We wrześniu triumfalnie ogłosiliśmy, że produkcja sprzedana przemysłu okazała się aż o 9 proc. wyższa niż w sierpniu. Ale za to była o 0,3 proc. niższa w porównaniu z wrześniem 2023 r., kiedy to zanotowano spadek o 3,3 proc. rok do roku. A jakby tego było mało, to we wrześniu 2024 r. wzrosła w stosunku do sierpnia, w którym spadła w ujęciu miesięcznym o 5,2 proc. i o 1,5 proc. w ujęciu rocznym.
Na dodatek również sprzedaż detaliczna we wrześniu w cenach stałych była niższa aż o 3 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku minionego. W porównaniu z minionym miesiącem aż o 5,7 proc., a po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych – o 6,7 proc.
Czytaj więcej
Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK) wyniósł w październiku -15,8 pkt, a wyprzedzający (WWUK) -11,6 pkt – wynika z badań przeprowadzonych przez Główny Urząd Statystyczny (GUS). W obu przypadkach to w zasadzie najniższe odczyty w tym roku.
„Jak teraz zwalniają, znaczy się: będą zatrudniać”
Nie ma się jednak co ekscytować. Jak teraz zwalniają, znaczy się: będą zatrudniać – jak przenikliwie, tak na chłopski rozum, głosił Lejzorek Rojtszwaniec, bohater kultowej niegdyś powieści Ilji Erenburga, rozgrywającej się w sowieckiej Rosji, gdy wdrażany był NEP, czyli Nowa Ekonomiczna Polityka.
Tak na ten „chłopski rozum” to przecież wiadomo, że w życiu są różne cykle. Nigdy tak nie było, by trwał zawsze stały wzrost. Nawet jak jest w długim horyzoncie czasowym, to okresowe fluktuacje są oczywistością. Można – jak uczył John Keynes – konsumpcję pobudzać przy pomocy instrumentów pieniężnych, ale nie można robić tego w nieskończoność.