Finanse w religiach świata

Islam zabrania pobierania odsetek. Prawo kanoniczne Kościoła katolickiego toleruje pożyczki na procent, ale formalnie ich nie dozwala.

Aktualizacja: 20.12.2017 21:10 Publikacja: 20.12.2017 21:00

Finanse w religiach świata

Foto: 123RF

W świecie zachodniej cywilizacji bankowość coraz częściej postrzegana jest w kontekście szkód wyrządzonych przez nią w czasie kryzysu 2008 roku, coraz rzadziej – jako jedno z trzech obok ognia i koła osiągnięć ludzkości. Coraz więcej zwolenników ma pogląd wyrażony dawno temu przez Thomasa Jeffersona, że „bankowość jest bardziej niebezpieczna niż zawodowe armie".

Czy pieniądz się mnoży

Warto w okresie świątecznym się przyjrzeć, jak do niej podchodzą główne religie współczesnego świata. Początki obecnej bankowości sięgają czasów, kiedy religia odgrywała kluczową rolę w odbiorze niemal całego otaczającego człowieka świata.

Z perspektywy rynków finansowych cechą wspólną głównych religii świata jest obowiązujący do dzisiaj generalny zakaz pożyczania na procent (ale z licznymi wyjątkami). Gdyby był on bezwzględnie przestrzegany, banki nie miałyby racji bytu.

W starożytności kwestie te były podejmowane najszerzej przez filozofów. Twierdzili, że pieniądz jako rzecz nie może się mnożyć (jest to właściwe tylko istotom żywym). Wiązało się to prawdopodobnie m.in. z dwojakim znaczeniem słowa „tocos", oznaczającym zarówno dziecko, jak i odsetki. Jako zgodne z naturą przyjmowano, że pożyczkodawca nie może otrzymywać sumy wyższej od tej, którą pożyczył.

Pogląd ten dominował we wczesnym judaizmie, chrześcijaństwie oraz wśród muzułmanów. Pożyczanie pieniędzy na procent (nawet najmniejszy) było lichwą. W rozwiniętym chrześcijaństwie znamienny jest w tym względzie pogląd papieża Benedykta XIV, który uznał w swojej encyklice „Vix Pervenit" w 1745 r., że każdy przypadek pożyczki wymaga osobnej etycznej oceny. Prawo kanoniczne z 1983 r. głosi natomiast, że pożyczka na procent jest tolerowana, choć nie jest formalnie dozwolona.

Nieco odmienne poglądy głosili twórcy Kościołów protestanckich. Skrajne stanowisko prezentował Kalwin, który w 1545 r. dokonał rozróżnienia pożyczania pieniędzy w celach inwestycyjnych (pobieranie odsetek dopuszczalne) oraz innych (bez oprocentowania).

Znacznie bardziej rozbudowane podejście do bankowości cechuje judaizm. Ogólna zasada to bardzo ograniczone możliwości pożyczania na procent Żydom oraz brak ograniczeń w tym zakresie w odniesieniu do osób niebędących Żydami. W judaizmie, zwłaszcza wśród chasydów, wyróżnia się trzy rzeczy: zdecydowanie dobre, zdecydowanie złe i „między" tymi grupami. Pieniądz należy do trzeciej grupy. Staje się jednoznacznie dobry, gdy spełnia dwa warunki: został zarobiony uczciwie i została od niego odprowadzona dziesięcina (na pomoc dla ubogich).

Na osobę bogatą nakłada się liczne obowiązki, w tym trzy najważniejsze. Po pierwsze, Bóg obdarowuje bogactwem tylko tego, kto jest na tyle silny duchowo, aby temu sprostać. Bycie bogatym to trudny sprawdzian. Po drugie, człowiek bogaty musi bezwarunkowo przyjąć większą odpowiedzialność za rządzenie światem. Bogactwo ma sens tylko wtedy, kiedy inni ludzie mają z tego pożytek. Po trzecie, człowiek goniący za dobrami materialnymi powinien codziennie o tej samej porze dawać jałmużnę. Tylko wówczas ma szansę się zmienić.

Judaizm nakłada jednak również konkretne obowiązki na pożyczkobiorców. Otóż ten, kto nie oddaje pieniędzy, niszczy zaufanie społeczne, szkodząc całemu społeczeństwu. Pożyczkodawca może bowiem nigdy już nie pożyczyć innym albo też uczyni to na bardziej rygorystycznych zasadach.

