Donald Tusk, mobilizując najwierniejszych z wiernych w marszu 4 czerwca, liczył na podobny efekt, jak w czerwcu 2023 roku, gdy na ulicach Warszawy zjawiło się rzeczywiście wielu ludzi. Tegoroczny marsz wyszedł co najwyżej średnio, nie było widać entuzjazmu sprzed roku, charyzma liderów PO jakby zniknęła, a frekwencja była niska. Czuć było zmęczenie materiału i przedłużający się maraton wyborczy. Jednak tylko PO stać było na takie szarpnięcie cuglami, aby w wyborach, które najmniej interesują wyborców, chociaż spróbować ich zmobilizować na tyle, na ile się da. Paliwem PO jest wciąż chęć rozliczenia poprzedniej władzy i to główny motor napędowy wyborców partii rządzącej.
Po wyborach zacznie się proces rozpadu PiS
Afera z Funduszem Sprawiedliwości w krótkiej perspektywie nie zaszkodzi PiS, bowiem 9 czerwca do urn pójdą żelazne elektoraty, a ewentualne tąpnięcia będą widoczne w dłuższej perspektywie. PiS przyjął strategię oblężonej twierdzy, mocno hermetycznej, która pozwoli jej przetrwać, ale w żadnym wypadku nie pozwoli na poszerzenie bazy społecznej, co pozwoliłoby dotrzeć do nowych grup wyborców. Głównym problemem partii Jarosława Kaczyńskiego jest dziś struktura elektoratu, dość stabilna, ale biologicznie zasłużona, nierokująca.
Czytaj więcej
W kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Platforma krytykowała PiS, że był zbyt mało prawicowy. Że zbyt mało zrobił na granicy z Białorusią, nie dość walczył z Rosją. Ale najbardziej PiS zaszkodziło ujawnienie, że Fundusz Sprawiedliwości zmieniono w fundusz wyborczy Suwerennej Polski.
Proces dekompozycji PiS dopiero się zacznie, a scheda po prezesie może zaskoczyć wszystkich. Obecne konflikty w obozie prawicy są tylko cząstką tego, co może dziać się w środku partii, która ma swoje problemy, a po utracie władzy, dezaktywizacji sporej części elektoratu, nie może na razie wyjść poza wąski krąg wyborców.
Po co Kaczyńskiemu są Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik, Jacek Kurski i Daniel Obajtek?
Wystawienie w wyborach do Parlamentu Europejskiego przez PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika było dość przewidywalne. To z jednej ucieczka do przodu. PiS chce pokazanie, że ich politycy mają ogromne poparcie społeczne, a z drugiej ma to być dowód na to, że prezes nagradza swoich najwierniejszych żołnierzy. To samo dotyczy Jacka Kurskiego i Daniela Obajtka. Ten pierwszy, jako symbol partyjnej telewizji, jest dla prezesa symbolem pluralizmu medialnego, a ten drugi przykładem świetnego menedżera.