Były szef GIS: Zaszczepieni też umierają. Niektórzy z nich nie są zaszczepieni

Niepokojące jest to, że przy tak dużej liczbie zakażeń, która może wystąpić u nas w kraju, może się to odbić na liczbie osób, które będą wymagały hospitalizacji - mówił w rozmowie z Radiem Zet dr Marek Posobkiewicz, były Główny Inspektor Sanitarny.

Publikacja: 20.01.2022 08:46

Dr Marek Posobkiewicz

Dr Marek Posobkiewicz

Foto: rp.pl

arb

- Osoby, które dotąd nie chorowały i nie są zaszczepione "wystawiają się na strzał". Co 50 z tych osób może umrzeć. Jeżeli wśród tych dziesiątków tysięcy osób zakażonych będzie bardzo duża liczba osób niezaszczepionych, to niestety będzie też dużo niepotrzebnych ofiar - mówił dr Posobkiewicz.

Według byłego Głównego Inspektora Sanitarnego "jest realne", że w Polsce liczba dziennych zakażeń dojdzie do 100 tysięcy, ale "nie musi tak być". - Pamiętajmy, że jesteśmy zbiorem zamkniętym, zbiorem, w którym jest blisko 40 mln ludzi plus pracownicy z krajów ościennych. To nie jest tak, że każdy się będzie zakażał co chwila. Ale jeśli ktoś zaszczepił się pół roku temu, nie przyjął dawki przypominającej, to prawdopodobieństwo, że ulegnie zakażeniu, oczywiście jest większe od tego, kto tę dawkę przypominającą przyjął. Jeśli ktoś się nie szczepił, a będzie miał kontakt z wirusem, to jest niemal pewne, że ulegnie zakażeniu. Musimy się liczyć z dużą liczbą zakażeń - tłumaczył.

Czytaj więcej

Adam Niedzielski: To eksplozja epidemii. Możliwe 100 tysięcy zakażeń dziennie

- Podczas poprzednich dwóch fali jesienno-zimowo-wiosennych (w 2020 i 2021 roku - red.) było bardzo dużo hospitalizacji, wtedy nie mieliśmy jeszcze w ogóle osób zaszczepionych. Czyli do początku ubiegłego roku każdy kto miał kontakt z wirusem nie miał szansy na to, żeby sam jego organizm mógł się dobrze chronić. Jeśli będzie zwiększona liczba ludzi, którzy będą wymagali hospitalizacji, trzeba będzie rozwijać kolejne oddziały w szpitalach tymczasowych. My to jakoś przeżyjemy, tylko niestety te osoby, część z tych osób, które się nie zaszczepią tego nie przeżyje. Powtarzamy to od dawna. Niezrozumiałe jest podejmowanie takiego ryzyka w dobie pandemii - mówił były szef GIS.

Wśród tych osób, które umierają i są niezaszczepione jest dużo 30-, 40-, 50-latków, czasem dwudziestoparolatków

Dr Marek Posobkiewicz, były Główny Inspektor Sanitarny

Dr Posobkiewicz był też pytany jak przekonać do szczepień osoby, które nie chcą się szczepić i które zwracają uwagę na dane mówiące o tym, że zaszczepieni też umierają po zakażeniu.

- Wśród tych osób, które umierają i są niezaszczepione jest dużo 30-, 40-, 50-latków, czasem dwudziestoparolatków. A wśród tych osób, które umierają i są zaszczepione, często są seniorzy z poważnymi chorobami współistniejącymi, którzy przyjmują różne leki, obniżające ich odporność i ich organizm nie jest w stanie leczyć. W tej grupie tych osób, które były zaszczepione a uległy zakażeniu i niestety zmarły, mogły być też osoby, które zdobyły certyfikat w nielegalny sposób. Potem część z nich trafiała do szpitala i przyznawali, że nie zaszczepili się, ale już niestety nie mogli tego czasu cofnąć - stwierdził dr Posobkiewicz.

Dopytywany jak przekonać ludzi do szczepień, dr Posobkiewicz stwierdził, że "od kilku miesięcy proponowałem wprowadzenie tych rozwiązań, które są stosowane we Francji, we Włoszech". - Czyli wejście do obiektów gastronomicznych, sportowych, komunikacji publicznej, tylko przez osoby z certyfikatami - mówił. - Jeżeli powiemy, że wchodzą tylko osoby z certyfikatami - a pokazali już przedsiębiorcy, którzy wpuszczają np. do restauracji tylko zaszczepionych - tych ludzi myślących, tych ludzi chcących, aby były bezpieczne miejsca, jest dużo. Nie możemy być zakładnikami mniejszości tych, którzy nie myślą o sobie i o innych - przekonywał.

- Osoby, które dotąd nie chorowały i nie są zaszczepione "wystawiają się na strzał". Co 50 z tych osób może umrzeć. Jeżeli wśród tych dziesiątków tysięcy osób zakażonych będzie bardzo duża liczba osób niezaszczepionych, to niestety będzie też dużo niepotrzebnych ofiar - mówił dr Posobkiewicz.

Według byłego Głównego Inspektora Sanitarnego "jest realne", że w Polsce liczba dziennych zakażeń dojdzie do 100 tysięcy, ale "nie musi tak być". - Pamiętajmy, że jesteśmy zbiorem zamkniętym, zbiorem, w którym jest blisko 40 mln ludzi plus pracownicy z krajów ościennych. To nie jest tak, że każdy się będzie zakażał co chwila. Ale jeśli ktoś zaszczepił się pół roku temu, nie przyjął dawki przypominającej, to prawdopodobieństwo, że ulegnie zakażeniu, oczywiście jest większe od tego, kto tę dawkę przypominającą przyjął. Jeśli ktoś się nie szczepił, a będzie miał kontakt z wirusem, to jest niemal pewne, że ulegnie zakażeniu. Musimy się liczyć z dużą liczbą zakażeń - tłumaczył.

Ochrona zdrowia
Nie oddał organów do przeszczepu, więc żyje i ma się dobrze
Ochrona zdrowia
Dr Paweł Grzesiowski: Jesteśmy w kolejnej fali COVID-19. Wirus cały czas mutuje
Ochrona zdrowia
Joanna Ćwiek: Ciąża pod specjalnym nadzorem władz
Ochrona zdrowia
Prof. Cezary Szczylik: Szpitale idą na ilość. Czasu dla pacjenta będzie coraz mniej
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Ochrona zdrowia
Nieskuteczna szczepionka przeciw pneumokokom. Ministerstwo wybrało oszczędności?