Przemysław Prekiel: Nowa Lewica od nowa

Zapowiadane od dłuższego czasu zmiany personalne w Nowej Lewicy mogą, ale nie muszą spowodować jakościowej zmiany w tej partii. Wszystko zależeć będzie od realizacji lewicowych postulatów wewnątrz koalicji rządowej oraz od wyników wyborów prezydenckich.

Publikacja: 08.10.2024 04:12

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk

Foto: PAP/Jarek Praszkiewicz

Włodzimierz Czarzasty dokonał czegoś, co w polskiej polityce nie udało się jeszcze żadnemu liderowi, którego formacja wypadała z Sejmu. Nie podołał temu ani Marian Krzaklewski, którego AWS w 2001 r. zatopiło SLD, ani Leszek Balcerowicz, były szef Unii Wolności, partii matki dla dzisiejszego liberalnego mainstreamu. Obecny wicemarszałek Sejmu przejmował SLD po klęsce w 2015 r., gdy Zjednoczona Lewica nie weszła do Sejmu i utorowała tym samym zwycięstwo PiS-owi. Padały wówczas określenia, że Sojusz Lewicy Demokratycznej to „masa upadłościowa”, która odchodzi w zapomnienie.

Jednak talenty organizacyjne Czarzastego sprawiły, że najpierw SLD otrzymało w wyborach samorządowych, będąc pozaparlamentarną opozycją, powyżej 5 proc., wprowadzając swoich radnych na szczeblu sejmików, a rok później, już w innej formule, triumfalnie powróciło do Sejmu, będąc trzecią siłą polityczną. Funkcja wicemarszałka, którą wywalczył w 2019 r., miała spowodować progres zarówno partii, jak i samego Włodzimierza Czarzastego.

Czytaj więcej

Ostatni taniec lewicy w Sejmie i w rządzie?

Czy Lewica jest w stanie powstrzymać odpływ swoich wyborców do KO?

Po zwycięstwie koalicji 15 października Nowa Lewica była już najsłabszym ogniwem koalicji, któremu dziś ewidentnie kończy się paliwo, co udowodniły ostatnie wybory – samorządowe oraz do Parlamentu Europejskiego. Wprowadzenie zaledwie trójki posłów do PE było historycznie najsłabszym wynikiem tego środowiska w Polsce.

Lewica weszła do koalicji rządzącej i miała być w niej widoczna oraz aktywnie walczyć o lewicowe postulaty, które następnie rząd musiałby zaakceptować w ramach umowy koalicyjnej. Tak się jednak nie dzieje. Sztandarowy projekt Lewicy, czyli liberalizacja prawa aborcyjnego, nie jest akceptowany przez konserwatystów z PSL, co nie powinno nikogo dziwić, każdy bowiem w polityce gra na siebie. Jednocześnie mówienie o tym temacie przez premiera Donalda Tuska, jakby nie był tak bardzo istotny, jest dla Lewicy mocno kłopotliwe. Kreuje bowiem ich partię jako ugrupowanie wyłącznie skupione na sprawach kulturowych, które nie są akceptowalne przez nadal umiarkowanie konserwatywne polskie społeczeństwo. Ostatnie badania opinii publicznej pokazały, że „nie grzeją” również samych wyborców lewicowych, którzy mając do wyboru bardziej sprawczą Koalicję Obywatelską, wybierają partię Donalda Tuska jako gwaranta zrealizowania tego postulatu.

Największy odpływ wyborców Lewicy konsekwentnie od lat postępuje właśnie w stronę Koalicji Obywatelskiej, a jej liderzy nie chcą odróżnić się od Donalda Tuska w kwestii aborcji, ale też w wielu innych postulatach. Przyznał to ostatnio dość gorzko współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, który stwierdził, iż większość ich wyborców jest zawiedziona albo wręcz wściekła. Szkoda, że dostrzegł to po kolejnej wyborczej klęsce, do której sam walnie się przyczynił.

Czytaj więcej

Włodzimierz Czarzasty: Nie zamierzam kontynuować swojej pracy jako lider Nowej Lewicy

Co może ugrać Nowa Lewica w wyborach prezydenckich w 2025 r.?

Czy zmiana liderów może Nowej Lewicy pomóc? Niekoniecznie, bowiem problemem tej formacji nie są w pierwszej kolejności personalia, ale status w rządowej koalicji. Ich pozycja w bloku rządzącym Polską ciągle spada, adekwatnie zresztą do społecznego poparcia. Lewicowi politycy nie realizują tego, co powinni, czyli nie walczą z determinacją o realizację zobowiązań, jakie miała forsować Nowa Lewica. W polityce należy czasami uderzyć pięścią w stół – tak robił kiedyś PSL, co, jak pokazała historia, wychodziło im niemal zawsze na dobre. Kurczący się lewicowy elektorat pozostawiony jest samemu sobie, a struktury, które zapewniały partii przez lata przetrwanie najtrudniejszego czasu, nikną w oczach. Dodatkowo Nowa Lewica nie zbudowała wokół siebie żadnego zaplecza intelektualnego, z którego wiedzy i doświadczeń mogłaby czerpać. Pojawiają się wyłącznie jednostki. Tyle tylko, że w historii lewicy zawsze liczyły się masy.

Jeżeli Roberta Biedronia i Włodzimierza Czarzastego zmieni duet Krzysztof Gawkowski i Agnieszka Dziemianowicz-Bak, nie musi to być automatycznie zmiana na lepsze. Był już taki moment w historii, że stery w SLD przejęli młodzi: Wojciech Olejniczak i Grzegorz Napieralski. Nie osiągnęli z partią nic. Jeden jest dziś poza polityką, drugi, jak lewicowa tradycja nakazuje, jest w KO. To, czy nowy duet będzie miał szansę na podniesienie Nowej Lewicy z upadku, będzie zależało od ich demonstracji sprawczości. Obydwoje są bowiem w rządzie, pełnią ważne funkcje, są świetnie wykształceni, ale brak im cech przywódczych i trudno uwierzyć, że staną się liderami, którzy poprowadzą za sobą tłumy.

Ewentualny start Agnieszki Dziemianowicz-Bąk w wyścigu prezydenckim nie będzie mieć większego znaczenia w ogólnym koalicyjnym rachunku. Może tylko nieco pokrzyżuje plany kandydatowi lub kandydatce KO. Jednakże dla samej Nowej Lewicy będzie miał kolosalne znaczenie. Dobry wynik w tych wyborach poniósłby tę formację aż do kolejnych wyborów parlamentarnych. I o to właśnie toczy się ten prezydencki wyścig na Lewicy. O być albo nie być w parlamencie po 2027 r.

Włodzimierz Czarzasty dokonał czegoś, co w polskiej polityce nie udało się jeszcze żadnemu liderowi, którego formacja wypadała z Sejmu. Nie podołał temu ani Marian Krzaklewski, którego AWS w 2001 r. zatopiło SLD, ani Leszek Balcerowicz, były szef Unii Wolności, partii matki dla dzisiejszego liberalnego mainstreamu. Obecny wicemarszałek Sejmu przejmował SLD po klęsce w 2015 r., gdy Zjednoczona Lewica nie weszła do Sejmu i utorowała tym samym zwycięstwo PiS-owi. Padały wówczas określenia, że Sojusz Lewicy Demokratycznej to „masa upadłościowa”, która odchodzi w zapomnienie.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po nominacji Roberta F. Kennedy’ego antyszczepionkowcy uwierzyli w swoją siłę