To była chyba najbardziej antyeuropejska z dotychczasowych kampanii wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Mimo że nawet Konfederacja, jak zauważyli dziennikarze Polityki Insight, nie używała argumentu polexitu, to właściwie większość partii za coś Unię Europejską krytykowała.
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Co połączyło Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego i Krzysztofa Bosaka?
Najbardziej euroentuzjastyczna Platforma Obywatelska zapowiadała rewizję przyjętego właśnie paktu migracyjnego oraz Zielonego Ładu – dzieła Ursuli von der Leyen, do którego nikt nie chce się dziś przyznać. PO, PSL oraz inne partie należące do Europejskiej Partii Ludowej przekonywały, że Unia w trosce o klimat musi dbać też o rozwój, gospodarkę i rolnictwo. Platforma obiecywała również wykorzystanie środków unijnych do wzmocnienia bariery na granicy z Białorusą, by powstrzymać nielegalną migrację. W retoryce dotyczącej granicy między Donaldem Tuskiem, Jarosławem Kaczyńskim czy Krzysztofem Bosakiem nie było zasadniczych różnic – raczej licytacja. Kwestie humanitarne zeszły na plan dalszy, gdzieś pojawiały się w wypowiedziach polityków Lewicy czy Polski 2050 Szymona Hołowni, ale dominowała narracja o bezpieczeństwie polskiej granicy. I choć partia Donalda Tuska w ostatnich latach przesuwa się na lewo, akurat była to wyjątkowo prawicowa kampania wyborcza, skupiona wokół kwestii wojska, bezpieczeństwa, siły.
Czytaj więcej
Ruszają wybory do Parlamentu Europejskiego. Sondaże wskazują na możliwy zwrot w prawo.
Donald Tusk, nawet krytykując PiS, odwoływał się do prawicowego imaginarium – zarzucając, że partia Jarosława Kaczyńskiego tak naprawdę osłabiała bezpieczeństwo Polski, wchodziła w sojusze z przyjaciółmi Putina (jak Viktor Orbán), rozbijała jedność Unii Europejskiej czy wreszcie, że to za rządów PiS migracja z Azji biła rekordy. Można było odnieść wrażenie, że Tusk zarzucał PiS, że nie był dość prawicowy. Że był nie dość antyrosyjski, nie dość chronił granicy z Białorusią, a rynek przed towarami z Ukrainy. Nie dość twardo bronił interesów rolników, gdy za jego rządów negocjowano Zielony Ład. Na tym polegał główny zarzut, który Tusk postawił Kaczyńskiemu, że Zjednoczona Prawica to był PZPR – Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji.
Afera z Funduszem Sprawiedliwości oraz doniesienia na temat Daniela Obajtka mogą zdemobilizować wyborców PiS
Ale jeśli Platformie uda się wyprzedzić PiS – co jeszcze nie jest przesądzone – to nie dlatego, że robiła tak świetną kampanię wyborczą, ale dlatego, że Zjednoczonej Prawicy zaszkodziły kolejne ujawnione afery. Wszelkie dane (choćby analizy platform społecznościowych) pokazują, że afera Funduszu Sprawiedliwości to temat, który nieustannie wywołuje emocje. A zarazem rujnuje wizerunek Zjednoczonej Prawicy, której rządy prowadziły do takich patologii jak zmiana Funduszu Sprawiedliwości w fundusz wyborczy Suwerennej Polski.