Czy legalny jest organ, w którego składzie zasiada osoba powołana do niego nielegalnie? Dziś w Polsce odpowiedź na to pytanie będzie zależeć od tego, który to organ, jaka jest jego ostatnia decyzja, dla kogo jest korzystna oraz kto odpowiada na tak zadane pytanie. Co jasno dowodzi, w jakim stanie prawnego chaosu jesteśmy. I nie zmienią tego zaklęcia polityków obozu władzy twierdzących, że trwa jakieś „przywracanie praworządności”. Nic podobnego – trwa generowanie coraz większego chaosu.
Trybunał Konstytucyjny nielegalny, a może jednak legalny
Oto przykład. Jak wiadomo, obóz władzy uważa, że Julia Przyłębska nie jest już od dawna prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Ba, właściwie cały trybunał, w związku z obecnością w nim sędziów powołanych nielegalnie, jest uznawany za nielegalny. Tymczasem w składzie Państwowej Komisji Wyborczej – tej, która dopiero odrzuciła sprawozdanie PiS – jest nominat pani prezes-nieprezes Przyłębskiej, pan sędzia TK Wojciech Sych. Jak to więc jest? Skoro pani Przyłębska nie jest prezesem TK, to nie miała prawa nikogo powoływać do PKW. A skoro powołała i dana osoba w PKW zasiada, to chyba PKW jest nielegalna? To znaczy – może by była, gdyby nie odrzuciła sprawozdania PiS, ale skoro odrzuciła, to problemu nie ma.
Czytaj więcej
Dobrze, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska zaczęła sprzątać biurko. Mogłaby jednak sięgnąć głębiej do swoich szuflad. Są tam odpisy wyroków TK i sprawozdanie z działalności TK za 2023 r., na których publikację czekamy.
Czy sędziowie złożą hołd lenny?
A jak to jest z propozycjami pana Bodnara w sprawie statusu sędziów powołanych przez pana prezydenta z rekomendacji KRS po 2018 r.? Jeśli KRS jest podobno nielegalna, a stronnicy władzy twierdzą, że w takim razie i sędziowskie nominacje z jej rekomendacją są obarczone wadą prawną – to jakim cudem pan minister chce tych sędziów podzielić na trzy grupy, z których skutki dla każdej mają być odmienne? Jedni nominacje zachowają (ci „młodzi”), inni będą musieli złożyć hołd lenny władzy w postaci czynnego żalu, jeszcze inni będą mieć dyscyplinarkę. Gdzie tu jakakolwiek logika? Przecież we wszystkich przypadkach wypowiadała się dokładnie ta sama KRS.
Jak wytłumaczył mi na X pewien łódzki sędzia, zagorzały przeciwnik poprzedniej władzy, „cała koncepcja pokrótce opiera się – zamiast na elemencie formalnym (neo-KRS) – na elemencie zawinienia: ci, co tworzyli system – powrót i dyscyplinarki, reszta jak wyrazi skruchę to tylko powrót i nowe konkursy, a asesorzy bez winy (bo nie mieli jak inaczej) w ogóle »czyści«”.