko praca wywiadowcza, ale także nadzorowanie tego typu działalności na poziomie polityczno-administracyjnym. Nikt nie twierdzi, że służba oficerów wywiadu czy kontrwywiadu nie wymaga dużych umiejętności i poświęcenia. Jednak równie dużym wyzwaniem jest zarządzanie służbami specjalnymi, programowanie i koordynowanie ich pracy oraz zadaniowanie i rozliczanie z osiągniętych efektów. Skala wyzwań jest również w tym wypadku olbrzymia. Jak określić, które informacje powinny być zbierane przez służby specjalne? Jak stworzyć system dystrybucji tej ekskluzywnej wiedzy? Nawet najbardziej wartościowa informacja, jeśli nie zostanie przekazana decydentom politycznym w odpowiednim momencie, może okazać się bezwartościowa. Jak zaplanować i koordynować wysiłki wywiadowcze i prawidłowo ocenić osiągnięte efekty? Skala takiego przedsięwzięcia jak cywilny nadzór zdecydowanie przerasta jedną osobę. Za jakość pracy wywiadowczej, jeśli nawet ograniczymy ją do czterech instytucji: ABW, AW, SKW, SWW odpowiada ok. 10 tys. funkcjonariuszy służb specjalnych. Ile osób odpowiada za cywilny nadzór? Najczęściej ledwie garstka.