Jak żyć bez oprocentowania

Kwestie finansów (w tym bankowości) są nieco odmiennie uregulowane w islamie. Tu pożyczanie na procent jest zabronione, chociaż zasady dotyczące finansów nie są spisane. Stąd występują różne praktyczne podejścia. Myśl nadrzędna brzmi, że w bankach dozwolone są opłaty, a oprocentowanie jest zakazane. Nie mamy tutaj do czynienia z właściwymi bankowości niemuzułmańskiej kredytami bankowymi, lecz z tzw. produktami finansującymi transakcje w realnej gospodarce. Obowiązuje tu prawo szariatu. W narodowych bankach niektórych krajów muzułmańskich (np. w Indonezji) są oddzielne departamenty badające zgodność z nim produktów finansowych.

Na produkty zgodne z zasadami szariatu przypada 2 proc. obrotów wszystkimi produktami finansowymi współczesnego świata. Realizowane są one głównie z... Londynu, gdzie powstało centrum finansów muzułmańskich. Oferowane produkty dotyczą głównie kredytów i depozytów – w tym przypadku proponuje się nie oprocentowanie depozytu, lecz udział w zyskach z zainwestowania konkretnej kwoty przez bank.

Potencjał finansowy świata muzułmańskiego szacuje się na 1,8 bln euro. W tej bankowości nie można zawrzeć transakcji czysto spekulacyjnej. Nie powinno się zatem np. przeprowadzać transakcji, która służy tylko osiągnięciu zysku. Pieniądz musi zawsze służyć konkretnej transakcji. W praktyce oznacza to zakaz uczestniczenia w rynku wielu instrumentów finansowych, które doprowadziły do kryzysu 2008 r. (CDO, CDS, carry trade itd.).

Jednocześnie mniej więcej połowa depozytariuszy banków tej grupy to osoby niebędące muzułmanami. Kierują się na ogół znacznie większym bezpieczeństwem tych instytucji.

W praktyce banki muzułmańskie dokonują transakcji, wykorzystując instrument finansowy zwany murabaha. To zasada stosowana w przypadku kupna-sprzedaży dóbr, według której sprzedawca dokumentuje kupującemu koszty poniesione w celu pozyskania (w tym ewentualnie wytworzenia) towaru lub usługi. Poziom zysku zostaje wypracowany wspólnie przez sprzedawcę i kupującego.

Murabahę we współczesnej bankowości islamskiej można modelowo przedstawić w sposób następujący. Potencjalny kupujący (pożyczkobiorca) składa bankowi zlecenie na zakup towaru lub usługi za określoną cenę, zobowiązując się do odkupienia tego towaru lub usługi w określonym czasie po ustalonej (wyższej) cenie (zysk dla sprzedającego, czyli banku). Uczestniczące w transakcji strony zawierają dwie umowy. Pierwsza, zamówienie z przyrzeczeniem odkupu, zawierana jest między bankiem jako kupującym a dostawcą towaru. Tu często pojawia się agent kupujący towar w imieniu banku. Druga to umowa pomiędzy klientem banku składającym zamówienie na zakup towaru lub usługi (kupujący) oraz bankiem (sprzedający), który w zamian za usługę dolicza do ceny marżę. Nie ma tu odpowiednika zmiennego oprocentowania czy możliwości zapłacenia odsetek proporcjonalnie do czasu trwania umowy. Na początku przedsięwzięcia jest ustalana jednorazowa stała opłata (odpowiednik stałego oprocentowania). Spłata na rzecz banku może być jednorazowa w pełnej kwocie lub w ratach.

Autor w latach 1999–2004 organizował Santander Consumer Bank i nim kierował. W 2005 r. był członkiem jego rady nadzorczej. W latach 2006–2013 dyrektor w grupie ubezpieczeniowej RheinLand Versicherungen. Autor książki „Banki i rynki finansowe. Od zaufania publicznego do kasyna?".

W świecie zachodniej cywilizacji bankowość coraz częściej postrzegana jest w kontekście szkód wyrządzonych przez nią w czasie kryzysu 2008 roku, coraz rzadziej – jako jedno z trzech obok ognia i koła osiągnięć ludzkości. Coraz więcej zwolenników ma pogląd wyrażony dawno temu przez Thomasa Jeffersona, że „bankowość jest bardziej niebezpieczna niż zawodowe armie".

Czy pieniądz się mnoży

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację