Jerzy Cieślik: Przedsiębiorcy się starzeją

W niektórych krajach Unii Europejskiej nawet jedna czwarta mniejszych firm rodzinnych nie ma następców. Także w Polsce skala tego zjawiska jest znaczna.

Publikacja: 17.09.2017 20:03

Jerzy Cieślik: Przedsiębiorcy się starzeją

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Ministerstwo Rozwoju przedstawiło propozycję nowych przepisów, które pozwolą na kontynuację działalności prowadzonej w formie jednoosobowej działalności gospodarczej po śmierci właściciela. Receptą ma być instytucja zarządcy sukcesyjnego, którego spadkobiercy będą mogli powołać ze swego grona bądź spoza rodziny. Projekt ustawy zyskał pochlebne recenzje w ramach konsultacji społecznych. Niewątpliwie dotyka istotnego problemu gospodarczego i społecznego, ale – jak to często bywa – koncentruje się na ograniczeniu negatywnych skutków, pomijając zupełnie potrzebne działania zapobiegawcze.

A problem jest rzeczywiście poważny, bo w Unii Europejskiej równocześnie ze starzeniem się całego społeczeństwa obserwujemy przyspieszony proces starzenia się przedsiębiorców. Także dlatego, że nie mają oni następców wśród następnego pokolenia z najbliższej rodziny. W niektórych krajach odsetek mniejszych rodzinnych firm bez następców sięga nawet 25 proc. całej populacji.

Dzieci wolą własną karierę

Przyczyny tego zjawiska są wielorakie. Okazuje się, że pasja przedsiębiorcza nie zawsze przechodzi na następne pokolenie. Synowie i córki nie kwapią się do przejęcia sterów w rodzinnej firmie, preferując inne ścieżki kariery zawodowej. Takie postawy są powszechne wśród młodej generacji z wyższym wykształceniem. Świeżo upieczony absolwent szkoły biznesu nie wykorzysta zdobytej na studiach wiedzy z zakresu zarządzania strategicznego w kilkuosobowej firmie handlowej ojca, podobnie jak absolwent politechniki ze specjalnością automatyka – w niewielkim warsztacie metalowym.

Według szacunków Komisji Europejskiej w krajach członkowskich każdego roku z powodu braku następców likwidowanych jest 150 tys. rodzinnych firm, co prowadzi do utraty 600 tys. miejsc pracy. W szerszym kontekście straty są jeszcze większe, bowiem starzejący się właściciele przy braku następców w końcowych latach działalności spowalniają rozwój i nie wykorzystują pełnego potencjału firmy, która zazwyczaj ma wykształconą, ustabilizowaną załogę i solidną bazę klientów.

Dostępne badania pokazują, że także w Polsce skala tego zjawiska jest poważna i z pewnością będzie się nasilać w związku z faktem, że liczni uczestnicy przedsiębiorczego boomu z początku lat 90. właśnie osiągają wiek emerytalny.

By zminimalizować straty ekonomiczne i społeczne, w wielu krajach podejmowane się różnokierunkowe działania zaradcze. Przedsiębiorca belgijski czy niemiecki po ukończeniu 55. roku życia otrzymuje z właściwego ministerstwa list gratulacyjny, który zawiera także pytanie o plan sukcesji i deklarację wsparcia ze strony wyspecjalizowanych instytucji otoczenia biznesu.

Transfer rodzinnego biznesu

Nastąpiło istotne przewartościowanie podejścia do przekazywania własności firmy, a w zasadzie jej sprzedaży, poza krąg rodziny: kadrze zarządzającej, pracownikom czy inwestorom zewnętrznym. Obecnie ścieżka ta staje się równoprawna z rodzinną sukcesją międzypokoleniową. Ponieważ sprzedaż rodzinnej firmy źle się kojarzy, stosuje się bardziej neutralny termin „transfer rodzinnego biznesu".

Równolegle wspierane są inicjatywy organizowania wymiany informacji i kojarzenia przedsiębiorców, którzy chcą przekazać rodzinną firmę, z potencjalnymi nabywcami. Ci ostatni mają szansę uzyskania kredytu na zakup przedsiębiorstwa na preferencyjnych warunkach.

Rozwinęły się także usługi doradcze oferowane przez prawników, konsultantów biznesowych i finansistów wyspecjalizowanych w transakcjach kupna-sprzedaży rodzinnych firm. Inaczej niż typowi eksperci od fuzji i przejęć potrafią oni rozmawiać z właścicielami i uwzględnić fakt, że oprócz satysfakcjonującej ceny zależy im na tym, by firma będąca owocem kilkudziesięciu lat starań znalazła się w dobrych rękach.

Oddzielić biznes od życia osobistego

Wracając do proponowanej przez Ministerstwo Rozwoju regulacji i instytucji sukcesora zastępczego, losowe przypadki nagłej śmierci właściciela się zdarzają i w tym kontekście wypełnienie istniejącej luki prawnej jest potrzebne. Jednakże do sprawnego przeprowadzenia sukcesji w obrębie rodziny czy przekazania firmy w obce ręce konieczne jest prawne oddzielenie działalności biznesowej od sfery życia osobistego.

W lipcu 2011 r. wprowadzone zostały zmiany w kodeksie spółek handlowych ułatwiające przekształcenie przedsiębiorcy w spółkę kapitałową. Warto się przyjrzeć ich funkcjonowaniu oraz powiązanych regulacji podatkowych i wprowadzić niezbędne korekty tak, by ta podstawowa ścieżka nie była z perspektywy przedsiębiorców mniej atrakcyjna niż skomplikowana i trudna do wdrożenia konstrukcja sukcesora zastępczego.

W przedstawionej przez Ministerstwo Rozwoju ocenie skutków nowej regulacji oraz jej wpływu na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość rubryka „Skutki niemierzalne" pozostała niewypełniona. Trzeba ją wypełnić, bowiem bez równoczesnego wprowadzenia pakietu działań przygotowujących do przekazania steru rodzinnej firmy przez przechodzących na emeryturę właścicieli ustawa może być sygnałem, by nie przejmować się specjalnie planowaniem sukcesji. A upowszechnienie takich postaw byłoby ze wszech miar niekorzystne.

Dr hab. Jerzy Cieślik jest profesorem i dyrektorem Centrum Przedsiębiorczości w Akademii Leona Koźmińskiego.

Ministerstwo Rozwoju przedstawiło propozycję nowych przepisów, które pozwolą na kontynuację działalności prowadzonej w formie jednoosobowej działalności gospodarczej po śmierci właściciela. Receptą ma być instytucja zarządcy sukcesyjnego, którego spadkobiercy będą mogli powołać ze swego grona bądź spoza rodziny. Projekt ustawy zyskał pochlebne recenzje w ramach konsultacji społecznych. Niewątpliwie dotyka istotnego problemu gospodarczego i społecznego, ale – jak to często bywa – koncentruje się na ograniczeniu negatywnych skutków, pomijając zupełnie potrzebne działania zapobiegawcze.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację