Dzisiaj w rozmowie z Michałem Kolanką w „Rzeczpospolitej”
jeszcze bardziej zmiękcza swoje stanowisko. - Polubiłem robotę w Sejmie – mówi
w wywiadzie i deklaruje, że decyzji nie podjął, ogłosi ją we wrześniu lub
październiku tego roku, uzależniając od efektu trójskoku wyborczego, czyli
wyborów parlamentarnych, samorządowych i europejskich. - Założenie mam proste.
Jak na zewnątrz jest spokój, możemy się dzielić wewnątrz, jeśli ktoś ma
potrzebę. Ale gdy na zewnątrz jest niespokojnie, na czele państwa lepiej chyba
by stał ktoś, kto nie pochodzi z żadnego z dwóch obozów, które przez ostatnich
20 lat Polskę na pół dzieliły – mówi Kolance Hołownia.
Hołownia ma szansę być
marszałkiem Sejmu przez pełną kadencję
Wypowiedzi Hołowni nakładają się na inne ważne wydarzenie. W
wyborach samorządowych Lewica osiągnęła marny wynik i uplasowała się nawet za
Konfederacją. W koalicji rządowej pojawiły się głosy, że w związku z tym, Lewica
powinna oddać część ministerstw koalicjantom, a Włodzimierz Czarzasty nie
zasługuje na bycie marszałkiem Sejmu i Hołownia nie powinien dzielić się z
nim urzędem po połowie kadencji, mimo umowy kolacyjnej.
Z informacji „Rzeczpospolitej”
wynika, że Lewica nie zamierza oddawać żadnego z ministerstw i dzielić się
kompetencjami, ale za Czarzastego na fotelu marszałka Sejmu umierać nie będzie.
Sam współprzewodniczący Nowej Lewicy odniósł się z dystansem do tych anonimowych
rewelacji w rozmowie z „Rzeczpospolitą”: - Żaden poważny polityk, który tworzy
koalicję nie przyszedł na spotkanie koalicji i takich potrzeb bądź chęci nie
zgłosił. Spotkania koalicji się odbywają – są w dobrej atmosferze, bo mamy
wiele spraw, które wymagają współpracy. Rząd nie jest w żaden sposób zagrożony.
Mam apel do koleżanek i kolegów, którzy uważają, że coś powinno zmienić się w
umowie koalicyjnej – przyjdźcie do mnie i powiedzcie mi o tym. Nie będę
komentował anonimowych głosów albo głosów polityków z dziesiątego rzędu,
szanując oczywiście wszystkich. Jeżeli ktoś to zgłosi, to Lewica się do tego
odniesie. Nie jestem plotkarzem i nie będę tego komentował. Jeżeli chodzi o
liderów czterech struktur, które tworzą rząd, nie widzę w tej sprawie żadnego
zamieszania ani mieszania.-
Polityczne dni Włodzimierza
Czarzastego mogą być już policzone
Jednak dni samego Włodzimierza Czarzastego, jako lidera Nowej
Lewicy mogą być policzone. Jeśli Lewica osiągnie znowu słaby wynik w wyborach europejskich,
to podważy również jego pozycję lidera. A sondaże Lewica ma słabe. Co drugi
młody Polak chce mniej Lewicy w rządzie, wynika z sondażu SW Research dla rp.pl. W innych
sondażach bywa różnie. Sondaż CBOS z 22-26 kwietnia 2024 roku, mimo wzrostu o 2
pkt. proc. daje formacji jedynie 7 proc., plasując ją na piątej pozycji. Kartę przetargową
w koalicji 15 października będzie miał coraz słabszą. Może się okazać, że
jedynym argumentem za utrzymaniem się w rządzie będzie większość parlamentarna
i sakramentalne: „Bez nas nie uda się stworzyć rządu”. Zresztą, skoro Czarzasty
tak często powtarza te słowa, to z jakiegoś powodu to robi i do kogoś te słowa
kieruje, a to jedynie oznacza, że jest próba wypchnięcia Lewicy z rządu przez KO.
Koalicja Obywatelska najchętniej pozbyłaby się Lewicy z
rządu lub zwasalizowałaby ją na wzór Nowoczesnej. Podobnie sytuacja wygląda z
Polską 2050. W interesie Donalda Tuska nie jest rozbijanie PSL, ale silny
Szymon Hołownia to problem dla premiera. A na wojnę na górze nie ma sensu iść.
Wyborcy nie lubię kłótni w rządzie, tym bardziej, że PiS liczy na spory w koalicji, oczekując, że gdzie trzech się kłóci, tam PiS skorzysta. Dlatego ważna jest
gra taktyczna i powolne osłabianie koalicjantów.