Jacek Nizinkiewicz: Od tego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego zależy przyszłość PiS. Partia boi się o prezesa

Jarosław Kaczyński, stając przed komisją ds. Pegasusa, pokaże, jakim był realnym szefem państwa i jakim jest liderem partii. Jeśli straci nerwy, okaże się przywódcą słabym i niepanującym nad sobą. Każda ze stron ma dużo do stracenia i zyskania.

Publikacja: 14.03.2024 17:11

Jarosław Kaczyński idzie na komisję przygotowany.

Jarosław Kaczyński idzie na komisję przygotowany.

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Najnowszy sondaż partyjny pokazuje, że PiS jest najsilniejszą partią polityczną. To nie jest trend, a wartość ulega zmianom, ale jednak 29 proc. w badaniu United Surveys dla Wirtualnej Polski dla największej partii opozycyjnej kilka miesięcy po utracie przez nią władzy musi robić wrażenie. Pogłoski o śmierci PiS były mocno przesadzone.

Partia na razie ma się dobrze, ale może się to zmienić.

Co Jarosław Kaczyński powie na komisji ds. Pegasusa?

– Obawiam się, że tam będzie wiele pytań, na które ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo po prostu moja orientacja w tej sprawie (...) obawiam się, niewiele przekracza, a może w ogóle nie przekracza tego, co jest w tej chwili w mediach – mówił prezes PiS o tym, czego się spodziewać po jego zeznaniach przed komisją. Kaczyński formalnie był wicepremierem w rządzie Mateusza Morawieckiego nadzorującym komitet do spraw bezpieczeństwa. Nieformalnie był osobą, bez której nie podejmowano kluczowych decyzji. O Pegasusie nie mógł nie wiedzieć. 

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Czy komisja ds. Pegasusa przybliży koniec epoki Jarosława Kaczyńskiego?

Jeśli zezna, że nie wiedział, to będzie się mijał z prawdą. Trudno uwierzyć, że nie był informowany, choć wykluczyć tego nie można. To jednak pokazywałoby, że był malowanym wicepremierem, który nie był osobą kompetentną w kwestiach szeroko pojętego bezpieczeństwa. Jeśli prezesowi jednak jakaś wiedza się przypomni, to pytanie, jak ją zaprezentuje.

Starcie prezesa z przedstawicielami komisji jest pewne

Jarosław Kaczyński w rozmowie nie pozwala się ustawiać w pozycji podrzędnej, rzadziej partnerskiej. Pewne jest, że przedstawiciele partii rządzących i Konfederacji zasiadający w komisji będą chcieli prezesa przycisnąć. O tym, że Kaczyński źle znosi presję, mogliśmy się przekonać wielokrotnie podczas posiedzeń Sejmu, wystąpień z mównicy czy odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Prezes nie wytrzymuje ciśnienia. Łatwo go wyprowadzić z równowagi. Podczas składania wieńca przed pomnikiem smoleńskim potrafił nawet wulgarnie zwyzywać zaczepiające go osoby. Wizerunek kulturalnego inteligenta z Żoliborza to przeszłość.

Czytaj więcej

Konferencja Kamińskiego i Wąsika ws. Pegasusa. „Jesteśmy celem kampanii oszczerstw”

Inteligencji Kaczyńskiemu odmówić wciąż nie sposób. Problem jest z tą emocjonalną. W relacjach interpersonalnych, kiedy interlokutorem jest osoba pewna siebie i zadająca niewygodne pytania, Kaczyński może polec. I to na oczach milionów Polaków, gdyż przesłuchanie przed komisją będzie transmitowane przez wszystkie stacje informacyjne w Polsce, a najlepsze momenty konfrontacji zapewne przypominane jeszcze przez wiele dni.

A to, że dojdzie do konfrontacji, jest pewne. Zresztą już sam prezes PiS zaznaczył, że on nic nie wie. Członkowie komisji będą musieli przycisnąć świadka. I nie będą mieli skrupułów.

Jak Kaczyński przygotowywał się do zeznań przed komisją śledczą

W PiS są świadomi słabości prezesa i obawiają się, że prezes polegnie. Nie trzeba wiele, żeby Kaczyński stracił nerwy i wypłynęła z niego złość, która pokaże go jako człowieka niepanującego nad sobą, nieobliczalnego, a może nawet niebezpiecznego.

Z naszych informacji wynika, że na Nowogrodzkiej trwają przygotowania prezesa do zeznań. Kaczyński ma trzymać nerwy na wodzy i nie dać się sprowokować. Profil psychologiczny każdego z członków komisji jest znany w PiS. Wiadomo, czego się spodziewać po każdym z posłów, jakich zagrań użyją, jakie pytania zadadzą oraz jaki mają temperament. Dlatego prezes ma pokonać przesłuchujących spokojem, kulturą i dowcipem. To raz już się udało.

W 2010 roku Jarosław Kaczyński wyszedł obronną ręką z sześciogodzinnych przesłuchań przed komisją ds. afery hazardowej. Uległ mu nawet ówczesny młody wilczek polityczny i fighter Bartosz Arłukowicz, którego Kaczyński rozbroił spokojem i klasą. Ale te dwa wydarzenia dzieli 14 lat. Inny jest prezes, starszy, bardziej poobijany przez życie, poraniony katastrofą smoleńską, która jest jego czułym punktem.

Czytaj więcej

Trela o przesłuchaniu Kaczyńskiego ws. Pegasusa. „Ciekawe, jak wytrzymają nerwy"

Posłowie, którzy będą przesłuchiwać Kaczyńskiego, liczą, że ten nie będzie w dobrej formie. Mogą zostać zaskoczeni. Kaczyński idzie na komisję przygotowany. Musi się tylko pilnować.

PiS liczy, że członków komisji ds. Pegasusa może zgubić buta i arogancja

– Sądzę, że prezes Prawa i Sprawiedliwości dość jasno wykaże im braki albo to, gdzie przeszarżowali – powiedział poseł PiS Radosław Fogiel na antenie RMF FM. Były rzecznik PiS dodał, że „jeżeli posłowie partii rządzącej będą próbowali odstawiać takie cyrki jak do tej pory, to myślę, że mogą się srodze zawieźć. Dla niektórych może to być widowisko”. Część członków komisji jest bardzo temperamentna. PiS liczy, że brak kultury okazany „starszemu panu”, czyli Kaczyńskiemu, nie pokaże członków komisji w dobrym świetle. A wielu z nich, jak Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej czy Tomasz Trela z Lewicy, nie kryje swojego negatywnego stosunku do Kaczyńskiego. 

Kaczyńskiego przesłuchają byli koleżanka i kolega, oboje niegdyś z klubu PiS

Magdalena Sroka z PSL, która wcześniej była w partii Jarosława Gowina i współtworzyła rządową Zjednoczoną Prawicę, jako była koleżanka Kaczyńskiego z jednego obozu politycznego będzie musiała się uwiarygodnić, że jest „świętsza od papieża”. Podobnie będzie z Przemysławem Wiplerem, dziś z Konfederacji, a kiedyś posłem PiS. Przed wyborami 15 października uważany był za łącznika między oboma ugrupowaniami, które mogły stworzyć koalicję rządową lub współpracować nieoficjalnie, gdyby PiS utrzymało się u władzy, ale brakowałoby mu głosów w Sejmie. Każdy z nich ma wiele do stracenia i zyskania, tym bardziej przed wyborami samorządowymi, bo np. Wipler kandyduje na prezydenta Warszawy.

Prezes może wygrać to starcie

Jednak najważniejsza jest prawda i dotarcie do niej, czyli niezrobienie z przesłuchania show, w którym wiedza i próba dotarcia do informacji przegrywa z erystycznymi popisami przedwyborczymi. Czy posłowie utrzymają nerwy na wodzy i zachowają klasę, przesłuchując świadka, czy zrobią z niego ofiarę nagonki i tylko wzmocnią go, odsłaniając swoje intencje partyjne? Kaczyński ma wiele do stracenia, ale jeśli dojdzie do popisów członków komisji, a on sam zachowa spokój, to zaprezentuje się Polakom jako zrównoważony przywódca, pełen klasy, erudycji i kultury. W sytuacji, gdy dojdzie do ataku „bandy” na jednego, ten jeden może zyskać sympatię społeczną. Na miejscu komisji nie witałbym się jeszcze z gąską. Przed nimi stanie przeciwnik najtwardszy z najtwardszych. I nie jest powiedziane, że wymięknie.

Najnowszy sondaż partyjny pokazuje, że PiS jest najsilniejszą partią polityczną. To nie jest trend, a wartość ulega zmianom, ale jednak 29 proc. w badaniu United Surveys dla Wirtualnej Polski dla największej partii opozycyjnej kilka miesięcy po utracie przez nią władzy musi robić wrażenie. Pogłoski o śmierci PiS były mocno przesadzone.

Partia na razie ma się dobrze, ale może się to zmienić.

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Renaud Girard: Polska - czwarta siła w Europie
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz Groblewski: Igrzyska w Polsce – podrzucajmy własne marzenia wrogom, a nie dzieciom
Opinie polityczno - społeczne
Warzecha: Warto nie ulegać emocjonalnym narracjom i zaufać nauce
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Polityka hieny ma się dobrze
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie polityczno - społeczne
Migalski: Prezydencko-partyjne trzęsienie ziemi