PiS chce przeczekać burzę. Fundusz Sprawiedliwości okazał się medialnym problemem dla formacji Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Politycy największej partii opozycyjnej muszą się tłumaczyć z kompromitujących nagrań, na których ludzie Zbigniewa Ziobry dają liczne dowody na wykorzystywanie publicznych środków dla partyjnych interesów. Czy niezgodnie z prawem? To się okaże. Marcin Romanowski, czyli były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości z czasów Zbigniewa Ziobry, i inni „bohaterowie” nagrań nie usłyszeli zarzutów, wciąż mają immunitety poselskie. W najbliższych dniach sytuacja może się zmienić.
Fundusz Sprawiedliwości: Czyja jest ta afera – PiS czy Suwerennej Polski?
Na ile zaszkodzi to PiS? Strategię partii na czas kryzysu narzucił Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. „Nagle w kampanii wypływają taśmy, przychodzi świadek, to jest kampania wyborcza. Ja jako sympatyk PiS nie będę w niej brał udziału” – tak Mastalerek odpowiadał w Radiu TOK FM na pytania o działania Suwerennej Polski związane z Funduszem Sprawiedliwości. I taką taktykę obrała partia Jarosława Kaczyńskiego.
Czytaj więcej
Pytany o najważniejsze problemy swoich rządów Jarosław Kaczyński zachowuje się jak trzy małpki, które nic nie widzą, nic nie słyszą i nic nie mówią. Długo się tak nie da. PiS albo odetnie się od Suwerennej Polski, albo pójdzie z nią na dno.
„To nie nasza afera”, „nie bierzemy udziału w akcji Giertycha”, „to przedwyborcza wrzutka”, „afera pana Kleksa”, „niczego nie ukradliśmy, pieniądze szły do potrzebujących” – tak w mediach odpowiadają politycy PiS na pytania o taśmy Tomasza Mraza, byłego dyrektora departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS, który skruszony zgłosił się do Romana Giertycha i ujawnił obciążające nagrania ludzi Zbigniewa Ziobry. Pytanie, czy tylko Ziobry? Nagrań jest ponad 50 godzin, my poznaliśmy niewielką ich część.
Jak PiS może wykorzystać aferę z Funduszem Sprawiedliwości
Na tydzień przed wyborami europejskimi taśmy mogą być problemem dla PiS. Ale nie muszą. Partia czeka na kolejne nagrania i reakcję opinii publicznej. Jeśli nie będzie miała ona odzwierciedlenia w sondażach partyjnych, PiS będzie bagatelizowało aferę. Chyba że pojawią się taśmy dużo cięższego kalibru, a za nimi zarzuty prokuratorskie. Na razie jednak nie widać, by Fundusz Sprawiedliwości pogrążył PiS. Co nie znaczy, że nie pogrąży Suwerennej Polski. Bez Zbigniewa Ziobry, który ma problemy zdrowotne, formacja nie ma silnego lidera, który biłby się o nią i jej członków.