Szukając niełatwych odpowiedzi na proste pytanie o kompetencje przyszłości, nieco obojętnie przechodzimy obok jednej z nich, która – wiele na to wskazuje - może odegrać kluczową rolę w zarządzaniu. Jest nią kompetencja o nazwie „zarządzanie różnorodnością".
Według badań prowadzonych przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych i magazyn Zarządzanie Zasobami Ludzkimi nieco lekceważona przez wiele przedsiębiorstw i organizacji lub pozostawiająca sporo problemów w zrozumieniu, czym jest i na czym polega jej wyjątkowość.
Nieufność
Rzeczywiście w wielu miejscach podchodzi się do niej z dużym dystansem. Jeśli miałbym się pokusić o niezobowiązujące wskazanie przyczyn tej nieufności na podstawie własnych doświadczeń, to wymieniłbym trzy z nich. Przede wszystkim kojarzona jest czasami z „projektami ideologicznymi", które pod szyldem zarządzania różnorodnością próbują przemycić własną wizję „społeczeństwa" lub „społeczności" danej firmy, w konsekwencji tworząc wrażenie sprowadzania złożonego modelu zarządzania różnorodnością do jednego postulatu i wspierania jakiejś wyłącznie jednej grupy społecznej, choćby takiej, która wcześniej była defaworyzowana. Drugi powód, to realny kłopot z zaprezentowaniem profesjonalnego modelu zarządzania, który powinien się opierać na przyjęciu określonej metody pracy, miernikach i ocenie. Trzeci powód, to w większości brak przedstawienia konkretnych korzyści, najlepiej wprost biznesowych, jakie organizacja, menedżerowie i pracownicy mogą uzyskać wskutek wdrożenia zarządzania różnorodnością.
Wszystkie trzy przyczyny powodują albo głęboką nieufność (ryzyko ideologiczne) albo patrzenie na proponujących je jak na „niebieskie ptaki" mówiące o filozofii zamiast o celach funkcjonowania danej organizacji.
Pędzący świat
Gdziekolwiek spojrzymy napotykamy na głosy, że na naszych oczach dokonuje się właśnie czwarta rewolucja technologiczna i że tempo przemian świata i naszego życia jeszcze nigdy nie było tak szybkie, tak silne i tak zróżnicowane. Ze względu na złożoność świata, poszczególnych społeczeństw i rynków do lamusa odchodzą strategie rozwoju pisane na 10-20 lat do przodu, a inwestorzy skupiają się na krótko i średniookresowych planach rozwojowych. Prof. Ronald Heiftez z Uniwersytetu Harvarda w jednym z omówień badań towarzyszących Forum Ekonomicznemu w Davos wskazuje na dwa typy przywództwa w zmianie: techniczne i adaptacyjne. Techniczne przywództwo polega na pewności i jasności, co do ustalenia problemu, potrzebnych rozwiązań i planu działań. Przywództwo adaptacyjne wymaga zawsze nowych rozwiązań i ciągłej nauki. Ten rodzaj liderów zmian jest dzisiaj szczególnie potrzebny. Rodzące się rozwiązania takie przywództwa zawsze pochodzą z kolektywnej inteligencji i mądrości danego przedsiębiorstwa lub instytucji. Jeden człowiek nie jest w stanie mentalnie ogarnąć, przyswoić ogromu informacji i przetworzyć ich w optymalne rozwiązania. Przyczyną jest postępująca w szalonym tempie różnorodność tego, co wokół nas się dzieje. A skoro tak, to zarządzanie różnorodnością powinno stać się modelem kompetencyjnym przyszłości.