„Zlikwidujemy Izbę Dyscyplinarną w tej postaci, w jakiej funkcjonuje ona obecnie, i w ten sposób zniknie przedmiot sporu; we wrześniu pojawią się pierwsze propozycje dotyczące tej sprawy" – w sierpniu zeszłego roku mówił w rozmowie z PAP Jarosław Kaczyński.
Czytaj więcej
- Zlikwidujemy Izbę Dyscyplinarną w tej postaci, w jakiej funkcjonuje ona obecnie i w ten sposób zniknie przedmiot sporu - zapowiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W politycznym klinczu
Przez chwilę wydawało się, że sprawy zmierzają w dobrą stronę, a w partii rządzącej pojawiła się determinacja, by wygasić konflikt z TSUE. Polsce dałoby to wiele; moglibyśmy liczyć na akceptację Krajowego Planu Odbudowy, otrzymać niemal 5 mld euro w formie zaliczki i oddalić perspektywę zastosowania mechanizmu warunkowości. Minęło jednak pięć miesięcy i zapowiedź prezesa nie została zrealizowana.
Co więcej, zarówno z ostatnich wypowiedzi szefa PiS, jak i premiera wynika, że stanowisko w kwestii ID SN się usztywnia. PiS woli przyglądać się naliczanym karom, niż wykonać jakikolwiek ruch, który uwolniłby Polskę od obiektywnie niekorzystnej sytuacji, jaką jest blokada funduszy.
Kaczyński kluczy w sprawie losów ID, a pytania zbywa ogólnikami o wyższości konstytucji nad prawem UE, zaś Morawiecki uzależnia przedstawienie projektu jej likwidacji od porozumienia z Brukselą ws. KPO. Mamy więc klincz, który powoduje, że narodowy okręt nabiera coraz więcej wody, a fundusze odpływają w siną dal.