W liberalnej demokracji nie rządzi lud, lecz jego reprezentanci. Jednak prawdziwa demokracja musi oferować obywatelom różne formy uczestnictwa w decyzjach politycznych. Nie mam na myśli referendum, lecz uczestnictwo społecznych podmiotów w dyskusji o pojęciu dobra wspólnego i w realizacji uzgodnionych przedsięwzięć. Jak chcemy uzdrowić media czy służbę zdrowia, to włączamy lekarzy i dziennikarzy w proces tworzenia reformy ich środowiska. Gdy chcemy uzdrowić gospodarkę, to zapraszamy przedstawicieli pracodawców i pracowników. Założenie, iż partie, które wygrały wybory, wiedzą najlepiej, co jest dobre dla Polaków, jest aroganckie czy wręcz autokratyczne. Jeśli w rządzie i parlamencie są głównie politycy, a nie ludzie mający korzenie w praktycznych sferach życia, to trudno oczekiwać trafionych decyzji, cieszących się solidnym społecznym poparciem.
Czytaj więcej
Likwidacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) jest kolejnym etapem realizacji obietnic wyborczych Donalda Tuska. To działanie ma na celu „sprzątanie” po państwie PiS.
Działania na rzecz ukarania PiS zamiast tych na rzecz obywateli
Dotychczas nowy rząd oferuje nam głównie igrzyska. Jesteśmy widzami czy kibicami spektakularnych akcji prokuratorskich, sejmowych komisji śledczych oraz siarczystych pomówień w mediach. W demokracji każdy obywatel jest równy wobec prawa, więc tych, co łamali prawo, trzeba rozliczyć. Problem w tym, iż działania skoncentrowane na ukaraniu PiS nie idą w parze z działaniami na rzecz poprawy bytu obywateli i uspołecznienia państwa. Nie ma zgody obozu rządzącego odnośnie do nowych ustaw o aborcji czy mediach publicznych. Nawet dyskusje na temat składki zdrowotnej ugrzęzły w koalicyjnych komisjach. Nie widać też perspektyw na włączenie środowisk niepartyjnych w decydowanie o losach Polski. Na miejscu wyrzuconych nominatów PiS-owskich w mediach, spółkach państwowych czy innych instytucjach użytku publicznego widzimy nominatów partyjnych, a nie ludzi wyłonionych przez lokalne lub zawodowe środowisko. Do ministerstw wysłano tylu liderów partyjnych, że w parlamencie brakuje kompetentnych posłów do prowadzenia sejmowych komisji.
Założenie, iż partie, które wygrały wybory, wiedzą najlepiej, co jest dobre dla Polaków, jest aroganckie czy wręcz autokratyczne
PiS już obaliliśmy, czas na zmianę wajchy
Rządzić należy z udziałem społeczeństwa, a nie tylko w imię interesu społecznego wykazanego w pośpiesznych sondażach. Państwo powinno być areną negocjacji najróżniejszych opcji społeczno-gospodarczych, a nie zakładnikiem takiej czy innej partii. Można usprawiedliwić politykę buldożera w pierwszych miesiącach po obaleniu PiS, lecz czas zmienić wajchę. Państwo jest dobrem wspólnym obywateli, a nie trampoliną do karier politycznych.