Wybory do Parlamentu Europejskiego wygra frakcja, w której są PO i PSL. Ale Europa może skręcić w prawo

Ruszają wybory do Parlamentu Europejskiego. Sondaże wskazują na możliwy zwrot w prawo.

Aktualizacja: 06.06.2024 09:56 Publikacja: 04.06.2024 04:30

Marine Le Pen, Viktor Orbán, Giorgia Meloni

Marine Le Pen, Viktor Orbán, Giorgia Meloni

Foto: STEPHANE DE SAKUTIN, ATTILA KISBENEDEK, Ludovic MARIN / AFP

Oficjalnie wybory startują w czwartek, 6 czerwca, choć w Estonii rozpoczęły się już w poniedziałek i trwają do niedzieli. Większość obywateli UE, w tym Polacy, pójdzie do urn w niedzielę, 9 czerwca. Wcześniej zagłosują m.in. Holendrzy (w czwartek), Irlandczycy i Czesi (w piątek). I choć w każdym kraju na agendzie są sprawy wewnętrzne, a wynik wyborów jest jak plebiscyt popularności lokalnych partii, to skumulowany efekt narodowych głosowań wskaże kierunek, w którym Europa ma podążać przez kolejne pięć lat.

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Stan politycznej gry

Co dziś wiadomo na podstawie sondaży? Wybory prawdopodobnie wygra tak jak w 2019 r. Europejska Partia Ludowa, czyli chadecja, do której należą PO i PSL. Tym samym zyska prawo do wskazania przewodniczącego głównej unijnej instytucji – Komisji Europejskiej (KE). Na kolejną kadencję chce wyznaczyć Ursulę von der Leyen. Pozostałe dwa najwyższe stanowiska przypadłyby innym partiom głównego nurtu: przewodniczący Rady Europejskiej – socjalistom, a wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – liberałom.

Czytaj więcej

Kaczyński o TVP Kurskiego: Miała ogromne znaczenie w zwycięstwach PiS

Teoretycznie więc obyłoby się bez zmian: w tej kadencji te trzy partie też podzieliły się stanowiskami i uzgodniły priorytety polityczne na pięć lat. Tym razem różnica polega na tym, że ich większość w Parlamencie Europejskim, który musi wydać zgodę na przewodniczącego KE, może się okazać minimalna. A do tego głosowanie w tej sprawie jest tajne i część europosłów z owych trzech partii może głosować przeciw von der Leyen.

Oczekując takiego scenariusza, chadecja nie chce być zdana na łaskę socjalistów i liberałów. A sama von der Leyen od miesięcy wysyła sygnały w stronę rozsądniejszej części skrajnej prawicy, głównie do Braci Włochów, partii premier Giorgii Meloni. Nie zmienia jednak zdania w sprawie Francuzki Marine Le Pen, Holendra Geerta Wildersa, niemieckiej AfD, Viktora Orbána czy Jarosława Kaczyńskiego. Z ich partiami współpracować nie chce, bo nie spełniają postawionych przez EPL warunków: poparcia dla Ukrainy, poparcia dla UE i przestrzegania praworządności.

Terminy wyborów do Parlamentu Europejskiego

Terminy wyborów do Parlamentu Europejskiego

Foto: PAP

Spodziewany wzrost poparcia dla skrajnej prawicy powoduje, że lewica próbuje bardziej odróżnić się od chadecji i stawia jej warunki. Socjaliści boją się, że sojusz ze skręcającą jeszcze w prawo chadecją zniechęci do nich wyborców, którzy przejdą wtedy do skrajnej lewicy. Lub – paradoksalnie – do skrajnej prawicy, postrzeganej często jako ta, która zajmuje się problemami zwykłych ludzi. Dlatego socjaliści mówią np., że nie ma mowy o współpracy z chadecją i poparciu dla von der Leyen, jeśli w jakiejś sprawie obecna szefowa KE chciałaby współpracować z Giorgią Meloni.

Czytaj więcej

Kto na czele tuż przed eurowyborami? Najnowszy sondaż

Chadecy manewrują przed wyborami do PE

Chadecja zaś już od pewnego czasu wyczuwała skręt w prawo europejskiej opinii publicznej i do tego dostosowała wyborczy manifest. Na pierwszym miejscu są szczelne granice zewnętrzne UE, na drugim konkurencyjność unijnej gospodarki (ukłon w stronę biznesu będącego bazą wyborczą centroprawicy), i na trzecim bezpieczeństwo (priorytet po agresji Rosji na Ukrainę).

Czy Ursula von der Leyen zachowa stanowisko?

Czy Ursula von der Leyen zachowa stanowisko?

Foto: Dimitar KYOSEMARLIEV / AFP

Von der Leyen nie odwraca się radykalnie od Europejskiego Zielonego Ładu, ale już na kilka miesięcy przed wyborami KE pod jej kierunkiem zaproponowała modyfikacje korzystne dla rolników. I ma nadzieję, że dzięki temu w wyborach zdoła przechwycić część wyborców, którzy zastanawiali się nad poparciem dla skrajnej prawicy.

Oficjalnie wybory startują w czwartek, 6 czerwca, choć w Estonii rozpoczęły się już w poniedziałek i trwają do niedzieli. Większość obywateli UE, w tym Polacy, pójdzie do urn w niedzielę, 9 czerwca. Wcześniej zagłosują m.in. Holendrzy (w czwartek), Irlandczycy i Czesi (w piątek). I choć w każdym kraju na agendzie są sprawy wewnętrzne, a wynik wyborów jest jak plebiscyt popularności lokalnych partii, to skumulowany efekt narodowych głosowań wskaże kierunek, w którym Europa ma podążać przez kolejne pięć lat.

Pozostało 90% artykułu
Polityka
Wskazany przez Trumpa kandydat na prokuratora generalnego rezygnuje
Polityka
Anna Słojewska: Europejski nurt skręca w prawo
Polityka
Dlaczego Donald Trump jest syjonistą? „Za wsparciem USA dla Izraela stoi lobby, ale nie żydowskie”
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala