Chwilę wcześniej miałam zaszczyt prowadzić uroczystość zapalenia świec chanukowych. Święto to odbywa się co roku w budynkach sejmowych na zaproszenie Marszałka Sejmu. To był siedemnasty raz z kolei.
Społeczność żydowską - jak zawsze – reprezentowali rabin Shalom ber Stambler z Chabad Lubawicz i ambasador Izraela w Polsce dr Jakov Lewi. Poza tym obecnych było kilku innych znamienitych gości oraz – z oczywistej racji miejsca - posłowie różnych formacji.
Czytaj więcej
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun na sejmowym korytarzu użył gaśnicy. Użył jej, by zgasić świece zapalone z okazji Chanukki.
Wszystko przebiegało zgodnie z planem. W Sejmie trwało miłe zamieszanie związane z przekazywaniem władzy w ręce nowego rządu. Radosne obchody Święta Świateł przybrały groteskowy obrót, gdy wnętrza budynku Sejmu niespodziewanie przykryła toksyczna, biała substancja. Nigdy wcześniej nic podobnego się nie zdarzyło. Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.
Ranek kolejnego dnia. Piję poranną kawę i wciąż zdumiona gapię się na moją marynarkę. Jest oblepiona białym proszkiem z wczorajszego dnia, a ja nie mogę przestać myśleć o niezwykłej dziewczynie, z którą spędziłam ostatnie minuty tuż przed incydentem. Można ją zobaczyć na wielu zdjęciach. To Magdalena Gudzińska – Adamczyk.