Wierzytelność można zabezpieczyć na różne sposoby. Jak wiadomo, największe gwarancje daje hipoteka. Ta figura prawna o antycznych jeszcze korzeniach rozkwitła na ziemiach polskich wraz z wprowadzeniem nowoczesnego systemu ksiąg wieczystych już w 1818 roku. Od tego czasu trudno ją przecenić.
Wiadomo również, że przedmiotem hipoteki, a więc zabezpieczeniem, na którym ciąży, jest nieruchomość. Tradycyjnie, oczywiście, rozumiana jako grunt. Innych nieruchomości przecież nie było. Z czasem potrzeby gospodarcze zmusiły do poszukiwania nowych przedmiotów dla hipoteki, które dawałyby wierzycielowi analogiczną pewność zaspokojenia, jaką stwarza grunt.
Prawodawcy XX-wieczni poradzili sobie z tym niełatwym zadaniem stosunkowo sprawnie. Pojawiła się hipoteka na nieruchomości budynkowej oraz lokalowej, żeby nie wspomnieć o tzw. hipotece na hipotece, a ustawodawca socjalistyczny dorzucił jeszcze użytkowanie wieczyste. Wszystkie te „wynalazki" poszerzyły dostępność kredytu. Potencjalnemu kredytodawcy dały zabezpieczenie równie silne jak hipoteka na gruncie, zaś do elitarnego kręgu poszukujących kredytu hipotecznego wpuściły osoby gruntów nieposiadające. A więc właścicieli budynków, lokali oraz użytkowników wieczystych.
Czytaj też: Podział hipoteki: koszty odstraszają
Równie silne
Oceniając rzecz statycznie, można powiedzieć, że posunięcie to stworzyło zabezpieczenie kredytu równie silne, jak to tradycyjne, obciążające grunt.