Komentując informacje podane przez „Rzeczpospolitą”, że Paweł Rubcow, nim został wypuszczony w ramach wielkiej wymiany więźniów między Rosją a Zachodem, zaznajomił się z materiałem dowodowym w swojej sprawie o szpiegostwo, prezydent Andrzej Duda przeszedł samego siebie.
Co powiedział Andrzej Duda o Donaldzie Tusku, komentując sprawę Pawła Rubcowa
Występując na konferencji wspólnie z prezydentem Litwy, popuścił wodze fantazji i ni mniej, ni więcej tylko oskarżył premiera Donalda Tuska o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Trudno zaprzeczyć, że oskarżanie przedstawicieli najwyższych władz własnego państwa o kontakty z Rosją to najcięższe oskarżenie, jakie może się pojawić w debacie publicznej. W dodatku ani to mądre, ani korzystne.
Czytaj więcej
- Prezydent zadał pytanie o intencje - tak szef BBN, Jacek Siewiera odpowiedział w Programie III Polskiego Radia na pytanie o wypowiedź Andrzeja Dudy sugerującą, że polskie służby mogą współpracować ze służbami rosyjskimi. Była to reakcja prezydenta Andrzeja Dudy na publikację "Rzeczpospolitej" o udostępnieniu akt śledztwa przeciw niemu, w tym materiałów niejawnych, agentowi GRU, Pawłowi Rubcowowi.
Po pierwsze, podczas spotkania z głową innego państwa są ważniejsze sprawy niż wchodzenie w wewnątrzpolskie konflikty. Po drugie zaś, stawiając tak poważne oskarżenie, Andrzej Duda sprowadził całą sprawę związaną z Rubcowem do absurdu. W odpowiedzi bowiem Donald Tusk stwierdził, że w pokazywaniu rosyjskiemu agentowi materiałów ze śledztwa nie ma nic nadzwyczajnego, a za czasów rządów PiS było 12 takich przypadków, że osobom oskarżanym o szpiegostwo pokazywano akta ich spraw. Warto jednak przypomnieć, co sam Tusk mówił 9 maja. Twierdził wtedy, że za rządów PiS skręcano śledztwa dotyczące wpływów rosyjskich i białoruskich służb w Polsce. W maju więc słyszeliśmy, że śledztwa były skręcane, we wrześniu słyszymy, że takich spraw w ostatnich latach było 12.
Gorzej jednak, że podczas tego samego wystąpienia w maju Tusk oskarżył poprzednie rządy o działanie na korzyść rosyjskich interesów. Oburzenie na prezydenta za to, że zarzuca premierowi związki z Rosją, przez premiera, który zarzucał opozycji związki z Rosją, jakoś nieszczególnie mnie przekonują. Powiedzmy bowiem szczerze, że albo takich zarzutów nie będziemy stawiali, albo dopuszczalne będą tylko wtedy, gdy ma się na nie niezbite dowody, a nie chce się tylko uderzyć przeciwnika.