Ostatnie miesiące po raz kolejny dowiodły, iż zapoczątkowany w 2008 roku kryzys finansowy, u którego źródeł leżały niekiedy kardynalne błędy w funkcjonowaniu instytucji finansowych, jest nie tylko raczej daleki od rozwiązania, ale przenosi się na inne istotne obszary życia. Wystarczy wspomnieć ryzyko osłabienia Unii Europejskiej, powracający problem zadłużenia krajów strefy euro, zwycięstwo wyborcze Donalda Trumpa oraz – pozostające w związku z tymi zjawiskami – znaczące zyskiwanie na znaczeniu populistów.
Wszystko to skłania do postawienia pytania odnośnie do najbliższych, wynikających z tego kryzysu, najbardziej prawdopodobnych zmian w funkcjonowaniu instytucji finansowych, zwłaszcza zaś banków oraz bankowych grup kapitałowych. W tym względzie jawi się jako najważniejsze pięć kwestii.
Pięć problemów
Po pierwsze, rozstrzygnięcia wymaga zagadnienie, czy światowy system finansowy będzie zmierzał w kierunku szybszego rozwoju tzw. modelu europejskiego opartego na „tradycyjnych" bankach (pokrywających ok. 75 proc. zapotrzebowania na kapitał realnej gospodarki) czy też modelu anglosaskiego opartego na bezpośrednim pozyskiwaniu finansowania z rynku (75 proc. zapotrzebowania na kapitał realnej gospodarki pokrywane jest w formie emisji akcji, obligacji itp.). Jakkolwiek to system europejski wydaje się bardziej bezpieczny, to jednak wszystko wskazuje na to, iż na znaczeniu będzie szybciej zyskiwał system anglosaski.
Przemawia za tym ogromne zadłużenie rządów (100 bilionów dol., przy rocznym światowym PKB na poziomie 70 bln dol.), które w przypadku modelu europejskiego znacznie szerzej obejmowane są zbiorową odpowiedzialnością za kondycję instytucji finansowych. Zyskująca na znaczeniu dominacja modelu anglosaskiego będzie z kolei oznaczała m.in. zwiększenie ryzyka podejmowanego przez konkretnych inwestorów zarówno wielkich, jak i zwykłych obywateli.
Po drugie, należy oczekiwać przyspieszenia procesu integracji państw w ramach Unii Europejskiej, jako jedynej alternatywy dla głoszonego przez wcale niemałą grupę ekonomistów oraz (zwłaszcza) polityków ryzyka jej rozpadu. W tym względzie już dzisiaj nabiera realnego kształtu tworzenie odrębnego budżetu dla strefy euro, na poziomie której odbywać się będzie przyspieszona integracja (tzw. Europa kilku prędkości). Realnym scenariuszem wydaje się być też w miarę szybkie stworzenie mechanizmu „czasowego" wyjścia danego kraju ze strefy euro. W obszarze instytucji finansowych oznacza to (jako konieczność) determinację do dotrzymania dotychczas już wyznaczonych terminów wdrażania dwu pierwszych obszarów unii bankowej, tj. jednolitego mechanizmu nadzoru oraz jednolitego mechanizmu restrukturyzacji i kontrolowanej likwidacji, jak również przyspieszenie dokończenia rozwiązań w zakresie wspólnego systemu gwarantowania depozytów (zapewne po wcześniejszym „czasowym" wyjściu ze strefy euro jednego lub dwu krajów).