W dzisiejszej Polsce najszczęśliwsi są umiarkowani wyborcy PiS. Właśnie oni, a nie zwolennicy obecnej koalicji. Ci drudzy bowiem mają prawo do sporych rozczarowań – sprawa aborcji nie została załatwiona, podobnie jak separacja Kościoła od państwa (religia nadal jest nauczana w szkołach państwowych, a Fundusz Kościelny ma się dobrze), w niedziele sklepy są wciąż pozamykane, a dziura budżetowa jest większa niż za czasów rządów PiS.
Wyborców PiS cieszy to, co martwi wyborców koalicji Donalda Tuska
Ale wszystko to, co martwi elektorat liberalny, cieszy umiarkowanego wyborcę Zjednoczonej Prawicy – dla niego prawie nic się nie zmieniło po 15 października zeszłego roku: wypłacana jest 14. emerytura, program 500+ kontynuowany jest w formie programu 800+, mur na granicy z Białorusią wzmocniono, a nie zburzono, nadal organizuje się parady wojskowe, naucza religii w szkołach, dba o dobre stosunki z Kościołem. Nawet budowa CPK, który z jakiegoś tajemniczego powodu ów wyborca uznał za kluczowy dla swego szczęścia, została zaakceptowana przez obecny rząd.
Czytaj więcej
Ludzie głosują nogami. Dobrym przykładem jest defilada wojskowa zorganizowana 15 sierpnia. Albo więc wzorce przestały być „wschodnie” – jak mówił o defiladzie rok temu Szymon Hołownia – albo zrozumiano, że Polacy chcą świętować właśnie w ten sposób.
Jedynym, co dla umiarkowanych zwolenników PiS się zmieniło, to zniknięcie z mediów publicznych partyjnych sługusów poprzedniej władzy oraz wszczęcie postępowań wobec niektórych polityków Zjednoczonej Prawicy. Ale akurat dla tej części elektoratu, o której piszę, obie te sprawy są mało istotne – głosowali na partię Jarosława Kaczyńskiego nie dlatego, że zachwycała ich nachalna propaganda w TVP, lecz pomimo niej; i robili tak także nie z tego powodu, że przyklaskiwali powszechnemu złodziejstwu aparatu pisowskiego, ale pomimo tego.
Umiarkowany elektorat PiS będzie kluczowy podczas kolejnych wyborów
Wciąż trzeba pamiętać, że mowa tu o umiarkowanych wyborcach poprzedniej władzy, a nie jej najtwardszym elektoracie. Ten drugi uważa, że żyje pod niemiecką okupacją, patrioci są torturowani w więzieniach, a na Polsce dokonywany jest kolejny rozbiór. Dla niego rządy Tuska są niewyobrażalnymi katuszami. Ale jest pewna część dotychczasowych zwolenników PiS, którzy obecnie czują się w kraju równie dobrze jak przez poprzednie osiem lat. To właśnie ów umiarkowany, transakcyjny i pragmatyczny elektorat, o którym piszę.