Z portu Les Sables-d’Olonne (Bretania) 8 listopada o godzinie 13.02 wystartowały najtrudniejsze na świecie regaty żeglarskie Vendée Globe; meta też będzie w tym porcie – najszybsi dotrą do niej w połowie stycznia. Polskie media tylko raz wykazały zainteresowanie tą imprezą, w 2012 r., gdy w regatach brał udział gdański żeglarz (zresztą znakomity) Zbigniew Gutkowski. Dzieje tych regat to kawał historii żeglarstwa. Żeglarze okrążają kulę ziemską, pokonują dystans ok. 45 tys. kilometrów samotnie, bez zawijania do portów i bez żadnej pomocy z zewnątrz.
Polski Związek Żeglarski, w związku ze startem tegorocznych regat, zamieścił na swojej stronie internetowej wypowiedź wyżej wymienionego polskiego skipera: „Vendée Globe to wyścig zbrojeń. W każdej edycji jest coraz więcej nowych jachtów naszpikowanych nowoczesną technologią, nad którą pracują renomowane zespoły projektowe. Testy tych rozwiązań prowadzone są w ścisłej tajemnicy, nawet dźwigowy, jak wyciąga jacht z wody, musi podpisać klauzulę poufności i nie może zdradzić nawet wagi łódki pod groźbą olbrzymiej kary finansowej”.
Regaty samotników zostały sformalizowane w 1989 r. Pierwszy zwycięzca opłynął Ziemię w ciągu 109 dni, ostatni, sprzed czterech lat, potrzebował na to zaledwie 74 dni. Jednak tak naprawdę historia tych regat ma 100 lat. Wszystko zaczęło się zaraz po I wojnie, gdy Francuz Alain Gerbault kupił w Anglii jacht i samotnie przepłynął z Gibraltaru do Nowego Jorku, nie zawijając po drodze ani na Wyspy Kanaryjskie, ani na Azory. Swoją wyprawę opisał w książce „Samotnie przez Atlantyk” (Księgarnia Biblioteki Dzieł Wyborowych, Warszawa 1925). Jest to fascynująca lektura, pokazuje bowiem, jak bardzo zmienił się jachting w ciągu stulecia.
Alain Gerbault zabrał słodką wodę w dębowych beczkach, niestety, przybrała ona odcień ciemnoczerwony, stała się gorzka i niezdatna do picia nawet po przefiltrowaniu i przegotowaniu – beczki były zbyt nowe, świeży garbnik zepsuł wodę. Dziś ten problem nie występuje, jachty wyposażone są w odsalarkę wody morskiej. Alain Gerbault został oszukany przez dostawcę z Gibraltaru, który sprzedał mu beczkę solonej wołowiny, w której tylko górna warstwa zawierała dobre kawałki, natomiast pod spodem były kości i tłuszcz. Dziś oceaniczni regatowcy nie mają tego problemu, bo nie mają solonej wołowiny – korzystają z żywności liofilizowanej (metoda konserwowania poprzez odwadnianie w stanie zamarzniętym w próżni; dodaje się wody i gotowe). Liofilizowana żywność pomaga uniknąć jeszcze jednej niedogodności: „...kołysanie było nieraz tak znaczne, że patelnia do smażenia spadała z maszynki, zalewając mi bose nogi wrzącą oliwą. Szczególnie trudno było gotować podczas burzy. Daleko było wówczas od ust do brzegu pucharu, solona wołowina wielokrotnie pokrywała podłogę...”.
W Vendée Globe 2020 startuje 33 skiperów, w tym sześć kobiet. Troje uczestników zabrało sprzęt kompletnie nieprzydatny podczas samotnego wyścigu dookoła świata – aparaturę do pomiaru zasolenia, temperatury, nasycenia wody dwutlenkiem węgla, planktonem, mikroplastikiem itp.