Nie regulować, ale chronić życie ludzkie - Barbara Klimczyk o aborcji

Spór o aborcję to coś więcej niż walka o rację. To walka o życie, rodzinę, społeczeństwo.

Publikacja: 02.09.2018 12:00

Nie regulować, ale chronić życie ludzkie - Barbara Klimczyk o aborcji

Foto: Adobe Stock

W artykule „Nie trzeba regulować każdej sfery życia" Joanna Parafianowicz wyraża swoje opinie o aborcji. Niestety niepopartych racjonalną argumentacją.

Autorka przywołuje film pokazujący fikcyjną historię studentki z Rumunii, która za rządów Nicolae Ceausescu chciała, ale nie mogła dokonać legalnej aborcji i przeszła wiele dramatycznych sytuacji. Podobnych filmów z tezą można by nakręcić bardzo dużo, ale czy to są prawdziwe argumenty w sporze o życie?

Dramatyczne sytuacje przeżywają również kobiety, które chcą urodzić, a bliscy lub personel medyczny naciskają, by przerwać ciążę, gdyż np. dziecko jest chore. O nich też można by nakręcić film.

Pani Mecenas twierdzi, że „nie każdą sferę życia trzeba regulować". Oczywiście, nie każdą – nie trzeba regulować, jakich żarówek mamy używać i jak krzywy ma być banan. Życie jednak trzeba chronić! Od tego jest państwo, by bronić swoich obywateli – matki i dzieci. Gdyby nie było żadnych regulacji w kwestii ochrony życia, można sobie wyobrazić, jaką mielibyśmy „wolną amerykankę" – przecież kliniki aborcyjne to też niezły biznes.

Już w rzymskim prawie istniało pojęcie „nasciturus" – łac. mające się urodzić. Dziecko poczęte miało prawo do dziedziczenia spadku, jeśli urodziło się żywe. To pokazuje, że starożytni zdawali sobie sprawę, że nienarodzony jest obywatelem, ma swoje prawa. Takie regulacje są i w polskim prawie (art. 927 kodeksu cywilnego).

Pani Parafianowicz, cytując (bez źródła i kontekstu) ks. Józefa Tischnera, sama strzela sobie w stopę. Duchowny miał powiedzieć, że jego zdanie o aborcji jest takie, jak kobiety, która przychodzi do spowiedzi.Jeśli kobieta przychodzi do spowiedzi ze sprawą aborcji, to znaczy, że uznaje ją za zło. W przeciwnym razie po co miałaby z tym przychodzić? Przytoczone przez Panią Mecenas zdanie, które miałoby wskazywać na względną ocenę moralną aborcji, po głębszym zastanowieniu można zrozumieć całkiem inaczej.

Nie chodzi mi o to, by kogokolwiek atakować. Spór o aborcję to coś więcej niż walka o rację. To walka o życie, rodzinę, społeczeństwo. Naprawdę żal mi kobiet, które poddały się aborcji; nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wielki to musi być ból. Przecież kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że nosi w sobie życie, jakkolwiek by to sobie tłumaczyła. Mężczyzna również powinien wiedzieć, że podejmując akt seksualny, bierze na siebie odpowiedzialność za wychowanie dziecka.

W przeciwnym razie nie postępuje jak mężczyzna, ale niedojrzały dzieciak.

Ważne jest zadanie sobie podstawowego pytania: czy aborcja jest dobra czy zła? Czy sprawia, że stajemy się lepszymi ludźmi, czy degradujemy się jako osoby, jako społeczeństwo? W przeciwnym razie dyskusja o aborcji pozostanie na poziomie emocjonalnych argumentów i przepychanek.

Autorka jest publicystką, pracuje w Centrum Myśli Jana Pawła II, Instytucji Kultury m.st. Warszawy.

W artykule „Nie trzeba regulować każdej sfery życia" Joanna Parafianowicz wyraża swoje opinie o aborcji. Niestety niepopartych racjonalną argumentacją.

Autorka przywołuje film pokazujący fikcyjną historię studentki z Rumunii, która za rządów Nicolae Ceausescu chciała, ale nie mogła dokonać legalnej aborcji i przeszła wiele dramatycznych sytuacji. Podobnych filmów z tezą można by nakręcić bardzo dużo, ale czy to są prawdziwe argumenty w sporze o życie?

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?